Ksiądz, Zakonnica
- Niezawodny
- Posty: 120
- Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm
Re: Ksiądz, Zakonnica
Ksiądz miał problem - po prostu nie potrafił nauczać
współczesnej młodzieży. Zero szacunku ze strony uczniów, drwiny,
a w końcu misję ma takikatecheta w szkole ważną. Trza było coś z
tym fantem zrobić. Jak na księdza przystało, poszedł ze skargą
na swoich podopiecznych do samego Dyrektora Szkoły. A ten
niewdzięcznik, zamiast młodzież stosownie ukarać, rad księdzu
udziela:
- Proszę księdza, a może by tak ksiądz spróbował się jakoś tak
trochędo tej młodzieży zbliżyć, sprobować zrozumieć, nawiązać
kontakt?
- Próbowałem, ale nie potrafię się z nimi porozumieć.
- A może tak na początek by ksiądz spróbował mowić do nich ich
językiem
- zawsze to jakieś przełamanie lodów.
- To znaczy???
- No wie ksiądz, młodzież teraz wszystko skraca. Na przykład:
zamiast pozdrowienia, mówią pozdro, zamiast cześć - cze,
rozumie ksiądz?
- Skracać, znaczy?
- Tak jest, niech ksiądz spróbuje.
Ksiądz wziął sobie owe słowa do serca. Idzie na lekcję
korytarzem, głowa opuszczona, pełne skupienie i mruczy:
- Skracać, spoko, pozdro, skracać, cze, skracać, pozdro...
Tak sobie mruczy pod nosem, dochodzi do sali, otwiera drzwi,
wchodzi z jedną ręką w górze, uśmiechnięty charyzmatycznie:
- Pochwa!
współczesnej młodzieży. Zero szacunku ze strony uczniów, drwiny,
a w końcu misję ma takikatecheta w szkole ważną. Trza było coś z
tym fantem zrobić. Jak na księdza przystało, poszedł ze skargą
na swoich podopiecznych do samego Dyrektora Szkoły. A ten
niewdzięcznik, zamiast młodzież stosownie ukarać, rad księdzu
udziela:
- Proszę księdza, a może by tak ksiądz spróbował się jakoś tak
trochędo tej młodzieży zbliżyć, sprobować zrozumieć, nawiązać
kontakt?
- Próbowałem, ale nie potrafię się z nimi porozumieć.
- A może tak na początek by ksiądz spróbował mowić do nich ich
językiem
- zawsze to jakieś przełamanie lodów.
- To znaczy???
- No wie ksiądz, młodzież teraz wszystko skraca. Na przykład:
zamiast pozdrowienia, mówią pozdro, zamiast cześć - cze,
rozumie ksiądz?
- Skracać, znaczy?
- Tak jest, niech ksiądz spróbuje.
Ksiądz wziął sobie owe słowa do serca. Idzie na lekcję
korytarzem, głowa opuszczona, pełne skupienie i mruczy:
- Skracać, spoko, pozdro, skracać, cze, skracać, pozdro...
Tak sobie mruczy pod nosem, dochodzi do sali, otwiera drzwi,
wchodzi z jedną ręką w górze, uśmiechnięty charyzmatycznie:
- Pochwa!
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.
Re: Ksiądz, Zakonnica
Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę Bramy Niebiańskiej.
Pierwszy zgłosił się Arab.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 900 milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 1,5 miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- 3 miliardy 900 milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln Arab zrobi bramę
Pierwszy zgłosił się Arab.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 900 milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 1,5 miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- 3 miliardy 900 milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln Arab zrobi bramę
Unregistered
Re: Ksiądz, Zakonnica
Pewnego razu Bóg chciał sobie zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi.
Więc kazał sobie sprowadzić telewizor, włączył, akurat
kobieta rodziła. Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg się pyta:
- Co to jest? Dlaczego tak kobieta się tak męczy?
- No bo powiedziałeś: "I będziesz rodziła w bólu" - odpowiada któryś anioł.
- Tak? No... Tego... Ja tak żartowałem...
Przełącza - górnicy. Zaharowani, spoceni, walą kilofami.
Bóg się pyta:
- A to co to jest? Oni muszą się tak męczyć?
- Ale sam powiedziałeś: "I w trudzie będziesz pracował..."
- Oj, "powiedziałeś, powiedziałeś" - mówi Bóg, drapiąc
się w głowę - to takie żarty były...
Przełącza, a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona,
od zewnątrz i wewnątrz, przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku
gromada biskupów - dobrze odżywieni, pięknie ubrani, złote łańcuchy,itp, itd.
Bóg się uśmiecha promieniście:
- O, to mi się podoba! A co to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.
Więc kazał sobie sprowadzić telewizor, włączył, akurat
kobieta rodziła. Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg się pyta:
- Co to jest? Dlaczego tak kobieta się tak męczy?
- No bo powiedziałeś: "I będziesz rodziła w bólu" - odpowiada któryś anioł.
- Tak? No... Tego... Ja tak żartowałem...
Przełącza - górnicy. Zaharowani, spoceni, walą kilofami.
Bóg się pyta:
- A to co to jest? Oni muszą się tak męczyć?
- Ale sam powiedziałeś: "I w trudzie będziesz pracował..."
- Oj, "powiedziałeś, powiedziałeś" - mówi Bóg, drapiąc
się w głowę - to takie żarty były...
Przełącza, a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona,
od zewnątrz i wewnątrz, przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku
gromada biskupów - dobrze odżywieni, pięknie ubrani, złote łańcuchy,itp, itd.
Bóg się uśmiecha promieniście:
- O, to mi się podoba! A co to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.
Re: Ksiądz, Zakonnica
Dwóch kumpli ginie w wypadku samochodowym, jeden z nich idzie do nieba drugi do piekła, spotykają się po paru miesiącach, rozmawiają:
Ten z nieba: No jak ci tam w piekle kochany kolego!
Ten z piekła: Słuchaj mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił!! A tobie jak tam kochany w niebie?
Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
Ten z piekła: ty, a co wy tak pracujecie?
Ten z nieba: Mało ludzi kochany, mało ludzi!!!!!!!!!!
Ten z nieba: No jak ci tam w piekle kochany kolego!
Ten z piekła: Słuchaj mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił!! A tobie jak tam kochany w niebie?
Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
Ten z piekła: ty, a co wy tak pracujecie?
Ten z nieba: Mało ludzi kochany, mało ludzi!!!!!!!!!!
Re: Ksiądz, Zakonnica
1. Cała wspólnota dziękuje chórowi młodzieżowemu który na okres
wakacji zaprzestał swojej działalności.
2. Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać
jajka w przedsionku.
3. W każda środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które
pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
4. Pan Kowalski został wybrany na urząd kustosza naszego
kościoła i zaakceptował ten wybór. Nie mogliśmy znaleźć nikogo lepszego.
5. W niedzielę ksiądz rektor przewodniczył swej pożegnalnej mszy.
Chór odśpiewał hymn "klaskajmy wszyscy w dłonie".
6. Na wspólnej wieczerzy było jak w niebie - brakowało wielu z tych, których się spodziewaliśmy.
7. Z tablicy ogłoszeń: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w
piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty".
8. Po południu w północnym i południowym końcu kościoła odbęda się
chrzty. Dzieci będą chrzczone z obu stron.
9. W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dające mleko prosimy
przyjść wcześniej.
10. W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani
Kowalska zaśpiewa "Połóż mnie do łóżeczka" razem z wikarym.
11. W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania.
Można je oglądać w każdy piatek po południu.
wakacji zaprzestał swojej działalności.
2. Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać
jajka w przedsionku.
3. W każda środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które
pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
4. Pan Kowalski został wybrany na urząd kustosza naszego
kościoła i zaakceptował ten wybór. Nie mogliśmy znaleźć nikogo lepszego.
5. W niedzielę ksiądz rektor przewodniczył swej pożegnalnej mszy.
Chór odśpiewał hymn "klaskajmy wszyscy w dłonie".
6. Na wspólnej wieczerzy było jak w niebie - brakowało wielu z tych, których się spodziewaliśmy.
7. Z tablicy ogłoszeń: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w
piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty".
8. Po południu w północnym i południowym końcu kościoła odbęda się
chrzty. Dzieci będą chrzczone z obu stron.
9. W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dające mleko prosimy
przyjść wcześniej.
10. W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani
Kowalska zaśpiewa "Połóż mnie do łóżeczka" razem z wikarym.
11. W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania.
Można je oglądać w każdy piatek po południu.
Zaiste, chciałoby się powiedzieć,że ludzie są diabłami na ziemi,a zwierzęta dręczonymi przez nich duszami.
Re: Ksiądz, Zakonnica
Oto jak Pan Bog szukal narodu, ktory moglby sobie wybrac.
Na poczatku przyszedl do arabow. Pyta sie
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie kradnij".
- Panie! My zyjemy z rabowania karawan, jezeli przestaniemy krasc,
to jak na tej pustyni bedziemy mogli wyzyc, jest to niemozliwe! Nie
chcemy takiego przykazania
Przyszedl Pan do Amorytow i pyta
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie zabijaj".
- Panie! jestesmy najbardziej walecznym narodem, zyjemy z wojny i
z podbojow, jak bedziemy mogli egzystowac bez zabijania? Nie, nie
chcemy twojego przykazania.
Przyszedl Pan do Amalekitow i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie cudzoloz".
- Panie! podstawa naszego kultu sa kaplanki oddajace sie milosci w
swiatyni, jezeli tego zaniechamy to co stanie sie z nasza
religijnoscia, nasza wiara? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.
Pan Bog byl juz w klopocie, ale zobaczyl maly narod izraelski
znajdujacy sie w niewoli egipskiej, przyszedl do nich i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A ile by ono kosztowalo?
- Nic, za darmo!
- Tak calkiem bez placenia?
- Calkiem za darmo!
- To my bysmy wzieli dziesiec...
Na poczatku przyszedl do arabow. Pyta sie
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie kradnij".
- Panie! My zyjemy z rabowania karawan, jezeli przestaniemy krasc,
to jak na tej pustyni bedziemy mogli wyzyc, jest to niemozliwe! Nie
chcemy takiego przykazania
Przyszedl Pan do Amorytow i pyta
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie zabijaj".
- Panie! jestesmy najbardziej walecznym narodem, zyjemy z wojny i
z podbojow, jak bedziemy mogli egzystowac bez zabijania? Nie, nie
chcemy twojego przykazania.
Przyszedl Pan do Amalekitow i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie cudzoloz".
- Panie! podstawa naszego kultu sa kaplanki oddajace sie milosci w
swiatyni, jezeli tego zaniechamy to co stanie sie z nasza
religijnoscia, nasza wiara? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.
Pan Bog byl juz w klopocie, ale zobaczyl maly narod izraelski
znajdujacy sie w niewoli egipskiej, przyszedl do nich i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A ile by ono kosztowalo?
- Nic, za darmo!
- Tak calkiem bez placenia?
- Calkiem za darmo!
- To my bysmy wzieli dziesiec...
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi
Re: Ksiądz, Zakonnica
Ksiądz, rabin i baptystyczny pastor spotykali się dwa, trzy razy w tygodniu na pogawędki. Pewnego dnia ktoś z nich rzucił hasło, że głoszenie ludziom Bożego Słowa nie jest w cale takie ciężkie. Prawdziwym wyzwaniem byłoby nawrócenie niedźwiedzia. Od słowa do słowa, no i cała trójka postanowiła przeprowadzić eksperyment. Każdy z nich miał pójść do lasu i spróbować nawrócić niedźwiedzia. Tydzień później cała trójka spotkała się ponownie, by zdać relację pozostałym. Ksiądz z ręką na temblaku, bandażami na głowie i opierając się na kulach rozpoczął swoją relację:
- Poszedłem do lasu, by znaleźć to zwierzę. Gdy już go zobaczyłem, zacząłem czytać mu katechizm. Ta bestia nie chciała jednak słuchać i machnęła mi łapą prosto w twarz, po
czym rzuciła się na mnie. Długo nie myśląc chwyciłem za wodę święconą i... niech będą pochwaleni Wszyscy Święci, niedźwiedź stał się potulny jak baranek. W przyszłym tygodniu biskup ma mu udzielić pierwszej komunii.
Kolejnym był pastor. Siedząc na wózku inwalidzkim z ręką i dwoma nogami w gipsie oraz kroplówką u boku duchowny zaczął swą opowieść:
- Cóż bracia, jak wiecie my nie kropimy lecz zanurzamy! Poszedłem więc do lasu i spotkałem niedźwiedzia. Wówczas zacząłem mu czytać ze Świętej Księgi, to jest ze Słowa Bożego. Lecz to zwierzę nie chciało mieć ze mną nic do czynienia. Jak go więc złapałem i zaczęliśmy się tarzać to w jedną stronę to w drugą, przez jedno wzgórze i drugie, aż dotarliśmy do potoku. Jak go nie złapałem, zanurzyłem i ochrzciłem jego włochatą duszę. Wtedy on stał się jak baranek i resztę tygodnia spędziliśmy na społeczności, mając ucztę duchową na gruncie Słowa Bożego.
Gdy pastor skończył, spojrzał wraz z księdzem w dół na rabina, który leżał na łóżku szpitalnym. Będąc cały zabandażowany, mając nogę na wyciągu i będąc podłączonym do specjalistycznej aparatury monitorującej rabin spojrzał w górę na swoich kompanów i rzekł:
- Zanurzenie to jeszcze nic! Spróbujcie obrzezać tę włochatą bestię!
- Poszedłem do lasu, by znaleźć to zwierzę. Gdy już go zobaczyłem, zacząłem czytać mu katechizm. Ta bestia nie chciała jednak słuchać i machnęła mi łapą prosto w twarz, po
czym rzuciła się na mnie. Długo nie myśląc chwyciłem za wodę święconą i... niech będą pochwaleni Wszyscy Święci, niedźwiedź stał się potulny jak baranek. W przyszłym tygodniu biskup ma mu udzielić pierwszej komunii.
Kolejnym był pastor. Siedząc na wózku inwalidzkim z ręką i dwoma nogami w gipsie oraz kroplówką u boku duchowny zaczął swą opowieść:
- Cóż bracia, jak wiecie my nie kropimy lecz zanurzamy! Poszedłem więc do lasu i spotkałem niedźwiedzia. Wówczas zacząłem mu czytać ze Świętej Księgi, to jest ze Słowa Bożego. Lecz to zwierzę nie chciało mieć ze mną nic do czynienia. Jak go więc złapałem i zaczęliśmy się tarzać to w jedną stronę to w drugą, przez jedno wzgórze i drugie, aż dotarliśmy do potoku. Jak go nie złapałem, zanurzyłem i ochrzciłem jego włochatą duszę. Wtedy on stał się jak baranek i resztę tygodnia spędziliśmy na społeczności, mając ucztę duchową na gruncie Słowa Bożego.
Gdy pastor skończył, spojrzał wraz z księdzem w dół na rabina, który leżał na łóżku szpitalnym. Będąc cały zabandażowany, mając nogę na wyciągu i będąc podłączonym do specjalistycznej aparatury monitorującej rabin spojrzał w górę na swoich kompanów i rzekł:
- Zanurzenie to jeszcze nic! Spróbujcie obrzezać tę włochatą bestię!
Re: Ksiądz, Zakonnica
Do spowiedzi przyszedł facet i mówi:
- Wybacz mi Ojcze, bo zgrzeszyłem... strasznie przeklinałem i to w niedzielę
- No cóż... odmów 3 razy "Zdrowaś Mario" i staraj się uważać na swój język..
- Ale ojcze chciałbym wytłumaczyć okoliczności - otóż w niedzielę zamiast do Kościoła wybrałem się z przyjaciółmi na partyjkę golfa. Już na pierwszym dołku nie wyszło mi uderzenie i posłałem piłeczkę między drzewa...
- I to Cię tak zdenerwowało, że zakląłeś
- Nie, ponieważ okazało się, że piłeczka szczęśliwie upadła w miejsce, z którego można było oddać czysty strzał w kierunku dołka, ale jak podchodziłem do miejsca, w którym leżała piłeczka nagle przybiegła wiewiórka, porwała mi ją i uciekła na drzewo...
- I wtedy właśnie zakląłeś
- Nie, ponieważ zaraz potem wiewiórkę chwycił orzeł i odleciał...
- I to Cię tak zdenerwowało, że zacząłeś kląć?
- Otóż nie, bo wiewiórka wypuściła piłeczkę, a ta spadła jakieś 10 cm od dołka...
- No i nie mów, że kurwa spierdoliłeś to uderzenie?!
- Wybacz mi Ojcze, bo zgrzeszyłem... strasznie przeklinałem i to w niedzielę
- No cóż... odmów 3 razy "Zdrowaś Mario" i staraj się uważać na swój język..
- Ale ojcze chciałbym wytłumaczyć okoliczności - otóż w niedzielę zamiast do Kościoła wybrałem się z przyjaciółmi na partyjkę golfa. Już na pierwszym dołku nie wyszło mi uderzenie i posłałem piłeczkę między drzewa...
- I to Cię tak zdenerwowało, że zakląłeś
- Nie, ponieważ okazało się, że piłeczka szczęśliwie upadła w miejsce, z którego można było oddać czysty strzał w kierunku dołka, ale jak podchodziłem do miejsca, w którym leżała piłeczka nagle przybiegła wiewiórka, porwała mi ją i uciekła na drzewo...
- I wtedy właśnie zakląłeś
- Nie, ponieważ zaraz potem wiewiórkę chwycił orzeł i odleciał...
- I to Cię tak zdenerwowało, że zacząłeś kląć?
- Otóż nie, bo wiewiórka wypuściła piłeczkę, a ta spadła jakieś 10 cm od dołka...
- No i nie mów, że kurwa spierdoliłeś to uderzenie?!
Re: Ksiądz, Zakonnica
Żona w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ja z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!!!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki...
PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z
domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, ze wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze ("zginiesz na morzu") zadzwoniła do firmy turystycznej, ze musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, ze są szalupy ratunkowe, helikoptery, ze w ogóle ten statek jest taki, ze przy nim titanic
to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się za ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy ludzi???
Gromki bas z nieba odpowiada:
- Ja was pięć lat zbierałem!!!
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!!!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki...
PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z
domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, ze wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze ("zginiesz na morzu") zadzwoniła do firmy turystycznej, ze musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, ze są szalupy ratunkowe, helikoptery, ze w ogóle ten statek jest taki, ze przy nim titanic
to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się za ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy ludzi???
Gromki bas z nieba odpowiada:
- Ja was pięć lat zbierałem!!!
Unregistered
Re: Ksiądz, Zakonnica
Siedzi dwóch satanistów przed kościołem, nagle podchodzi do nich ksiądz i mówi:
- Może byście chcieli chłopcy iśc na msze.
Słysząc to sataniści wyśmiali księdza, ksiądz na to:
- No dobrze, to może chociaż skorzystacie z wanny!- po czym odszedł.
Po chwili mówi jeden satanista do drugiego:
- Ty? A co to jest wanna?
- Nie wiem.... Nigdy nie byłem w kościele
- Może byście chcieli chłopcy iśc na msze.
Słysząc to sataniści wyśmiali księdza, ksiądz na to:
- No dobrze, to może chociaż skorzystacie z wanny!- po czym odszedł.
Po chwili mówi jeden satanista do drugiego:
- Ty? A co to jest wanna?
- Nie wiem.... Nigdy nie byłem w kościele
Unregistered