Monty Python

Dowcipy, anegdoty, opowiastki...
Awatar użytkownika
Scytian
Posty: 117
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:39 pm

Re: Monty Python

Post autor: Scytian » czw wrz 24, 2020 5:33 am

"Porady zawodowe"

DORADCA John Cleese
SARDELA Michael Palin
NARRATOR Terry Jones
WIKING Terry Jones
DAVID POPAPRANIEC Graham Chapman

[zaciemnienie; słychać głosy śpiewające : Porady zawodowe, porady zawodowe...; rozjaśnienie; zbliżenie twarzy doradcy, który również wyśpiewuje kwestię : porady zawodowe; odjazd kamery; typowe biuro; na środku stoi biurko, przed którym, obok krzesła, stoi pan Sardela, ubrany w typowo angielskim, przeciętnym, urzędniczym stylu; za biurkiem siedzi doradca, który patrzy na zegarek, rozgląda się w przeciwnym kierunku do miejsca gdzie stoi Sardela; odwraca głowę i spostrzega Sardelę]

URZDNIK
O, pan Sardela! Proszę siadać.

SARDELA
Dziękuję.

[siada na krześle przed biurkiem]

Jak to miło posadzić gdzieś tyłek. Ładna dziś pogoda

URZDNIK
Dość tego pieprzenia! Panie Sardela, prosił nas pan o wybranie dla pana najodpowiedniejszego zawodu.

SARDELA
Zgadza się.

URZDNIK
Mam tu wyniki rozmów i testów przeprowadzonych z panem w ubiegłym tygodniu, które pomogły nam w ustaleniu portretu pańskiej osobowości. Tak więc, mogę panu śmiało powiedzieć, ze jest pan wprost stworzony do pracy w księgowości.

SARDELA
[zaskoczony]

Ale ja jestem dyplomowanym księgowym!

URZDNIK
Doskonale. Niech więc pan wraca do biura.

[Sardela wstaje z krzesła i siada ponownie]

SARDELA
Pan nic nie rozumie. Od dwudziestu lat jestem księgowym. Chce czegoś nowego, ekscytującego, co tchnie we mnie nowe życie.

URZDNIK
Przecież księgowość jest ekscytująca.

SARDELA
Ekscytująca? Bynajmniej! Jest nudna! Boże drogi, nawet pan nie wie jaka nudna! Przerażająco monotonna, jednostajna, męcząca i wprost niewyobrażalnie nudna.

URZDNIK
Rozumiem panie Sardela, ale wyniki badań ujawniły nam, że jest pan człowiekiem wyjątkowo nudnym. Nasi eksperci piszą o panu: odrażająco nudny facet, pozbawiony wyobraźni, ograniczony, bez charakteru, łatwo go zdominować, nie ma poczucia humoru, potrafi człowieka zanudzić na śmierć, jest niedomyty i odstręczający. W innych zawodach nie miałby pan szans, podczas gdy w księgowości te właśnie cechy charakteru, są najmilej widziane.

SARDELA
Pan nie rozumie! Szukam nowego zajęcia, nowego życia, nowego sensu istnienia! Proszę mi pomoc.

URZDNIK
Wie pan co chciałby robić?

SARDELA
Tak.

URZDNIK
Słucham!

SARDELA
[podniecony]

Poskramiać lwy!!!

URZDNIK
Rozumiem, ale to zbyt gwałtowny awans z księgowego zostać od razu poskramiaczem lwów! Może lepiej byłoby gdyby zaczął się pan rozwijać w tym kierunku, popracował trochę w bankowości?

SARDELA
Nie mogę czekać!

[zrywa się z krzesła, bierze je do rąk i wykonuje krótkie pchnięcia niczym pogromca zwierząt]

Jutro rano o dziewiątej chcę być na miejscu i poskramiać.

[stawia krzesło i siada]

URZDNIK
No tak, ale jakie ma pan kwalifikacje?

SARDELA
Mam cylinder!

URZDNIK
Cylinder?

SARDELA
Tak. Cylinder poskramiacza lwów z napisem "poskramiacz lwów". Kupiłem go u Harrodsa. Napis zapala się w ciemności, jak wielki neon, i pozwala poskramiać lwy, gdy zmęczone udają się na spoczynek. Za dnia można ten napis wyłączyć, żeby nie marnować energii elektrycznej, co potem zwiększa koszty uzyskania, o czym jest mowa w paragrafie 335d.

URZDNIK
Rozumiem. Ale rzecz w tym, że jeśli teraz zadzwonię do cyrku i powiem: "Słuchajcie. Jest u mnie czterdziestopięcioletni księgowy, który chce zostać poskramiaczem lwów", nie spytają mnie czy ma własny cylinder. Spytają raczej czy miał pan jakieś doświadczenia z lwami.

SARDELA
Widziałem je w ZOO.

URZDNIK
Dobrze, dobrze, dobrze.

SARDELA
To takie małe brązowe zwierzątka futerkowe, z krótkimi nóżkami i długimi nosami. Łatwo takie poskromić. Nie będę miał z nimi żadnych problemów. Z natury wyglądają na poskromione.

URZDNIK
A jak wysokie są te lwy?

SARDELA
Mniej więcej...

[pokazuje dłonią na wysokości tuż poniżej swojego kolana]

...takie. Nie przestraszą mnie!

URZDNIK
Czy te lwy zjadają mrówki?

SARDELA
Owszem.

URZDNIK
Obawiam się, panie Sardela, że ma pan na myśli mrówkojada.

SARDELA
Słucham?

URZDNIK
Mrówkojad. Nie lew. Widzi pan, lew to wielka, dzika bestia o wysokości pięciu stóp i długości dziesięciu stóp, ważąca jakieś czterysta funtów, biegająca czterdzieści mil na godzinę, wyposażona w wyszczerzone zęby i ostre jak brzytwa pazury. Rozszarpie pana nim zdąży się pan przedstawić.

[wyjmuje spod biurka zdjęcie lwa]

Wygląda tak!

[szybkim ruchem podsuwa zdjęcie przed oczy Sardeli, który przeraża się śmiertelnie]

SARDELA
Aaaaaaa!

[Sardela, obejmują głowę ramionami, opuszcza ją na biurko; doradca odkłada zdjęcie lwa na biurko]

URZDNIK
[do kamery]

Najwyższy czas na kawałek drewna.

[cięcie; napis "MODRZEW"; cięcie; zdjęcie modrzewia]

NARRATOR
Modrzew.

[cięcie; biuro; Sardela podnosi głowę]

URZDNIK
Mam dzwonić do cyrku?

SARDELA
Nie... Spodobał mi się pański pomysł żeby wolniej dochodzić do celu, pracując w ubezpieczeniach...

URZDNIK
Lub bankowości.

SARDELA
...lub bankowości. Właśnie! Bankowość! To coś dla mężczyzn.

[zrywa się z krzesła, bierze je do rąk i wykonuje krótkie pchnięcia niczym pogromca zwierząt; doradca patrzy na niego z politowaniem]

Podróże, mocne wrażenia, podejmowanie decyzji, od których zależeć może czyjeś życie.

[siada]

URZDNIK
Wspaniale.

[bierze do ręki słuchawkę telefonu stojącego na biurku]

Połączyć pana z bankiem?

SARDELA
[impulsywnie]

Tak...

[spuszczając z tonu]

...Albo jeszcze nie teraz! To ważna decyzja. Muszę to przemyśleć. Wie pan, nie chcę niczego robić pochopnie.

[doradca odkłada słuchawkę na widełki aparatu telefonicznego]

Dam panu znać za trzy tygodnie.

[zbliżenie twarzy doradcy]

URZDNIK
[do kamery]

Oto jeden z wielu przykładów na to co księgowość robi z ludzi. Jedynym sposobem zwalczenia tej choroby społecznej jest poinformowanie społeczeństwa o jej konsekwencjach. Pokazanie młodym...

[spoza kadru słychać rzężenie Sardeli; odjazd kamery; Sardela pochylony nad biurkiem przebiera palcami, jakby pokazując niewidzialne rzędy liczb; doradca spogląda na niego; zbliżenie twarzy doradcy]

...że nie warto. Datki proszę wysyłać pod ten adres.

NAPIS:
LIGA WALKI Z KSIGOWOŚCIĄ
55, LINCOLN HOUSE,
BASIL STREET,
LONDON, S.W. 3

[cięcie; zbliżenie okładki czasopisma "Physique", trzymanego przez czyjeś ręce; na okładce kolorowa fotografia młodego kulturysty; czasopismo jest, zapewne, z rozkładówką, którą ręce czytającego rozkładają i składają; czytającym jest Popapraniec, który spostrzegłszy, że jest na wizji szybko odkłada czasopismo, wsadzając je do brązowej, papierowej koperty]

POPAPRANIEC
Oooo!

[uśmiecha się idiotycznie]

To było zabawne. Prawda?

[cięcie]

WIKING
Wcale nie, cioto!

[cięcie]

POPAPRANIEC
Cześć żeglarzu.

[cięcie]

WIKING
U nas nie miałbyś szans. Z nami pływali tylko twardziele.

[cięcie]

POPAPRANIEC
Słyszałem co innego.

Jankiel
Posty: 131
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:36 am

Re: Monty Python

Post autor: Jankiel » czw wrz 24, 2020 7:43 am

"Skecz o nadzwyczajnym sportowcu wyczynowym"

NARRATOR Eric Idle
REPORTER John Cleese
RON OCZYWISTEK Terry Jones
LUIGI VERCOTTI Michael Palin

[panorama przedstawiająca spokojne morze]

NARRATOR
Jest w morzu coś podniosłego, coś co od wieków poruszało serca i umysły Anglików wszystkich narodowości. Sir Francis Drake, Kapitan Webb, Nelson pod Trafalgarem i Scott na Antarktydzie...

[najazd na piaszczysty brzeg i zbliżenie na biegnącego mężczyznę ubranego w strój sportowy z numerem 172 na koszulce]

... wszyscy rzucili wezwanie potężnemu oceanowi.
Dziś jeszcze jeden Anglik zapisze swoje imię złotymi literami na kartach historii. Pan Ron Oczywistek z Neaps End. Dziś Ron Oczywistek ma nadzieję zostać pierwszym człowiekiem, który przeskoczy kanał La Manche.

[Ron podbiega do grupy osób zgromadzonej pod transparentem z napisem "START DO SKOKU PRZEZ KANAŁ"; na pierwszym planie stoi reporter z mikrofonem w dłoni; trzymając Rona za ramię ustawia go do kamery]

REPORTER
Ron, żeby nie było żadnych wątpliwości, zamierzasz przeskoczyć kanał La Manche?

RON
O tak. Zgadza się. Tak jest.

REPORTER
Jaka to odległość?

RON
Dwadzieścia sześć mil stąd do Calais.

REPORTER
Do plaży w Calais?

RON
No niezupełnie. Jeśli dobrze się odbiję a wiatry będą mi sprzyjać, może wyląduję w samym środku Calais.

[cięcie; grupa Francuzów ubranych w tradycyjne koszule i berety bretońskie pod transparentem z francusko-angielskim napisem "META SKOKU PRZEZ KANAŁ"; cięcie]

REPORTER
Ron, czy zastosujesz jakąś specjalną technikę, żeby wykonać tak długi skok?

RON
Och nie. To będzie zwykłe wybicie z obu nóg, skok prosto w powietrze i przez kanał.

REPORTER
Rozumiem. Powiedz mi Ron, na jaką odległość udało ci się najdalej skoczyć?

RON
Jedenaście stóp sześć cali w Motspur Park dwudziestego drugiego lipca. Chociaż nieoficjalnie było to prawie dwanaście stóp.

[wykonuje przysiady]

REPORTER
Rozumiem. Ron, Ron...

[przerywa Ronowi w robieniu przysiadów]

... Ron. Nie obawiasz się skakać dwadzieścia sześć mil przez morze?

RON
Ależ nie, nie. Skądże! Przez morze skacze się łatwiej.

REPORTER
Dlaczego?

RON
Mój manager mi to wyjaśnił. Jeśli przelecisz już pięć mil nad kanałem La Manche a pod tobą jest tylko woda, siła rozpędu utrzyma cię w powietrzu.

REPORTER
Rozumiem. Dziękuję Ron i powodzenia.

RON
Dzięki, dzięki.

[odbiega poza kadr]

REPORTER
[do kamery]

Człowiekiem, który nakłonił Rona do skoku przez kanał La Manche jest jego manager Pan Luigi Vercotti.

[odwraca się i podchodzi do mężczyzny stojącego tyłem do kamery a twarzą w kierunku morza; mężczyzna ubrany jest w czarny garnitur i czarne okulary w stylu mafiosa]

Panie Vercotti... panie Vercotti ... panie Vercotti...

VERCOTTI
[wyraźnie spłoszony]

O co chodzi? Ja nic nie wiem.

REPORTER
Jestem z BBC panie Vercotti.

VERCOTTI
Skąd?

REPORTER
Z BBC.

VERCOTTI
[z ulgą]

Rozumiem. Myślałem, że jest pan... Właściwie lubię policję ale...

REPORTER
Panie Vercotti, jest pan managerem Rona. Co było pana głównym zadaniem?

VERCOTTI
Znaleźć sponsora dla tego skoku.

REPORTER
I kto jest sponsorem?

VERCOTTI
Cegielnia w Chippenham. Zapłacili wszystkie rachunki w zamian za co Ron weźmie ze sobą pięćdziesiąt kilogramów cegieł.

[cięcie; Ron stoi na plaży; oficer służby granicznej zwraca Ronowi paszport]

REPORTER
Rozumiem. Wygląda na to, że Ron jest już gotów. Odbył kontrolę paszportową i może startować.

[Ron z paszportem w jednej ręce, bierze do drugiej reklamówkę z cegłami szykuje się do skoku; bierze rozbieg i biegnie]

Wystartował do pierwszego w historii skoku przez kanał La Manche.

[cięcie; Ron ląduje w wodzie w odległości mniejszej niż dwa metry od brzegu; cięcie; reporter i Vercotti]

REPORTER
Czy Ron spróbuje drugiego podejścia do skoku?

VERCOTTI
Nie. Rezygnujemy ze skoku. W przyszłym tygodniu szykuję dla Rona coś bardziej w jego stylu.

REPORTER
Mianowicie?

VERCOTTI
Ron zje katedrę w Chichester.

[cięcie; daleki plan katedry w Chichester; cięcie; Ron, myjąc szczoteczką zęby, podchodzi do murów katedry; na drugim planie reporter i Vercotti]

REPORTER
Oto Ron Oczywistek z Neaps End ma dziś szansę zostać pierwszym człowiekiem w historii, który zje w całości anglikańską katedrę.

[Ron stoi przy ścianie katedry; zakłada pod brodę serwetkę, maca mur, rozgrzewa szczękę, przymierza się i wbija zęby w mur]

RON
Aaaaaaaaaaaa!

[cięcie; transparent z napisem "TUNEL DO JAWY"; wchodzi redaktor z Vercottim; stają na tle transparentu]

VERCOTTI
Obaj, z Ronem, jesteśmy bardzo zapaleni do tego pomysłu. Ron wykopie tunel z Godalming, tutaj...

[pokazuje wskaźnikiem na mapie]

... do Jawy, tutaj.

[pokazuje wskaźnikiem na mapie]

REPORTER
Do Jawy?

VERCOTTI
Tak. Uważam, że to przedsięwzięcie przyniesie Ronowi natychmiastową sławę.

REPORTER
Ile już wykopał?

VERCOTTI
Niezły kawałek, Dawidzie. Jest już w drodze.

REPORTER
Gdzie jest w tej chwili?

VERCOTTI
Tak.

REPORTER
Gdzie?

VERCOTTI
No... tego... To trudno dokładnie określić...

[usiłuje pokazać miejsce na mapie]

Jest teraz... w okolicach...

[w kierunku wykopu za transparentem]

Ron jak daleko jesteś?

RON
[wyglądając z wykopu]

Jakieś dwie stopy i sześć cali pod ziemią, panie Vercotti.

VERCOTTI
Dobra. Kop dalej chłopcze.

RON
Panie Vercotti, czy na pewno nie mamy łopaty?

[cięcie; przejeżdżający pociąg odsłania reportera idącego z Vercottim wzdłuż torów kolejowych]

REPORTER
Panie Vercotti, ludzie oskarżają pana o wykorzystywanie Rona dla własnych korzyści.

VERCOTTI
To wierutne kłamstwo. Staram się jak mogę dla dobra Rona, odkąd tu przyjechałem z Sycylii. Wiem czego chce dokonać. Wierzę w niego. Staram się mu stworzyć odpowiednie warunki do realizacji jego ambicji.

REPORTER
Czego Ron zamierza dokonać dzisiaj?

VERCOTTI
Chce odłączyć wagon kolejowy własnym nosem.

[spoza kadru słychać przeraźliwy krzyk; cięcie; redaktor i Vercotti stoją u podnóża pagórka; w tle widoczna jest platforma z transparentem opatrzonym napisem "LOT NA MERKUREGO"]

VERCOTTI
Przebicie się przez atmosferę okołoziemską może stanowić mały problem. Gdy Ron znajdzie się już na orbicie, poleci prosto na Merkurego.

[na platformie pojawia się całkowicie zabandażowany Ron, podpierający się kulą; robi wyskok; stopklatka; słychać długi przeraźliwy krzyk; cięcie; zbliżenie na nagrobek z napisem "RON OCZYWISTEK, 1941 - 1969, Niezwykle utalentowany"; odjazd kamery; obok grobu stoi Vercotti]

VERCOTTI
Mam nadzieję, że Ron pobije wszelkie rekordy, najdłużej pozostając pod ziemią. To wspaniały chłopak...

[odjazd kamery, która po chwili obejmuje fragment cmentarza]

... Ma niezwykły talent. Naprawdę olbrzymi talent

[wyciszenie]

GŁOS PIERWSZY
To było smutne, nie?

GŁOS DRUGI
Cicho. To satyra.

GŁOS PIERWSZY
Wcale nie. To jakiś zboczony humor.

GŁOS DRUGI
Czyżby?

Awatar użytkownika
Vavin
Posty: 137
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: Vavin » czw wrz 24, 2020 11:07 am

"Bibliotekarz przebrany za goryla"

PRZEWODNICZĄCY Graham Chapman
KSIĄDZ Terry Jones
GORYL Eric Idle

[zbliżenie na fotografię starożytnego Rzymianina; odjazd kamery; fotografia trzymana jest w rękach mężczyzny, który siedzi pomiędzy, kobietą /po jego prawej ręce/ i księdzem /po jego lewej ręce/; cała trójka siedzi za biurkiem, przed którym stoi krzesło; ksiądz usiłuje zobaczyć kto jest na fotografii; mężczyzna nie dopuszcza do tego i rzuca fotografię na biurko]

KSIĄDZ
Kto był na tym zdjęciu?

PRZEWODNICZĄCY
Cicho. Następny.

[do pokoju wchodzi goryl i podchodzi do biurka]

Dzień dobry. Pan Phipps?

GORYL
Tak, to ja.

PRZEWODNICZĄCY
Proszę siadać.

GORYL
Dobrze proszę pana.

[siada na krześle]

PRZEWODNICZĄCY
Proszę nam krótko powiedzieć, dlaczego chce pan zostać bibliotekarzem?

GORYL
Mam trochę doświadczenia bo byłem bibliotekarzem w szkole.

PRZEWODNICZĄCY
Ach tak. Jakie to doświadczenie?

GORYL
Kierowałem biblioteką naukową.

PRZEWODNICZĄCY
Ach tak, tak. Panie Phipps, zdaje sobie pan sprawę z tego, że tą pracą związane są pewne obowiązki. Dobór książek, prowadzenie katalogu i galerii sztuki. Obawiam się, że brakuje panu zawodowego doświadczenia. Poza tym... będąc gorylem może pan odstraszać ludzi.

KSIĄDZ
On jest chyba gorylem?

PRZEWODNICZĄCY
Jest.

KSIĄDZ
Czemu nie wspomniał o tym w podaniu?

PRZEWODNICZĄCY
Kandydaci nie muszą określać pochodzenia biologicznego.

KSIĄDZ
Kto był na tym zdjęciu?

PRZEWODNICZĄCY
Cicho! Panie Phipps, jaki ma pan stosunek do cenzury w bibliotekach publicznych?

GORYL
Co ma pan na myśli?

KSIĄDZ
Czy wpisałby pan do katalogu "Pamiętnik Fanny Hill"... albo... "Raz w roku w Skiroławkach"?

GORYL
Raczej tak.

KSIĄDZ
Dobrze.

PRZEWODNICZĄCY
To bardzo rozsądnie z pana strony. Nie będę ukrywał, że ta biblioteka przechodzi trudny okres. Pański poprzednik, pan Robertson, był wspaniałym bibliotekarzem ale w zeszłym tygodniu rozszarpał trzy osoby i trzeba go było uśpić.

GORYL
Przykro mi to słyszeć.

PRZEWODNICZĄCY
Nie trzeba się martwić. Biblioteka niekoniecznie musi być ponurym miejscem, w którym ludzie w milczeniu ślęczą na książkami. Głównie z tego powodu zatrudniamy dzikie zwierzęta w charakterze bibliotekarzy.

KSIĄDZ
Zwierzęta są o wiele bardziej tolerancyjne. Pumy wypożyczają książki Markiza de Sade...

PRZEWODNICZĄCY
Tak, tak, tak. Uwielbiam się...

[zaczyna się podniecać]

...przyglądać gdy klient przychodzi ze skargą i żąda widzenia z głównym bibliotekarzem a z malutkiego biura...

[podnieca się coraz bardziej]

...dumnie wyskakuje potężna bestia, wyrywa mu książkę z ręki i zatapia kły w jego delikatnym...

[reflektuje się]

Panie Phipps... Kong! Możesz zostać nowym bibliotekarzem. Jesteś dumny, majestatyczny i dostatecznie drapieżny. Podejmiesz się tego?

GORYL
Hm... Chyba... nie podołam.

KSIĄDZ
Czemuż to?

GORYL
Bo tak naprawdę... nie jestem gorylem.

KSIĄDZ
Co?

GORYL
Jestem bibliotekarzem przebranym za goryla...

PRZEWODNICZĄCY
Po co pan się przebrał?

GORYL
Słyszałem, że tylko tak dostanę tę pracę.

PRZEWODNICZĄCY
Precz stąd!

[wskazuje drzwi]

Panie bibliotekarzu Phipps, skoro nie jesteś gorylem i przebrałeś się myśląc tylko o własnej karierze.

[goryl wychodzi]

Następny!

[wchodzi mały, biały piesek]

O, Pan Pattinson ... Siad!

Awatar użytkownika
Nocturne
Posty: 114
Rejestracja: pn sie 31, 2020 5:04 pm

Re: Monty Python

Post autor: Nocturne » czw wrz 24, 2020 3:58 pm

"Listy do Daily Mirror"

GŁOS PIERWSZY Eric Idle
GŁOS DRUGI John Cleese
GŁOS TRZECI Graham Chapman
GŁOS CZWARTY Michael Palin
GŁOS PIĄTY Terry Jones

[czarno-biała gazeta]

GŁOS PIERWSZY
Drogie Lustereczko!
Chciałabym otrzymać pięć gwinei za wyrażenie głupiej opinii o programie telewizyjnym.
Szczerze oddana Pani Sybil Agro.

[cięcie; list pisany odręcznie]

GŁOS DRUGI
Szanowny Pan David Jacobs, East Grinstead, Friday.
Dlaczego corocznie muszę płacić sześćdziesiąt cztery gwinee za użytkowanie telewizora, skoro książeczka użytkownika kosztuje tylko sześć.
Z poważaniem kaptain R. H. Pretty.
PS
- wesprzeć Rodezję;
- zmniejszyć podatek drogowy;
- ratować hrabstwo Argylls.

[cięcie; czarno-biała gazeta]

GŁOS TRZECI
Drogie Stare Pierdziochy!
Założyłem z kumplami konsorcjum i stosując nowoczesny sprzęt wiertniczy, odkryliśmy spore złoża niklu u wybrzeży zachodniej Szkocji.
Spółka Wiertnicza Cincinnatti.

GŁOS PIERWSZY
To dobrze, proszę pani.

[cięcie; inna czarno-biała gazeta]

GŁOS CZWARTY
Drogie Stare Pierdziochy!
Jestem prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Wasz G.W.Bush "Młodszy".

GŁOS DRUGI
Ulala! To jak półtora etatu, proszę pani.

[cięcie; list napisany odręcznie]

GŁOS PIĄTY
Szanowny Panie!
Mam ponad trzy tysiące lat i chciałabym wreszcie zobaczyć jakąś scenę łóżkową.

GŁOS TRZECI
To świetne przejście do następnego skeczu, proszę pani.

Awatar użytkownika
Stefan
Posty: 110
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:57 pm

Re: Monty Python

Post autor: Stefan » czw wrz 24, 2020 6:14 pm

"Scena łóżkowa"

MAURYCY Eric Idle
VERA Terry Jones
MĄŻ Michael Palin
BIGGLES Graham Chapman
ALGY Ian Davidson
MEKSYKANIN Barry Cryer

[sypialnia utrzymana w stylu przełomu wieków na poziomie klasy średniej; w części centralnej stoi łoże małżeńskie, w którym śpi kobieta, z kremem na twarzy i lokówkami we włosach, oraz jej mąż; przez okno wchodzi mężczyzna ubrany w prochowiec, z bretońskim beretem na głowie i podchodzi do łóżka; kobieta budzi się]

MAURYCY
Vero... Vero... kochanie! Przebudź się cytrynko. Pójdź w me ramiona.

VERA
Maurycy! Co tu robisz?

MAURYCY
Nie mogę żyć bez ciebie. Muszę cię mieć przez cały czas.

VERA
To bardzo nieodpowiedni moment.

MAURYCY
Odpowiedni czy nie, miłość skudliła moje myśli. Szaleję z pożądania.

[całuje Verę w rękę; mąż budzi się i siada na łóżku; Vera przykłada palec do ust, dając znak Maurycemu aby był cicho]

MĄŻ
Co to było Vero?

VERA
Nic takiego, kochanie. Coś błysnęło za oknem.

MĄŻ
Aha.

[kładzie się gwałtownie i natychmiast zasypia]

VERA
Oj! Mało brakowało.

MAURYCY
Bananku mój, sałatko owocowa. Dłużej nie mogę już czekać. Musisz być cała moja.

VERA
Och, Maurycy!

[obejmuje Verę; nagle pojawia się mężczyzna ubrany w garnitur]

ROGER
Vero! Jak możesz?

VERA
Roger!

ROGER
Co to ma znaczyć?

VERA
Wszystko ci wytłumaczę, kochanie.

ROGER
Co to za jeden?

VERA
[przedstawia mężczyzn]

Maurycy Zatapathique... Roger Thompson. Roger Thompsnn... Maurycy Zatapathique.

[podają sobie dłonie]

MAURYCY
Jak leci?

ROGER
W porządku...

[oburzony do Very]

Jak mogłaś mi to zrobić po tym wszystkim co razem przeżyliśmy?

[klęka przed Verą]

Niech to szlag, kocham cię!

MAURYCY
Vero! Nie rozumiesz, że to ja cię kocham?

[mąż budzi się i siada na łóżku; Vera daje znak mężczyzną aby byli cicho]

MĄŻ
Co się dzieje?

VERA
Och, nic takiego. Gałązka uderzyła w okno.

MĄŻ
Aha.

[kładzie się gwałtownie i natychmiast zasypia]

ROGER
Chodź ze mną Vero!

VERA
Och, nie teraz, Roger.

MAURYCY
Vero, moja mała jaskółeczko, nie porzucaj mnie!

VERA
Ojej, nie mogę Maurycy.

[pojawia się angielski lotnik z okresu I Wojny Światowej, z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem "BIGGLES"]

BIGGLES
Zabierz łapska żabojadzie!

VERA
Ojej! Ken, Ken Biggles!

BIGGLES
Tak. Algy też tu jest.

VERA
Algy Braithwaite?

[pojawia się drugi lotnik, który również na szyi ma zawieszoną tabliczkę z napisem "ALGY TEŻ TU JEST"]

ALGY
Tak Vero... Obaj wciąż szalejemy za tobą.

VERA
Och Biggles! Och Algy! Jak cudownie was widzieć!

[zaczyna popłakiwać; mąż budzi się i siada na łóżku; Vera daje znak mężczyzną aby byli cicho]

MĄŻ
Co się dzieje?

VERA
Oj, nic takiego. Tylko woda napływa do spłuczki.

MĄŻ
Aha.

[kładzie się gwałtownie i natychmiast zasypia; do łóżka od strony męża podchodzi Meksykanin; mąż się budzi]

MEKSYKANIN
[czytając z małej karteczki]

Przeprasiam. Którędy pani Vera Jackson...

MĄŻ
Tak... Na prawo i znowu na prawo.

MEKSYKANIN
Muchas gracias...

MĄŻ
Dobra.

[Meksykanin przechodzi na drugą stronę łóżka; za nim podąża jeszcze trzech Meksykanów z instrumentami muzycznymi; zaczynają grać "Celito Lindo"]

MEKSYKANIN
O Vero... Pamiętasz Acapulco wiosną?

VERA
Ojej! Kwartet Hermana Rodriguesa!

[mąż budzi się i siada na łóżku]

MĄŻ
Vero! Wyraźnie słyszałem meksykańską muzykę.

VERA
Oj nie możliwe mój drogi... To wyłączyła się poduszka elektryczna.

MĄŻ
Aha. Idę na siku.

[wychodzi z łóżka i opuszcza sypialnię]

VERA
Nie wolno! Jeszcze nie skończyliśmy skeczu!

[wszyscy są wyraźnie skonsternowani]

ALGY
A została tylko jedna strona.

ROGER
Nie ma na kogo reagować.

MAURYCY
Nie gadaj do kamery.

ROGER
Przepraszam.

[gong; pojawia się mężczyzna ubrany w strój Azteka, machający ramionami]

VERA
Nie masz po co wchodzić. Mój mąż opuścił skecz.

BIGGLES
Poszedł na siku.

[cięcie; wnętrze łazienki; mąż, trzymając łańcuszek od spłuczki, stoi przed dziewczyną]

MĄŻ
Cicho. Moja żona chyba zaczyna coś podejrzewać.

[cięcie]

ANIMACJA

[wizerunek kozła]

KOZIOŁ
Można się było spodziewać takiego zakończenia.

[kozła połyka krokodyl]

KROKODYL
To prawda. Ten skecz nie trącił oryginalnością.

[krokodyla pożera struś]

STRUŚ
Być innym to niekoniecznie zaleta.

[głowa strusia odchyla się niczym klapa; pojawiają się dwie kobiety]

KOBIETA
Stereotyp może być równie zabawny.

[kobiety znikają we wnętrzu strusia; głowa opada niczym klapa; na strusia skacze czarna świnia; rzuca się też biała świnia; obie pożerają strusia; potem biała świnia pożera czarną; wpada druga biała świnia, która pożera pierwszą; beka]

ŚWINIA
Ale czy tego właśnie chcą telewidzowie, przy nowej, złagodzonej cenzurze, nie wspominając o zarobkach?

[nadlatuje mały ptaszek i porywa świnię, unosząc ją do góry; ptaszka i świnię połyka jakiś kaszalotowate, fruwające monstrum]

MONSTRUM
Całkowicie się z tym zgadzam.

[monstrum zostaje połknięte przez stworzenie gryzoniowate, trochę podobne do mrówkojada]

GRYZOŃ
Dość. Spadajmy stąd póki nie jest za późno.

[olbrzymia ręka nakłada na gryzonia pudełko z napisem koniec]

Za późno.

KONIEC ANIMACJI

[cięcie; przed rzeźnią; rzeźnicy zdejmują It's Mana z haka i wnoszą do środka; napisy końcowe]
Zaiste, chciałoby się powiedzieć,że ludzie są diabłami na ziemi,a zwierzęta dręczonymi przez nich duszami.

Awatar użytkownika
Thales
Posty: 128
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:15 am

Re: Monty Python

Post autor: Thales » czw wrz 24, 2020 7:34 pm

"Listy. Świat historii."

IT'S MAN Michael Palin
MŻCZYZNA Michael Palin
CANNING Graham Chapman
PIERWSZY TRUMNIARZ Eric Idle
DRUGI TRUMNIARZ Terry Jones
PIERWSZY GŁOS John Cleese
DRUGI GŁOS Eric Idle
TRZECI GŁOS Michael Palin

[ulica, na której miota się It's man, potrącany przez samochody; dociera do chodnika]

IT'S MAN
Oto...

[zostaje potrącony przez wózek dziecinny pchany przez kobietę; cięcie; animacja początkowa]

NAPIS: CZŚĆ DWUZEROWA

NAPIS:
KRÓLEWSKA ORKIESTRA SYMFONICZNA
IDZIE DO UBIKACJI

[pod drzwi z napisem "ŁAZIENKA" podchodzi mężczyzna w szlafroku; puka do drzwi]

MŻCZYZNA
Skończyliście?

[zza drzwi łazienki słychać pierwsze takty I Koncertu fortepianowego b-moll Piotra Czajkowskiego; cięcie; widok odręcznie napisanego listu]

PIERWSZY GŁOS
Szanowny Panie,
jestem przeciwny wyraźnie klozetowym tendencjom, które pojawiły się w tym programie. Dlaczego nigdy nie pokazujecie rzeczy pozytywnych, jak na przykład wspaniały skok Mary Bignall w 1964?
Oddany widz, Ken Zboczek Podglądacz.

[cięcie; czarno-biały film pokazujący brytyjską lekkoatletkę wykonującą skok; cięcie; widok drugiego odręcznie napisanego listu]

DRUGI GŁOS
Szanowny Panie,
jestem zdecydowanie przeciwny wyraźnym tendencjom atletycznym, które teraz wyraźnie zdominowały program. Czemu nie poświęcacie więcej miejsca ludzkiemu ciału. Nie ma w nic niczego żenującego ani paskudnego, z wyjątkiem wnętrzności i pewnych części od spodu.

[cięcie; widok kolejnego, odręcznie napisanego listu]

TRZECI GŁOS
Szanowny Panie,
jestem zdecydowanie przeciwny listom, które publikujecie. Na pewno nie piszą ich telewidzowie a prezentujecie je dla taniej zgrywy.
Z poważaniem William Majtki.

[cięcie; czarno-biały film z orkiestrą symfoniczną, która skończyła występ; słychać odgłos wody spuszczanej w ubikacji; cięcie]

ANIMACJA

[potężna, walcowata budowla - zwieńczona kopułą - filharmonii, z której wychodzą małe czarne punkciki symbolizujące ludzi; słychać typowy gwar; po chwili dach filharmonii otwiera się i w górę unosi się balon z napisem "KRÓLEWSKA ORKIESTRA SYMFONICZNA KORZYSTA Z TOALET FIRMY ACME"; cięcie; głowa mężczyzny w okularach; z prawej skroni wystaje dźwignia z linką zakończona rączką w kształcie kuli, od spłuczki klozetowej]

MŻCZYZNA ZE SPŁUCZKĄ
Ja też jestem przeciwny tym tanim dowcipom na temat wydalania. Pan Zboczek podglądacz w swoim liście... Przepraszam.

[w ustach mężczyzny pojawia się napis "ZAJTE"; z dołu kadru pojawia się ręka, która pociąga za rączkę od spłuczki; słychać odgłos spuszczanej wody w ubikacji; w ustach pojawia się napis "WOLNE"]

MŻCZYZNA ZE SPŁUCZKĄ
A więc, jak już mówiłem, cytowane listy wyrażały pogląd większości, że...

[ruch kamery w górę; słychać ponurą muzykę; obraz w stylu średniowiecznego malarstwa]

KONIEC ANIMACJI

NAPIS: ŚWIAT HISTORII

[mężczyzna siedzący za stołem w studio telewizyjnym]

NAPIS: PROFESOR R.J.CANNING

CANNING
Rok 1348. Czarna śmierć, tyfus, cholera, gruźlica, zaraza morowa...

[cięcie; pięciu trumniarzy siedzi na trumnie, stojącej na poboczu szosy]

PIERWSZY TRUMNIARZ
To były czasy.

[cięcie; Canning siedzący za stołem w studio telewizyjnym]

CANNING
Nie będę kontynuował jeżeli będziecie mi przerywać. Jasne! W porządku. Choroby te miały druzgocący wpływ na...

[cięcie; szosa, po której poruszają się dwa samochody prowadzone przez trumniarzy; zaczynają się ścigać rozwijając dużą prędkość; wchodzą w zakręt pod kątem 90 stopni i znikają z kadru; słychać odgłos kraksy samochodowej; przed zakrętem ustawiony jest znak z napisem "CZSTE WYPADKI"; nieopodal znaku, niczym na pikniku, biesiadują trumniarze; cięcie; Canning ubiera się i szykuje do wyjścia]

Nie idźcie za mną, nie róbcie mi zbliżenia. Wychodzę. Skończyłem.

[wychodzi; przed kamerą w dużym zbliżeniu pojawia się trumniarz]

DRUGI TRUMNIARZ
Jesteś nerwowy, zirytowany, w depresji, znudzony życiem? Tak trzymaj.

Awatar użytkownika
Waldemar
Posty: 131
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:38 am

Re: Monty Python

Post autor: Waldemar » czw wrz 24, 2020 10:55 pm

"Inspektor Tygrys"

INSPEKTOR GERALD TYGRYS John Cleese
PUŁKOWNIK PICKERING Graham Chapman
PANI VELLOPER Carol Cleveland
GŁÓWNY INSPEKTOR UWAGA Eric Idle
ZASTPCA KOMENDANTA POLICJI KTOŚSTOIZAPANEM Terry Jones
POSTERUNKOWY Michael Palin
KOMENDANT POLICJI POŻAR Ian Davidson
TRUMNIARZ Terry Jones
GŁOS CZYTAJĄCY LIST Graham Chapman

[zbliżenie na kobietę - panią Velloper, pijącą herbatę z filiżanki]

NAPIS: TYMCZASEM W ŚRODKU

[odjazd kamery; ukazuje się wnętrze angielskiego salonu; na środku stoi sofa, na której siedzi pani Velloper; przed sofą ława; z tyłu zapalona lampa stojąca, stolik, regał z książkami, stojący zegar, kominek; obok sofy a przed kominkiem stoi pułkownik Pickering, ubrany w strój sportowy; na zewnątrz szaleje burza; do salonu energicznie wchodzi inspektor Tygrys, ubrany w płaszcz z kapeluszem na głowie]

INSPEKTOR TYGRYS
Dom jest otoczony. Niestety nie musze prosić, żeby nikt opuszczał pokoju! Nie! Muszę prosić nikogo... Nie! Musze prosić wszystkich... Nie! Musze nie prosić, żeby nikt opuszczał pokoju...

[zaczyna przechadzać się po salonie; na twarzach zebranych w salonie pojawia się konsternacja; do sofy podchodzi mężczyzna ubrany w strój kierowcy i dziewczyna]

Nikogo nie musze prosić, żeby nie opuszczał pokoju... Nie! Nikt nie musi prosić, żeby pokój nie wychodził... Nie! Ja... Ja proszę pokój, żeby ktoś nie wyszedł... Nie! Proszę nikogo w pokoju, ktoś może wyjść. Powinienem ja! Powinienem wyjść z pokoju? Każdy musi opuścić pokój! Jak jest teraz, gdy oni są w środku? Jasne?

PUŁKOWNIK PICKERING
Nie chce pan, żeby ktokolwiek opuszczał pokój?

INSPEKTOR TYGRYS
Państwo podstawie, że się pozwolą... Przepraszam. Państawię poprzez zezwolę się... Pańzwolę się przed po... przezezwolę się przeze przed... Przepraszam na chwilę.

[szybkim i zdecydowanym ruchem kilka razy uderza się w głowę a następnie, chwytając ją oburącz, wykonuje ruchy jakby ustawiał ją na właściwym miejscu]

Państwo pozwolą, że się przedstawię. Niestety musze prosić, o to żeby nikt nie opuszczał pokoju. Państwo pozwolą, że się przedstawię. Inspektor Tygrys.

WSZYSCY
Tygrys?!

INSPEKTOR TYGRYS
[podskakuje wystraszony]

Tygrys?! Gdzie?

[uspokaja się]

Ja Tygrys.

[do pani Velloper]

Ty Jane.

[do wszystkich]

Przepraszam. Państwo pozwolą, że się przedstawię. Niestety muszę prosić, żeby nikt nie opuszczał pokoju.

PANI VELLOPER
Dlaczego?

INSPEKTOR TYGRYS
To proste.

[przechadza się po salonie wokół ławy]

Skoro zwłoki znaleziono w tym pokoju... a nikt go nie opuścił, zatem mordercą musi być ktoś w tym pokoju.

[po okrążeniu ławy staje na swoim miejscu]

PUŁKOWNIK PICKERING
Jakie zwłoki?

INSPEKTOR TYGRYS
Zwłoki... w tym pokoju, musi być morderca.

[przechadza się po salonie wokół ławy]

Morderca zostawił zwłoki a ja przybyłem bez zwłoki do tego pokoju, którego nikt nie może opuścić. Opuścić pokoju bez zwłoki nikt nie może. Zwłoki w tym pokoju... bez zwłoki przybyłem po zwłoki. Zwłoki nie mogą opuszczać mordercy w tym pokoju.

[po okrążeniu ławy staje na swoim miejscu; z wewnętrznej kieszeni płaszcza wyjmuje buteleczkę, z której wysypuje tabletki]

Bez zwłoki łyknij tabletki tygrysie. Ktokolwiek zostawił zwłoki bez zwłoki wyjść nie może. Nikt nie może opuścić zwłok.

[połyka tabletki; do salonu wchodzi chirurg z dwiema pielęgniarkami pchającymi łóżko na kółkach]

Pań zwłoki... po zwłoki... przed się zwłoki...

[jedna z pielęgniarek bierze za ramię inspektora Tygrysa, który plecami opada na łóżko; lekarz przykłada do jego głowy ręczną piłę i zaczyna ciąć; zaciemnienie]

NAPIS:
TEN SAM POKÓJ
CHWIL PO LOBOTOMII *)

[rozjaśnienie; inspektor Tygrys, z zabandażowaną głową, wstaje z łóżka]

CHIRURG
A teraz Sir Geraldzie?

INSPEKTOR TYGRYS
Tak lepiej. Państwo pozwolą, że się przedstawię. Jestem Inspektor Tygrys i muszę prosić, żeby nikt nie opuszczał pokoju.

[podnosząc kciuk do góry, z nieukrywanym zadowoleniem "puszcza oko" do chirurga stojącego przed drzwiami; ekipa medyczna opuszcza salon]

Ktoś tu popełnił morderstwo a mordercą jest ktoś w tym pokoju. Pytanie brzmi... kto?

PUŁKOWNIK PICKERING
Tu nie było żadnego morderstwa.

INSPEKTOR TYGRYS
Nie było morderstwa?

WSZYSCY
Nie.

INSPEKTOR TYGRYS
[zaczyna się przechadzać wokół ławy]

To mi się nie podoba. Zbyt proste, zbyt jasne. Zaczekam.

[siada na sofie obok pani Velloper]

Zbyt proste, zbyt jasne.

[w salonie gaśnie światło; chwila ciszy a następnie przeraźliwy krzyk, po którym słychać strzał; światło zapala się; inspektor Tygrys siedzi na sofie z przechyloną do tyłu głową, w której widoczny jest krwawy otwór po pocisku, strzałą ma przebitą na wylot szyję, w prawej dłoni trzyma butelkę z napisem "TRUCIZNA"]

PUŁKOWNIK PICKERING
Na Jowisza miał racje.

[do salonu wchodzi główny inspektor Uwaga, ubrany w płaszcz, z kapeluszem na głowie; razem w nim wchodzi posterunkowy]

INSPEKTOR UWAGA
Dom jest otoczony. Muszę prosić, żeby nikt nie wychodził z pokoju. Jestem główny inspektor Uwaga.

PANI VELLOPER
Uwaga?

INSPEKTOR UWAGA
[podskakuje wystraszony razem z konstablem; rozgląda się]

Co?! Gdzie?!

[reflektuje się]

Ja jestem Uwaga. Uwaga - Scotland Yard.

PANI VELLOPER
Dlaczego mamy uważać?

INSPEKTOR UWAGA
[po chwili zastanowienia]

Przepraszam ale nie rozumiem.

PANI VELLOPER
Dlaczego mamy uważać na Scotland Yard?

INSPEKTOR UWAGA
[po jeszcze dłuższej chwili zastanowienia]

Niestety nie rozumiem. Zwłoki...

[przechadza się po salonie]

...czyli mordercą musi być ktoś w tym pokoju!

[staje za sofą, pomiędzy dziewczyną a pułkownikiem, na którego patrzy podejrzliwie]

Chyba, że miał bardzo długie ręce, jakieś trzydzieści, czterdzieści stóp, ale taką ewentualność możemy wykluczyć.

[zaczyna się nienaturalnie śmiać]

Uwaga na Scotland Yard!

[śmieje się coraz mocniej]

Dobry dowcip.

[przerywa śmiech]

Dobra. A teraz czas na rekonstrukcje zdarzeń.

[bierze krzesło i stawia obok sofy, od strony inspektora Tygrysa]

Ja usiądę tutaj, a wy konstablu zgaście światło.

[siada na krześle; posterunkowy wychodzi; po chwili gaśnie światło]

Doskonale. Najpierw rozległ się krzyk...

[krzyczy]

...a tuż przed zapaleniem światła rozległ się strzał...

[słychać strzał; światło zapala się; na krześle, z przechyloną do tyłu głową, w której widoczny jest krwawy otwór po pocisku, siedzi martwy inspektor Uwaga, którego szyja na wylot przebita jest strzałą; wchodzi umundurowany Zastępca Komendanta Policji, któremu towarzyszy posterunkowy]

KTOŚSTOIZAPANEM
Dom jest otoczony a nikomu nie wolno wychodzić z pokoju, ani z reszty domu. Państwo pozwolą, że się przedstawię - zastępca Komendanta Policji**), Ktośstoizapanem.

WSZYSCY
Ktośstoizapanem?

[posterunkowy rozgląda się]

KTOŚSTOIZAPANEM
Stary numer, nie dam się na to nabrać. Czas na rekonstrukcje zbrodni. Posterunkowy, będziecie inspektorem Tygrysem.

POSTERUNKOWY
Tak jest.

[przechadza się po pokoju, naśladując inspektora Tygrysa]

Nikt nie opuści pokoju... prosić powinienem... ktoś zostawił zwłoki... nikogo w pokoju bez zwłoki... musisz łyknąć tabletki tygrysie bez zwłoki... pańzwolę się stawić po...

KTOŚSTOIZAPANEM
Bardzo dobrze, siadajcie.

[posterunkowy siada na sofie obok pani Velloper]

W porządku. Teraz udamy, że światło zgasło.

[sięgając do prawej, zewnętrznej kieszeni munduru]

Posterunkowy, krzyczcie.

[wyjmuje z kieszeni rewolwer; posterunkowy krzyczy]

Teraz ktoś was zastrzeli.

[strzela do siedzącego posterunkowego, który pada martwy]

Drzwi się otworzą...

[drzwi do salonu otwierają się i wchodzi Komendant Policji ubrany w mundur]

POŻAR
Nie ruszać się! Komendant Policji - Pożar.

WSZYSCY
Pożar! Gdzie?

[komendant Pożar podskakuje wystraszony, odwraca się i rozgląda; cięcie; trumniarz]

TRUMNIARZ
Przerywamy ten skecz. Powrócimy do niego jak tylko pojawi się coś interesującego. Tymczasem przedstawię państwu kilku moich przyjaciół.

[cięcie; przy dźwiękach żałobnej muzyki, czterej trumniarze niosą trumnę niemiłosiernie męcząc się; zatrzymują się przed oknami budynku i stawiają trumnę na ziemi; opróżniają trumnę z zawartości, rozglądają się i podnoszą trumnę; żwawo ruszają naprzód, podskakując radośnie przy dźwiękach dixielandowej muzyki; cięcie; odręcznie napisany list]

GŁOS
Szanowny Panie,
ale ten list powinniście otrzymać na samym początku programu.
Szczerze oddany Igor Wielkodupas (lat dwa).

Awatar użytkownika
Keisy
Posty: 112
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:26 pm

Re: Monty Python

Post autor: Keisy » pt wrz 25, 2020 12:54 am

"Interesujący ludzie"

REDAKTOR Michael Palin
HOWARD STOOLS Terry Jones
MŻCZYZNA ZARAŻAJĄCY KOTY John Cleese
ALL BAYAN Terry Jones
THOMAS WALTERS Eric Idle
DON BESTIA Graham Chapman
KEN DOVE John Cleese
KEITH MANIAC Terry Jones

NAPIS: INTERESUJĄCY LUDZIE

[rozjaśnienie; studio telewizyjne; palantowaty redaktor, poruszający żuchwą jak przy żuciu gumy]

REDAKTOR
dobry wieczór. Zapraszam na kolejne wydanie programu "Interesujący ludzi". Moim pierwszym gościem jest dziś nadzwyczajnie interesujący człowiek pan Howard Stools z Kendal w Westmorland.

[pokrętłem na stole uruchamia i zatrzymuje sztuczny aplauz; otwiera pudełko od zapałek, leżące przed nim na stole; pochyla się nad pudełkiem]

Dobry wieczór panu.

PAN STOOLS
Cześć Dawidzie.

REDAKTOR
Panie Stools co czyni pana szczególnie interesującym?

PAN STOOLS
Mam tylko pól cala długości.

REDAKTOR
To strasznie interesujące. Dzięki za udział w programie.

PAN STOOLS
Myślałem, że uznasz to za interesujące, że...

REDAKTOR
[zamyka pudełko; aplauz] Pan Howard Stools z Kendal w Westmorland, długi na pół cala.

[aplauz]

Nasz kolejny gość przybył, aż z Egiptu. Wczoraj przyleciał do Londynu. All Bayan jest z nami w studiu i ma kompletnego zajoba.

[aplauz; cięcie; All Bayan z fezem na głowie, trzymając tabliczkę ze swoim nazwiskiem, patrzy szalonym wzrokiem; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Pan All Bayan, z kompletnym zajobem. Czas na muzyczny przerywnik. Dziś wystąpi Chór Rowerowy Rachel Toovey.

[aplauz]

Wykonają " Men of Harlech " we własnej aranżacji na dzwonki rowerowe.

[cięcie; na scenie stoi sześciu mężczyzn z rowerami; mężczyźni ubrani są w żółte peleryny przeciwdeszczowe; mężczyźni śpiewają "Men of Harlech" a następnie uruchamiają dzwonki rowerowe; aplauz]

REDAKTOR
Dzięki, dzięki. Chór Rowerowy Rachel Toovey.

To na prawdę interesujące. Jeśli ktoś z państwa jest interesujący i pragnie wystąpić w naszym programie, prosimy o nazwisko, adres i numer telefonu przesłać pod ten adres.

NAPIS:
B.B.C. c/o E.F Lutt
18 Rupee Buildings
London. W. 12

[aplauz]

Dzięki, dzięki. A oto ktoś interesujący. Prócz tego, że pracuje na pełnym etacie jako spinacz do papieru, zaraża też koty grypą.

[cięcie; mężczyzna ubrany w garnitur stoi przed wiklinowym koszykiem; chrząka nieśmiało, a następnie uchyla pokrywę koszyka i kaszle do wnętrza koszyka; po chwili przestaje kaszleć i z koszyka dochodzi kichnięcie kota; mężczyzna kłania się; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Nie można chyba być bardziej interesującym, choć może jednak. Jest teraz ze mną pan Thomas Walters z West Hartlepool, który jest całkiem niewidzialny. Dobry wieczór, panie Walters.

[odwraca się w stronę pustego krzesła]

THOMAS WALTERS
[spoza kadru]

Dobry wieczór. Tutaj Hughie.

[redaktor zdziwiony, gwałtownie odwraca się; po drugiej stronie, obok niego, na krześle siedzi mężczyzna o wyglądzie wymoczka, ubrany w garnitur]

REDAKTOR
Czy aby na pewno jest pan niewidzialny?

THOMAS WALTERS
Jak najbardziej.

REDAKTOR
Jakie to uczucie być niewidzialnym?

THOMAS WALTERS
[powoli i monotonnie] Zacznę od tego, że w biurze, w którym pracuję, mogę cały dzień przesiedzieć przy biurku a koledzy zupełnie nie zwracają na mnie uwagi. W domu, choć jesteśmy w jednym pokoju, żona nie odzywa się do mnie całymi godzinami. Ludzie mijają mnie na ulicy, nawet na mnie nie spojrzawszy, a gdy wchodzę do pokoju nikt...

REDAKTOR
Wśród interesujących gości jest dziś pan Oliver Cavendish który...

THOMAS WALTERS
[monotonnie]

Nawet w tej chwili pan nie zwraca na mnie uwagi...

REDAKTOR
Pan Oliver Cavendish z Leicester twierdził, że potrafi wyrecytować całą Biblię w ciągu jednej sekundy, jednocześnie otrzymując cios siekierą w głowę. Okazało się jednak, że był oszustem. Tak. Nie wyrecytował całej Biblii tylko pierwsze dwa słowa: " Na początku"

[aplauz; cięcie; czarno-białe migawki z wyścigów konnych, biegu ulicznego, tenisa ziemnego, meczu krykieta, walki bokserskiej]

Czas na inny interesujący sport. Dziś pokażemy państwu krykiet transmitowany na żywo z łaźni miejskiej w Croydon.

[cięcie; ring bokserski, na którym znajduje się dwóch graczy krykieta; gong; zawodnicy okładają się krykietowymi kijami; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Wspaniale. Siedzi przy mnie pan Ken Dove, dwukrotnie wybrany najbardziej interesującym człowiekiem w Dotking. Ken podobno interesujesz się wrzaskiem?

[obok redaktora siedzi mężczyzna ubrany w jaskrawo-niebieski smoking, niczym zapiewajło z taniej knajpy]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Jasne, że interesuję się wrzaskiem. Zaiste w samo sedno pan trafiłeś!!!

REDAKTOR
Co na to twoja żona?

ŻONA
[wrzeszczy spoza kadru}

Zgadzam się z nim!

KEN DOVE
Zamknij się!

[cięcie]

THOMAS WALTERS
Podczas imprez nikt nigdy ze mną nie rozmawia. Siedzę tylko a wszyscy zupełnie...

[cięcie]

REDAKTOR
[wstaje; bierze wiadro i przechodzi przed stół]

To "Pchełka". Prawda?

[cięcie; mężczyzna - Don Bestia, ubrany we frak, trzymający na rękach kota]

DON BESTIA
Tak, to prawda.

[cięcie]

REDAKTOR
Co potrafi?

[cięcie]

DON BESTIA
Przelatuje przez studio i wpada do wiadra z wodą!

[cięcie]

REDAKTOR
Sama?

[cięcie]

DON BESTIA
Nie, ja puszczam ją w ruch.

[cięcie]

REDAKTOR
To bardzo interesujące. Panie i panowie oto Don Bestia i Pchełka!

[ stawia wiadro na podłodze; cięcie Don Bestia trzymając kota za ogon, okręca go kilka razy płynnym ruchem ramienia; kot przeraźliwie miauczy; następnie wypuszcza kota, który miaucząc trwożliwie leci w powietrzu; cięcie; kot siedzi w wiadrze; cięcie]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Jestem bardziej interesujący od mokrego kota!!!

[cięcie; puste krzesło; słychać tylko głos Waltersa]

THOMAS WALTERS
I tak całymi godzinami.

[cięcie]

REDAKTOR
Po raz pierwszy w telewizji, w naszym programie zobaczą państwo człowieka, który usypia cegły za pomocą hipnozy. Oto Keith Maniac z Gwatemali.

[obok redaktora siedzi Maniac, który jest ubrany jak iluzjonista z marnego cyrku; w ustach ma fajkę; na twarzy idiotyczny makijaż]

KEITH MANIAC
Dobry wieczór.

REDAKTOR
Keith, podobno umiesz usypiać cegły?

KEITH MANIAC
Zgadza się.

REDAKTOR
Wyłącznie poprzez hipnozę?

KEITH MANIAC
Tak. Nie stosuję żadnych sztucznych środków.

[zapala fajkę, używając do tego pudełka od zapałek, w którym jest pan Stools; z pudełka słychać krzyk]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Zraniłeś pana Stoolsa!!!

KEITH MANIAC
Zerkam tylko na cegłę a ona usypia.

REDAKTOR
No dobrze...

[spod stołu wyjmuje cegłę i kładzie ją przed Maniaciem]

Mamy tu cegłę. Czy mógłbyś ją uśpić?

KEITH MANIAC
Niestety, ta już śpi.

REDAKTOR
Skąd wiesz?

KEITH MANIAC
Nie rusza się.

REDAKTOR
Rozumiem. Mamy drugą cegłę?

[mężczyzna w białym fartuchu przygotowuje się do rzutu cegłą niczym kulą na zawodach lekkoatletycznych; rzuca; cegła spada na stół przed Maniaciem]

Proszę bardzo Keith, oto "ruchoma" cegła!

[Maniac który hipnotyzuje ją a następnie pstryka palcami]

KEITH MANIAC
Proszę bardzo, śpi jak suseł.

REDAKTOR
Doskonale.

KEITH MANIAC
Używam tylko oczu.

REDAKTOR
Tak, pan Keith Maniac z Gwatemali.

KEN DOVE
[wrzeszcząc do pudełka, które trzyma w dłoniach]

Panie Stools! Howard, odezwij się.

[cięcie; ring bokserski, na którym trwa walka krykieciarzy]

REDAKTOR
Pan Keith Maniac z Gwatemali. A teraz czterech zmęczonych trumniarzy.
Unregistered

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: Monty Python

Post autor: Niezawodny » pt wrz 25, 2020 4:32 am

"Interesujący ludzie"

REDAKTOR Michael Palin
HOWARD STOOLS Terry Jones
MŻCZYZNA ZARAŻAJĄCY KOTY John Cleese
ALL BAYAN Terry Jones
THOMAS WALTERS Eric Idle
DON BESTIA Graham Chapman
KEN DOVE John Cleese
KEITH MANIAC Terry Jones

NAPIS: INTERESUJĄCY LUDZIE

[rozjaśnienie; studio telewizyjne; palantowaty redaktor, poruszający żuchwą jak przy żuciu gumy]

REDAKTOR
dobry wieczór. Zapraszam na kolejne wydanie programu "Interesujący ludzi". Moim pierwszym gościem jest dziś nadzwyczajnie interesujący człowiek pan Howard Stools z Kendal w Westmorland.

[pokrętłem na stole uruchamia i zatrzymuje sztuczny aplauz; otwiera pudełko od zapałek, leżące przed nim na stole; pochyla się nad pudełkiem]

Dobry wieczór panu.

PAN STOOLS
Cześć Dawidzie.

REDAKTOR
Panie Stools co czyni pana szczególnie interesującym?

PAN STOOLS
Mam tylko pól cala długości.

REDAKTOR
To strasznie interesujące. Dzięki za udział w programie.

PAN STOOLS
Myślałem, że uznasz to za interesujące, że...

REDAKTOR
[zamyka pudełko; aplauz] Pan Howard Stools z Kendal w Westmorland, długi na pół cala.

[aplauz]

Nasz kolejny gość przybył, aż z Egiptu. Wczoraj przyleciał do Londynu. All Bayan jest z nami w studiu i ma kompletnego zajoba.

[aplauz; cięcie; All Bayan z fezem na głowie, trzymając tabliczkę ze swoim nazwiskiem, patrzy szalonym wzrokiem; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Pan All Bayan, z kompletnym zajobem. Czas na muzyczny przerywnik. Dziś wystąpi Chór Rowerowy Rachel Toovey.

[aplauz]

Wykonają " Men of Harlech " we własnej aranżacji na dzwonki rowerowe.

[cięcie; na scenie stoi sześciu mężczyzn z rowerami; mężczyźni ubrani są w żółte peleryny przeciwdeszczowe; mężczyźni śpiewają "Men of Harlech" a następnie uruchamiają dzwonki rowerowe; aplauz]

REDAKTOR
Dzięki, dzięki. Chór Rowerowy Rachel Toovey.

To na prawdę interesujące. Jeśli ktoś z państwa jest interesujący i pragnie wystąpić w naszym programie, prosimy o nazwisko, adres i numer telefonu przesłać pod ten adres.

NAPIS:
B.B.C. c/o E.F Lutt
18 Rupee Buildings
London. W. 12

[aplauz]

Dzięki, dzięki. A oto ktoś interesujący. Prócz tego, że pracuje na pełnym etacie jako spinacz do papieru, zaraża też koty grypą.

[cięcie; mężczyzna ubrany w garnitur stoi przed wiklinowym koszykiem; chrząka nieśmiało, a następnie uchyla pokrywę koszyka i kaszle do wnętrza koszyka; po chwili przestaje kaszleć i z koszyka dochodzi kichnięcie kota; mężczyzna kłania się; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Nie można chyba być bardziej interesującym, choć może jednak. Jest teraz ze mną pan Thomas Walters z West Hartlepool, który jest całkiem niewidzialny. Dobry wieczór, panie Walters.

[odwraca się w stronę pustego krzesła]

THOMAS WALTERS
[spoza kadru]

Dobry wieczór. Tutaj Hughie.

[redaktor zdziwiony, gwałtownie odwraca się; po drugiej stronie, obok niego, na krześle siedzi mężczyzna o wyglądzie wymoczka, ubrany w garnitur]

REDAKTOR
Czy aby na pewno jest pan niewidzialny?

THOMAS WALTERS
Jak najbardziej.

REDAKTOR
Jakie to uczucie być niewidzialnym?

THOMAS WALTERS
[powoli i monotonnie] Zacznę od tego, że w biurze, w którym pracuję, mogę cały dzień przesiedzieć przy biurku a koledzy zupełnie nie zwracają na mnie uwagi. W domu, choć jesteśmy w jednym pokoju, żona nie odzywa się do mnie całymi godzinami. Ludzie mijają mnie na ulicy, nawet na mnie nie spojrzawszy, a gdy wchodzę do pokoju nikt...

REDAKTOR
Wśród interesujących gości jest dziś pan Oliver Cavendish który...

THOMAS WALTERS
[monotonnie]

Nawet w tej chwili pan nie zwraca na mnie uwagi...

REDAKTOR
Pan Oliver Cavendish z Leicester twierdził, że potrafi wyrecytować całą Biblię w ciągu jednej sekundy, jednocześnie otrzymując cios siekierą w głowę. Okazało się jednak, że był oszustem. Tak. Nie wyrecytował całej Biblii tylko pierwsze dwa słowa: " Na początku"

[aplauz; cięcie; czarno-białe migawki z wyścigów konnych, biegu ulicznego, tenisa ziemnego, meczu krykieta, walki bokserskiej]

Czas na inny interesujący sport. Dziś pokażemy państwu krykiet transmitowany na żywo z łaźni miejskiej w Croydon.

[cięcie; ring bokserski, na którym znajduje się dwóch graczy krykieta; gong; zawodnicy okładają się krykietowymi kijami; aplauz; cięcie]

REDAKTOR
Wspaniale. Siedzi przy mnie pan Ken Dove, dwukrotnie wybrany najbardziej interesującym człowiekiem w Dotking. Ken podobno interesujesz się wrzaskiem?

[obok redaktora siedzi mężczyzna ubrany w jaskrawo-niebieski smoking, niczym zapiewajło z taniej knajpy]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Jasne, że interesuję się wrzaskiem. Zaiste w samo sedno pan trafiłeś!!!

REDAKTOR
Co na to twoja żona?

ŻONA
[wrzeszczy spoza kadru}

Zgadzam się z nim!

KEN DOVE
Zamknij się!

[cięcie]

THOMAS WALTERS
Podczas imprez nikt nigdy ze mną nie rozmawia. Siedzę tylko a wszyscy zupełnie...

[cięcie]

REDAKTOR
[wstaje; bierze wiadro i przechodzi przed stół]

To "Pchełka". Prawda?

[cięcie; mężczyzna - Don Bestia, ubrany we frak, trzymający na rękach kota]

DON BESTIA
Tak, to prawda.

[cięcie]

REDAKTOR
Co potrafi?

[cięcie]

DON BESTIA
Przelatuje przez studio i wpada do wiadra z wodą!

[cięcie]

REDAKTOR
Sama?

[cięcie]

DON BESTIA
Nie, ja puszczam ją w ruch.

[cięcie]

REDAKTOR
To bardzo interesujące. Panie i panowie oto Don Bestia i Pchełka!

[ stawia wiadro na podłodze; cięcie Don Bestia trzymając kota za ogon, okręca go kilka razy płynnym ruchem ramienia; kot przeraźliwie miauczy; następnie wypuszcza kota, który miaucząc trwożliwie leci w powietrzu; cięcie; kot siedzi w wiadrze; cięcie]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Jestem bardziej interesujący od mokrego kota!!!

[cięcie; puste krzesło; słychać tylko głos Waltersa]

THOMAS WALTERS
I tak całymi godzinami.

[cięcie]

REDAKTOR
Po raz pierwszy w telewizji, w naszym programie zobaczą państwo człowieka, który usypia cegły za pomocą hipnozy. Oto Keith Maniac z Gwatemali.

[obok redaktora siedzi Maniac, który jest ubrany jak iluzjonista z marnego cyrku; w ustach ma fajkę; na twarzy idiotyczny makijaż]

KEITH MANIAC
Dobry wieczór.

REDAKTOR
Keith, podobno umiesz usypiać cegły?

KEITH MANIAC
Zgadza się.

REDAKTOR
Wyłącznie poprzez hipnozę?

KEITH MANIAC
Tak. Nie stosuję żadnych sztucznych środków.

[zapala fajkę, używając do tego pudełka od zapałek, w którym jest pan Stools; z pudełka słychać krzyk]

KEN DOVE
[wrzeszczy]

Zraniłeś pana Stoolsa!!!

KEITH MANIAC
Zerkam tylko na cegłę a ona usypia.

REDAKTOR
No dobrze...

[spod stołu wyjmuje cegłę i kładzie ją przed Maniaciem]

Mamy tu cegłę. Czy mógłbyś ją uśpić?

KEITH MANIAC
Niestety, ta już śpi.

REDAKTOR
Skąd wiesz?

KEITH MANIAC
Nie rusza się.

REDAKTOR
Rozumiem. Mamy drugą cegłę?

[mężczyzna w białym fartuchu przygotowuje się do rzutu cegłą niczym kulą na zawodach lekkoatletycznych; rzuca; cegła spada na stół przed Maniaciem]

Proszę bardzo Keith, oto "ruchoma" cegła!

[Maniac który hipnotyzuje ją a następnie pstryka palcami]

KEITH MANIAC
Proszę bardzo, śpi jak suseł.

REDAKTOR
Doskonale.

KEITH MANIAC
Używam tylko oczu.

REDAKTOR
Tak, pan Keith Maniac z Gwatemali.

KEN DOVE
[wrzeszcząc do pudełka, które trzyma w dłoniach]

Panie Stools! Howard, odezwij się.

[cięcie; ring bokserski, na którym trwa walka krykieciarzy]

REDAKTOR
Pan Keith Maniac z Gwatemali. A teraz czterech zmęczonych trumniarzy.
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Scytian
Posty: 117
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:39 pm

Re: Monty Python

Post autor: Scytian » pt wrz 25, 2020 9:18 am

"Czterej zmęczeni trumniarze"

JIMMY MYSZOŁÓW John Cleese

[cięcie; czterej trumniarze idą ulicznym chodnikiem, zataczając się, niosą trumnę; jeden z nich pada; pozostali stawiają trumnę na chodniku, otwierają wieko trumny a następnie wkładają trumniarza, który upadł; zamykają trumnę, podnoszą ją i usiłują iść; następny trumniarz pada; pozostali stawiają trumnę, otwierają ją i wkładają trumniarza, który upadł; podnoszą trumnę; pada trzeci trumniarz; pozostały na nogach upycha w trumnie swojego kolegę, pomagając sobie nogą; zamyka trumnę, sapie; rozgląda się i zdejmuje z głowy cylinder, który wyrzuca; otwiera trumnę i wchodzi do niej; wieko opada; trumna sunie samodzielnie chodnikiem]

NARRATOR
Robimy krótką przerwę gdyż coś bardzo interesującego wydarzyło się podczas wywiadu z Jimmy Myszołowem.

[cięcie; studio telewizyjne; przed krzesłem na podłodze siedzi zdziwiony, trzymający w dłoni banana Jimmy Myszołów]

JIMMY MYSZOŁÓW
Chyba spadłem z krzesła, Brianie.

[cięcie; trumna dotarła na cmentarz, gdzie zatrzymała się na wykopanym dołem; nadchodzi ksiądz ubrany w komżę i stułę, przewieszoną przez szyję; ksiądz daje znak ręką w kierunku wnętrza grobu, z którego wychodzą kolejno:
- dwaj grabarze;
- jeszcze dwaj grabarze;
- kolejnych dwaj grabarze;
- i znowu dwaj grabarze;
- dwaj górnicy;
- dwaj kominiarze;
- policjant z psem na smyczy;
- mężczyzna ubrany w spodenki kąpielowe z deską surfingową pod pachą i szklanką w ręce; mężczyzna z deską rozgląda się, pije ze szklanki i odchodzi zadowolony;
trumna zsuwa się do grobu]

ANIMACJA

[przekrój ziemi; na górze nagrobki; pod ziemią drżąca trumna, z której dochodzi damski, frywolny śmiech]

GŁOS PIERWSZY
Cicho! Moja żona zaczyna coś podejrzewać.

GŁOS DRUGI
Zamknij się!

GŁOS PIERWSZY
Sam się zamknij!

[odjazd kamery; widocznych jest wiele drżących trumien na wielu poziomach; gwar; u góry pojawia się policjant, który wali pięścią w ziemię; zbliżenie na policjanta]

POLICJANT
Przepraszam za to. A to chyba wyda się państwu bardziej interesujące.

[rozchyla mundur, spod którego ukazuje się korpus nagiej kobiety; przenikanie obrazu; tułów nagiej kobiety w szalu typu boa; odjazd kamery; postać całej nagiej kobiety; muzyka typowa dla striptizu; pojawiają się kolejno nagie kobiety]

KONIEC ANIMACJI

ODPOWIEDZ