Monty Python

Dowcipy, anegdoty, opowiastki...
Awatar użytkownika
revolta
Posty: 139
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: revolta » pn wrz 21, 2020 9:36 am

"Nudne życie maklera"

INSPEKTOR PRALINA John Cleese
PODINSPEKTOR PAPUGA Graham Chapman

INSPEKTOR PRALINA
BBC przeprasza za fatalną jakość następnego komunikatu, ale prezenter źle się czuje.

PODINSPEKTOR PAPUGA
(blady i niewyraźny, jak po zatruciu pokarmowym)

Przedstawiamy "Nudne życie maklera"

(cięcie; ulica przedmieścia; cięcie; kuchnia; przy stole siedzi makler [Michael Palin], który je śniadanie; obok stołu stoi młoda, atrakcyjna żona w szlafroku i patrzy na męża, który po chwili kończy śniadanie, wstaje, bierze kapelusz, całuje żonę na pożegnanie i wychodzi; żona zsuwa szlafrok odsłaniając nagie ramiona i podchodzi do kredensu, z którego wychodzi jeden mężczyzna [Graham Chapman], a drugi [Terry Jones] jest za kredensem; obaj ubrani są tylko w slipki; cięcie; makler wychodzi przed dom; obok, w przydomowym ogródku stoi sąsiad [Graham Chapman], z którym makler wita się; cięcie; wielki, dziki Murzyn rzuca dzidą; cięcie; dzida przebija sąsiada; makler idzie dalej jakby nic się nie stało; cięcie; makler idzie ulicą i wchodzi do sklepu; cięcie;
wewnątrz sklepu makler podchodzi do lady, za którą stoi młoda, ładna, naga ekspedientka; makler kładzie monetę na ladzie, bierze gazetę, odbiera od dziewczyny resztę i beznamiętnie wychodzi; cięcie; makler stoi na przystanku autobusowym; za nim, w kolejce, stoją cztery osoby - młody mężczyzna [Eric Idle], mężczyzna w garniturze [Graham Chapman], kobieta w płaszczu i mężczyzna w czarnym garniturze i kapeluszu [Terry Jones];
do kolejki podchodzi potwór Frankensteina i ciosem w głowę powala ostatniego w kolejce mężczyznę; następnie dusi kobietę i ciosem w głowę powala mężczyznę w garniturze; potem kilkoma uderzeniami w ramiona powala młodego mężczyznę i okłada leżącego; w tym czasie nadjeżdża londyński piętrus; Frankenstein prostuje się i rusza z pięściami na maklera, ale ten wsiada do autobusu, który odjeżdża; niezadowolone monstrum zostaje na chodniku; cięcie;
wnętrze autobusu; makler, czytający gazetę, siedzi spokojnie pośród innych pasażerów, którzy składają się wyłącznie z uzbrojonych żołnierzy; cięcie; piętrus, jadący wolno po ulicy, zostaje ostrzelany i obrzucony granatami; z okien autobusu wystają karabiny żołnierzy, którzy ostrzeliwują się; cięcie; w autobusie zamieszanie; jeden granat spada na siedzenie obok maklera, który w dalszym ciągu niewzruszony czyta gazetę; żołnierze podrywają się z siedzeń i zmierzają do wyjścia; cięcie; pośród strzałów i eksplozji żołnierze pośpiesznie opuszczają autobus; na końcu, najspokojniej na świecie, wysiada makler, który idzie ulicą, wśród ostrzeliwujących się żołnierzy, omijając martwych, którzy leżą na jezdni; cięcie; makler parasolem zatrzymuje londyńską taksówkę, która podjeżdża i zatrzymuje się; za kierownicą pojazdu nikt nie siedzi; nie zwracając na to uwagi, makler wsiada na tylne siedzenie i puka w szybę oddzielającą pasażera od kierowcy; taksówka odjeżdża; cięcie; zbliżenie na plecy, w których, aż po rękojeść, tkwi nóż; odjazd kamery; biuro; plecy z nożem należą do kobiety, która częściowo siedzi za biurkiem i częściowo leży na maszynie do pisania, która stoi na biurku; makler wchodzi do biura; na sąsiednim biurku siedzi dziewczyna, która ostro całuje się z mężczyzną; z góry ekranu dyndają swobodnie nogi w skarpetach; makler, zachowujący się jakby wszystko dookoła niego było najnormalniejsze na świecie, wiesza na wieszaku kapelusz i parasol, a następnie siada za biurkiem, na którym trwa miłosna ekstaza;
strzepuje z blatu niewidzialny pyłek, a potem ukradkiem rozgląda się na boki, po czym z biurka wyciąga komiks pod tytułem "Dreszcz i przygoda", o przygodach nadczłowieka, który jest identyczny jak Superman, tylko na piersi zamiast "S" ma "Z"; zbliżenie na rysunki w komiksie pozwala odczytać tekst w dymkach:
- O Boże, smarknął z taką siłą, że jego chusteczka tego nie wytrzymała!
- Gdybym miał chusteczkę pożyczyłbym mu ją, ale w tych spodniach nie ma tylnej kieszeni.
"Zuperman" obija się o krawędzie rysunku, aż zawalają się na niego górne obrazki; cięcie)

Awatar użytkownika
Scytian
Posty: 117
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:39 pm

Re: Monty Python

Post autor: Scytian » pn wrz 21, 2020 2:06 pm

"Indianin w teatrze"

INDIANIN Eric Idle
MŻCZYZNA Graham Chapman
DYREKTOR TEATRU Michael Palin

(na rysunku kurtyny znajduje się napis "KURTYNA BEZPIECZEŃSTWA"; spoza kadru wysuwa się głowa dziwnego, animowanego człowieka)

MŻCZYZNA
Za chwilę skecz teatralny, zatem pozostańcie na miejscach!

(kurtyna podnosi się; zaciemnienie; z mroku widowni teatralnej, zapełnionej widzami, wyłania się półnagi Indianin, w wojennych barwach, z włosami splecionymi w warkocze, z piórem na głowie, z kołczanem ze strzałami oraz łukiem w dłoniach i siada w jednym z pierwszych rzędów, obok czytającego program mężczyzny, który nie kryje zdziwienia)

INDIANIN
(za każdym razem kiedy mówi, mocno gestykuluje)

Moja mnóstwo chcieć zobaczyć sztuka. Sztuka się zacząć mnóstwo szybko.

MŻCZYZNA
(potakująco kiwa głową)

Tak, naturalnie. Myślę, że...zaraz się zacznie.

INDIANIN
Moja mnóstwo wielki fan Grażyna Szapołowska.

MŻCZYZNA
Jest bardzo dobra.

INDIANIN
Ona fajna aktorka. Ona umieć interpretować mnóstwo subtelnie. Mnóstwo dobra dykcja i koordynacja. Ona umieć pobudzić krew waleczny Indianin.

MŻCZYZNA
Tak, tak... jest wspaniała.

INDIANIN
Mój ojciec, wódz Rączy Jeleń, przywódca potężnego szczepu Czerwone Stopy, on mnóstwo lubić Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka...

MŻCZYZNA
Często chodzicie do teatru?

INDIANIN
Gdy księżyc wysoko na prerią... gdy wilk wyć w górach, gdy wielki wiatr ryczeć w Żółtej Dolinie, my teatr "Bizonia Pała", nasza zabukowany główny balkon, cały szczep wchodzić za trzy szylingi i sześć pensów.

MŻCZYZNA
Doskonale.

INDIANIN
Dyrektor teatru, Stan Wilson, mnóstwo dobry przyjaciel Czerwone Stopy. Po przedstawieniu nasza iść na rada z reżyser, Sandy Camp, do przytulny bar "Dzwonki i Kompasy". On wielki reżyser. Mnóstwo sławny.

MŻCZYZNA
Nie słyszałem o nim.

INDIANIN
On mówić - "Bizonia Pała" lubić grać Czerwone Stopy.

MŻCZYZNA
To dobrze...

INDIANIN
Nasza grać "M jak morderstwo". Wódz "Rączy Łoś", on zabijać bizony gołoręcznie, biegać tysiąc kroków, gdy słońce wysoko. On grać komisarz Halski - mnóstwo fajny aktor.

MŻCZYZNA
Często występujecie w teatrze?

INDIANIN
Tak. Czerwone Stopy żyć z aktorstwa i polowań.

MŻCZYZNA
Zakopaliście topór wojenny?

INDIANIN
(wstaje i jeszcze bardziej gestykuluje)

Tak! My walczyć! Gdy wódz "Żółty Wąż" być przywódcą, a "Potężny Orzeł" być w kraina ojców, nasza walczyć z Paunisami przy Oxbow Crossing. Gdy Paunisi skraść kinowe kopie "Czego pragnie dziewczyna", nasze zabić pięćdziesięciu Paunisów.

(siada)

Co noc nasze namioty mnóstwo pełne. Mnóstwo dobra reklama.

MŻCZYZNA
(z ulgą w głosie)

No, chyba się zaczyna. Bogu dzięki.

(obaj spoglądają w kierunku sceny, potem Indianin sięga po bombonierkę, która leżała na sąsiednim fotelu)

INDIANIN
(częstując mężczyznę)

Blada twarz zjeść czekoladka?

MŻCZYZNA
Nie, dziękuję.

INDIANIN
(prezentując sobie czekoladkę)

"Chrupiąca żabka" - mnóstwo dobra.

(je czekoladkę; cięcie; na scenie przed kurtyną stoi mężczyzna - dyrektor teatru - ubrany w smoking, białą koszulę i muszkę)

DYREKTOR TEATRU
Panie i panowie. Zanim zaczniemy przedstawienie, pragnę przeprosić, ale pani Grażyna Szapołowska nie wystąpi dziś z powodu...

(nagle, zostaje trafiony trzema strzałami w plecy i jedną w pierś, pada martwy na scenie; słychać indiańskie bębny; cięcie)

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: Monty Python

Post autor: Niezawodny » pn wrz 21, 2020 4:37 pm

"Bądź przyjacielem policjanta. Szkot na koniu."

ŻONA Terry Jones
MĄŻ Ian Davidson
POLICJANT John Cleese

(wnętrze kuchni w typowym robotniczym mieszkaniu; przy stole siedzi mąż z żoną)

ŻONA
(czytając gazetę)

Czytałeś, Edgar?

MĄŻ
Co kochanie?

ŻONA
Znów była indiańska masakra w "Teatrze Narodowym".

MĄŻ
Najwyższy czas, kochanie...

ŻONA
"Ci co przeżyli otrzymali zwrot za bilety."

MĄŻ
Bardzo by się przydały częstsze masakry w teatrach...

ŻONA
"Policja pragnie przesłuchać świadków, kobiety z dużym biustem lub kogokolwiek kto lubi policjantów."

(wchodzi umundurowany policjant i staje przed stołem, twarzą do kamery)

POLICJANT
(do kamery)

Tak! Policjant to twój przyjaciel. Jeśli masz ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i chcesz nawiązać korespondencję z kimś pracującym w policji, pisz pod ten adres: Pani Ena Żaba, Za Fartuchem Masona 8, Cowdenbeath. Pamiętaj, w policjancie znajdziesz wspaniałego przyjaciela, więc nie zwlekaj i wykorzystaj naszego funkcjonariusza. Dziękuję. A teraz następny skecz.

(zdejmuje z głowy kask i podsuwa go kobiecie, która wyciąga z niego kartkę i odczytuje jej treść)

ŻONA
"Szkot na koniu".

POLICJANT
Dla pani Emmy Hamilton z Nelson, "Szkot na koniu".

(cięcie; zielona łąka; na koniu jedzie mężczyzna [John Cleese] ubrany w tradycyjny, szkocki strój; szkocka muzyka ludowa; zbliżenie na twarz Szkota, który rozgląda się zdezorientowany; cięcie; plan daleki; przez pola i łąki pędzi Szkot na koniu; cięcie; wnętrze kościoła; pan młody - drugi Szkot [Michael Palin] i ksiądz [Graham Chapman] stoją przed ołtarzem; zaczyna się ceremonia ślubna; pan młody nerwowo ogląda się za siebie; cięcie; Szkot na koniu galopuje; cięcie; wnętrze kościoła; wchodzi panna młoda z ojcem; goście weselni wstają; cięcie; Szkot na koniu galopuje; cięcie; panna młoda staje przy panu młodym; ksiądz podchodzi do pary młodej; cięcie; zbliżenie na twarz galopującego Szkota na koniu; cięcie; pan młody bierze od księdza obrączkę ślubną; cięcie; galopujący Szkot na koniu; cięcie; pan młody bierze dłoń panny młodej; galopujący Szkot na koniu; cięcie; pan młody nakłada obrączkę na palec panny młodej; Szkot na koniu podjeżdża przed kościół i zsiada z konia, a następnie wchodzi do kościoła; cięcie; wnętrze kościoła; wchodzi Szkot /już bez konia/; ceremonia ślubna trwa; zebrani w kościele zauważają Szkota, który podchodzi do ołtarza i staje przy parze młodej; spogląda na pannę młodą i bierze na ręce pana młodego; cięcie; klaszczące baby; cięcie)

ANIMACJA
(głowa mężczyzny)

GŁOWA
To było dobre. Też bym takiego chciała.

(odjazd kamery; głowa wystaje z dziecięcego wózka z budką; głowa się chowa w wózku; odgłos uruchamianego silnika samochodowego; wózek rusza; cięcie; Hindus siedzący w pozycji "kwiat lotosu"; wózek przejeżdża i porywa Hindusa; cięcie; na ulicy stoi starsza para wycięta z czarno-białej fotografii; wózek przejeżdża i porywa mężczyznę; cięcie; na wzgórzu stoi mężczyzna; wózek przejeżdża i porywa go, a następnie wjeżdża w ciemność; z ciemności wyławia go reflektor, który oświetla wózek stojący pod murem)
PIERWSZY GŁOS
Policja! Wiem, że tam jesteś, więc wyłaź z podniesionymi rękami!

DRUGI GŁOS
Nie weźmiesz mnie żywcem, glino!

PIERWSZY GŁOS
Jak chcesz.

(na wózek spada szesnastotonowy odważnik; kamera przesuwa się w bok; okazuje się, że strumień światła reflektora jest jednym z wielu świateł reflektorów czołówki /wzorowanej na 20th Century Fox/ 20th Century Vole)

KONIEC ANIMACJI
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Scytian
Posty: 117
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:39 pm

Re: Monty Python

Post autor: Scytian » pn wrz 21, 2020 8:36 pm

"Nornica Pictures"

LARRY SALTZBERG Graham Chapman
PIERWSZY SCENARZYSTA Michael Palin
DRUGI SCENARZYSTA Terry Jones
TRZECI SCENARZYSTA Eric Idle
CZWARTY SCENARZYSTA John Cleese
PIĄTY SCENARZYSTA Terry Gilliam
SZÓSTY SCENARZYSTA Ian Davidson

(animowana czołówka wytwórni Nornica Pictures /20th Century Vole - wzorowana na 20th Century Fox/; cięcie; czołówka wzorowana na Metro Goldwyn Meier, gdzie zamiast głowy lwa jest głowa nornicy; cięcie; czarno-biała fotografia mężczyzny w teksańskim kapeluszu - producenta filmów Larry'ego Saltzberga; odjazd kamery; sala narad producenta; przy dużym, prostokątnym stole siedzi sześciu scenarzystów - wszyscy po jednej stronie; drzwi od sali otwierają się i wchodzi Larry Saltzberg; scenarzyści wstają)

LARRY SALTZBERG
Czołem chłopaki!

SCENARZYŚCI
Dzień dobry, panie Saltzberg.

LARRY SALTZBERG
(siada za stołem na głównym miejscu)

Siadać, siadać!

(scenarzyści siadają)

Chłopaki, moim zdaniem jesteście najlepszymi scenarzystami na świecie.

(scenarzyści zadowoleni uśmiechają się)

Mam pomysł na film, który chcę wyprodukować, a wy napiszecie scenariusz.

SCENARZYŚCI
(podrywają się i rzucają się na Saltzberga, całując go gdzie popadnie)

Dziękujemy, dziękujemy.

LARRY SALTZBERG
(opędza się od nich)

Siadać, siadać!

(siadają)

Potem będzie na to czas. Oto mój pomysł...

TRZECI SCENARZYSTA
Jest genialny!

LARRY SALTZBERG
Podoba ci się?

(wśród scenarzystów wybucha entuzjazm)

SCENARZYŚCI
Tak, tak. Fantastyczny!

(pierwszy scenarzysta nie reaguje i siedzi spokojnie; nie jest zachwycony pomysłem)

LARRY SALTZBERG
(do pierwszego scenarzysty)

Tobie też się podoba?

PIERWSZY SCENARZYSTA
(podskakuje na krześle wystraszony)

Tak! Tak.

LARRY SALTZBERG
(do pierwszego scenarzysty)

Co ci się najbardziej podoba?

PIERWSZY SCENARZYSTA
Jeszcze nic pan nie powiedział...

LARRY SALTZBERG
Co!?

PIERWSZY SCENARZYSTA
(wskazując na drugiego scenarzystę)

Podoba mi się to co jemu!

LARRY SALTZBERG
(do drugiego scenarzysty)

Co ci się podoba ?

DRUGI SCENARZYSTA
(szybko wskazując na trzeciego scenarzystę)

To co jemu!

TRZECI SCENARZYSTA
(szybko wskazując na czwartego scenarzystę)

To co jemu!

CZWARTY SCENARZYSTA
(szybko wskazując na piątego scenarzystę)

To co jemu!

PIĄTY SCENARZYSTA
Wprost za tym szaleję!

(szybko wskazuje na szóstego scenarzystę)

LARRY SALTZBERG
Co ci się podoba?

SZÓSTY SCENARZYSTA
No... więc... ja... Zgadzam się z nimi.

LARRY SALTZBERG
No to nareszcie coś mamy. Oto początek filmu... Widzę śnieg!

(scenarzyści klaszczą; Saltzberg ucisza ich podniesioną ręką)

Biały śnieg!

CZWARTY SCENARZYSTA
Dbałość o kolory!

LARRY SALTZBERG
Na tle śniegu widzę... drzewo.

SCENARZYŚCI
(klaszcząc) Tak, tak!

LARRY SALTZBERG
Zaraz, zaraz. Jeszcze nie skończyłem.

TRZECI SCENARZYSTA
Będzie coś jeszcze?

LARRY SALTZBERG
Przy drzewie widzę... psa!

(ogólny aplauz)

SCENARZYŚCI
Olé!

LARRY SALTZBERG
Piesek podchodzi do drzewa i... obsikuje je!

(ogólny aplauz)

SCENARZYŚCI
Alleluja!

SZÓSTY SCENARZYSTA
Ale kino!

PIĄTY SCENARZYSTA
Wyznacza nowy kierunek!

CZWARTY SCENARZYSTA
Jak żywe!

TRZECI SCENARZYSTA
Prekursorskie!

DRUGI SCENARZYSTA
Podoba mi się!

PIERWSZY SCENARZYSTA
(spostrzega, że Saltzberg patrzy na niego)

Podoba, podoba.

LARRY SALTZBERG
(nieufnie)

Czyżby?

PIERWSZY SCENARZYSTA
Tak, tak. Daję słowo. Podoba mi się!

PIĄTY SCENARZYSTA
(wstaje)

Nie wiem jak to powiedzieć, ale powiem wprost - jestem głęboko przekonany, że to najwspanialsza opowieść w historii kina.

LARRY SALTZBERG
Won!

PIĄTY SCENARZYSTA
Słucham?

LARRY SALTZBERG
Nienawidzę tych co wszystkiemu przytakują! Wynocha!

(piąty scenarzysta pochylony szybko wybiega z sali; pozostali siedzą jak mysz pod miotłą)

Możesz pożegnać się z tym zawodem.

(do szóstego scenarzysty)

A ty co powiesz?

SZÓSTY SCENARZYSTA
No więc... ja...

LARRY SALTZBERG
Mój pomysł wcale nie musi być genialny. Może być do bani.

SZÓSTY SCENARZYSTA
Może?

LARRY SALTZBERG
Jasne! Co o nim sądzisz?

SZÓSTY SCENARZYSTA
Jest do bani.

LARRY SALTZBERG
No proszę, powiedział co wiedział. Mój pomysł jest do bani, a ponieważ nie jest - wynoś się kapuściany łbie!

(szósty scenarzysta wybiega z sali)

Ty...

(patrzy wprost na czwartego scenarzystę)

CZWARTY SCENARZYSTA
(stwierdza, że on jest ostatni przy stole i wzdryga się)

Moim zdaniem świetny pomysł.

LARRY SALTZBERG
Lubisz przytakiwać?

CZWARTY SCENARZYSTA
Skądże! Mogą być pewne przeciwwskazania.

LARRY SALTZBERG
A więc jest do bani?

CZWARTY SCENARZYSTA
Nie, nie. Muszę się zastanowić.

LARRY SALTZBERG
(groźnie)

Nie umiesz się zdecydować?

CZWARTY SCENARZYSTA
Tak. Nie. Być może.

(ucieka z sali)

LARRY SALTZBERG
Wy chyba potraficie się zdecydować?

(pozostali scenarzyści chowają się pod stołem)

Co robicie pod stołem?

PIERWSZY SCENARZYSTA
Długopisy nam spadły.

LARRY SALTZBERG
Gubicie długopisy?

SCENARZYŚCI
Nie, nie, nie!

(wstają i siadają)

LARRY SALTZBERG
No dobra. Chcę poznać waszą opinię...

(wskazuje na pierwszego scenarzystę)

Ty!

(pierwszy scenarzysta mdleje, padając twarzą na stół)

LARRY SALTZBERG
Atak serca?

DRUGI i TRZECI SCENARZYSTA
No więc... yyyy...

LARRY SALTZBERG
Nienawidzę ludzi, którzy dostają ataku serca!

PIERWSZY SCENARZYSTA
(gwałtownie podrywa się i siada prosto)

Już mi lepiej.

LARRY SALTZBERG
(do pierwszego scenarzysty)

Słucham?

PIERWSZY SCENARZYSTA
(wskazując drugiego scenarzystę)

Nie mnie pan pytał, tylko jego.

SCENARZYŚCI
(wskazując siebie nawzajem)

Nie mnie pan pytał tylko jego! Nie mnie, jego! Nie, jego! Nie mnie!

LARRY SALTZBERG
Rozmyśliłem się. Odpowiadaj ty, po środku.

DRUGI SCENARZYSTA
Po środku?

LARRY SALTZBERG
Tak.

(dzwoni telefon; podnosi słuchawkę)

Tak Dymitrij...

(scenarzyści przepychają się, ponieważ drugi scenarzysta chciał zmienić miejsce; w rezultacie wszyscy siedzą na jednym krześle: trzeci na kolanach pierwszego; pierwszy na kolanach drugiego)

Co wy robicie?!

DRUGI SCENARZYSTA
Ja myślę.

LARRY SALTZBERG
Wracać na swoje miejsca.

(wraca do rozmowy przez telefon)

Tak, słucham...

(drugi scenarzysta usiłuje zmienić miejsce, ale pozostali przytrzymują go na swoim miejscu; Saltzberg odkłada słuchawkę)

Ty w środku, mów!

DRUGI SCENARZYSTA
(wpada w totalną panikę)

Yyyy... Eeee...

LARRY SALTZBERG
Szybciej!

DRUGI SCENARZYSTA
Klancyk.

LARRY SALTZBERG
Powiedział - klancyk?

PIERWSZY i TRZCI SCENARZYTA
Tak.

LARRY SALTZBERG
Co to ma znaczyć?

DRUGI SCENARZYSTA
To znaczy... że to rewelacyjny pomysł, ale może nie, a ja nie jestem niezdecydowany!

LARRY SALTZBERG
Doskonale...

(do trzeciego scenarzysty)

Co ty na to?

TRZECI SCENARZYSTA
Klancyk?

LARRY SALTZBERG
Dobrze...

(patrzy na pierwszego scenarzystę)

PIERWSZY SCENARZYSTA
Ja też!

LARRY SALTZBERG
(kiwając głową z aprobatą)

Czyli wszyscy trzej mówicie - klancyk?

SCENARZYŚCI
Tak!

LARRY SALTZBERG
Nareszcie. Nie, czekajcie! Mam nowy pomysł. Na tle śniegu zamiast drzewa jest Rock Hudson*) a zamiast psa Doris Day**) Panowie... Doris Day podchodzi do Rocka Hudsona i całuje go. Film o miłości, stosunek po włosku, David Hemmings***) jako zhipisiały oficer Gestapo. Golizna, kino familijne, komedia. A gdy Doris Day pocałuje Rocka Hudsona i powie coś zabawnego...

(patrzy na trzeciego scenarzystę)

TRZECI SCENARZYSTA
Dobry wieczór.

LARRY SALTZBERG
Doris Day to aktorka komediowa, a nie spiker dziennika telewizyjnego! Won!

(trzeci scenarzysta ucieka z sali)

Powie coś zabawnego. Na przykład...

(patrzy na drugiego scenarzystę)

DRUGI SCENARZYSTA
(zdesperowany)

Klancyk?

LARRY SALTZBERG
Co za debilny pomysł! Precz stąd!

(drugi scenarzysta ucieka z sali)

Doris - Piesek całuje Rocka - Drzewko i mówi...

(patrzy na pierwszego scenarzystę)

PIERWSZY SCENARZYSTA
Yyyy... Eeee... Ja... Dłużej tego nie zniosę!

(ucieka z sali)

LARRY SALTZBERG
To mi się podoba: Dłużej tego nie zniosę!

(wchodzi na stół i klęczy na nim)

Rock Hudson odpowie - "Jestem bogatym producentem i muszę poddać się lobotomii", na co Doris Day - "Jesteś przystojny, więc się rozbiorę", po czym zamieni się w tybetańskiego jaka i wpadnie na Davida Lemminga w łazience.

(dzwoni telefon)

Chwileczkę.

(odbiera)

Halo, halo!

(cięcie; zbliżenie na dzwoniący telefon, który stoi na pniaku w parku; It's Man wyciąga rękę i odbiera)

LARRY SALTZBERG
(głos w słuchawce)

Kim pan jest? Bezrobotnym scenarzystą?! Zwalniam pana!

(It's Man odkłada słuchawkę i odchodzi)

Dawać napisy końcowe!

(z dołu do góry ekranu zaczynają płynąć napisy końcowe; Saltzberg kontynuuje spoza kadru)

Producent Irving C. Saltzberg Młodszy
z firmy Irving C. Saltzberg Productions Spółka z o.o.
i Saltzberg Filmy, Nafta, Nieruchomości, Banki i Prostytucja S.A.

Przedsiębiorstwo Produkcyjne Irving C. Saltzberg Sp. z o.o.
i
Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe Saltzberg
Filmy, Nafta, Nieruchomości, Bankowość i Prostytucja S.A.

Według pomysłu
Irvinga C. Saltzberga Młodszego

Scenariusz
Irving C. Saltzberg
i
Irving C. Saltzberg

Materiały dodatkowe
Irvinga C. Saltzberg
i
Graham C. Chapmanberg
John C. Cleeseberg
Terry C. Jonesberg
Michael C. Palinberg
Terry C. Gilliamberg
Eric C. Idleberg

A także
Ian C. Davidsonberg

Napisy
Irving C. Saltzberg

Opracowanie
Sarah C. Hart Dykeberg

Charakteryzacja
Joan C. Barrettberg
według pomysłu Irvinga C. Saltzberga

Kostiumy
Hazel C. Pethigberg Młodszy

Animacja
Terry C. Gilliamberg

Operator kamery
James C. Balfourberg

Montaż
Ray C. Millichopeberg

Dźwięk
John C. Delanyberg

Oświetlenie
Otis C. Eddyberg

Projekt
Jeremy C. Daviesberg

z pozwoleniem
Irvinga C. Saltzberga

Zespół Filmowy "Zaginiony Podatek"

BBC Producentberg
Ian C. MacNaughtonberg
[Pruszkowsko-Wołomińska Spółka Filmowa] Młodsza

Koniecberg

BBC C. TVBerg Młodsza

BBC tv

Awatar użytkownika
Nocturne
Posty: 114
Rejestracja: pn sie 31, 2020 5:04 pm

Re: Monty Python

Post autor: Nocturne » wt wrz 22, 2020 1:40 am

"Obserwator wielbłądów. Przestałeś być zabawny."

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW Eric Idle
DZIENNIKARZ John Cleese
DZIEWCZYNA Donna Reading
BICZUJĄCY Terry Jones
BICZOWANY Eric Idle

(daleki plan pagórkowatej okolicy, częściowo porośniętej drzewami i krzakami; w oddali widać małą sylwetkę biegnącej osoby; słychać ciężki oddech; It's Man zbiega ze wzgórza, wpada do dziury i po chwili wychodzi z krzaków rosnących obok, a następnie staje przed kamerą; rozgląda się niepewnie, gdyż zapomniał swojej kwestii)

GŁOS
(spoza kadru)

Oto... oto...

(It's Man wykonuje ruch jakby poprawiał obfity biust)

GŁOS
(spoza kadru)

Nie, nie... Oto... oto...

IT'S MAN
(zrozumiał)

Oto...

(animowana czołówka)

(las; mężczyzna ubrany jak myśliwy obserwuje coś przez lornetkę; podchodzi dziennikarz z mikrofonem)

DZIENNIKARZ
Dobry wieczór. W dzisiejszym programie, bardzo starannie, zajmiemy się obserwowaniem wielbłądów. Cześć.

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Cześć Peter.

DZIENNIKARZ
Czym się pan zajmuje?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Obserwuję wielbłądy. Rozglądam się za wielbłądami, a potem zapisuję je w swoim notesie obserwatora wielbłądów.

DZIENNIKARZ
Ile wielbłądów wypatrzył pan do tej chwili?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Do tej chwili... jak na razie... prawie... prawie jednego.

DZIENNIKARZ
Prawie jednego?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Powiedzmy... żadnego.

DZIENNIKARZ
Świetnie. Od dawna pan tu jest?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Od trzech lat.

DZIENNIKARZ
Przez trzy lata nie zauważył pan wielbłądów?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Tak, tylko przez trzy lata... Skłamałem, przez cztery, a szczerze mówiąc przez pięć lat... Wypatruję wielbłądów od siedmiu lat. Przedtem obserwowałem yeti.

DZIENNIKARZ
Yeti? To na pewno było bardzo ciekawe.

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Bardzo, bardzo ciekawe, prawie całkiem... To było nudne, potwornie nudne. Boże, jak nudne! Siedziałem w poczekalni dworca Waterloo, ale jak zobaczysz jednego yeti, to tak jakbyś zobaczył wszystkie.

DZIENNIKARZ
A widział pan wszystkie?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Jednego, małego... zdjęcie. Słyszałem o nim.

DZIENNIKARZ
Co pan robi gdy widzi pan wielbłąda?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Zapisuję jego numer.

DZIENNIKARZ
Wielbłądy nie mają numerów.

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Mają. Trzeba tylko wiedzieć gdzie ich szukać... z boku lokomotywy.

DZIENNIKARZ
Co?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
A jeśli to dromader, wówczas zapisuję go w rubryce z dromaderami.

DZIENNIKARZ
Po czym poznaje pan dromadera?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Dromader ma jeden garb, zaś wielbłąd ma wagon restauracyjny i konduktora.

DZIENNIKARZ
Czy nie zajmuje się pan przypadkiem pociągami?

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Co?

DZIENNIKARZ
Pan obserwuje pociągi.

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Przestałeś być zabawny.

(cięcie)

ANIMACJA
(czarno biała fotografia hinduskiego oddziału wojskowego, który ustawiony jest w pięciu rzędach; każdy hinduski żołnierz podskakuje, wydając dźwięk piszczałki; na koniec zapada się żołnierz siedzący za bębnem)

GŁOS
(z głębi - spoza kadru)

Nie możemy dalej spotykać się w ten sposób.

DRUGI GŁOS
(z głębi - spoza kadru)

Przestałeś być zabawny.

(cięcie)

KONIEC ANIMACJI

(sypialnia; w łożu siedzi dziewczyna, do której podchodzi wampir /Graham Chapman/ w klasycznej pelerynie i pochyla się nad dziewczyną; w tym momencie wypadają mu kły; jest zdziwiony)

DZIEWCZYNA
Przestałeś być zabawny.

(cięcie; zbliżenie na plecy biczowanego mężczyzny przywiązanego do masztu żaglowca; obok stoi kapitan statku)

BICZUJĄCY
...trzydzieści dziewięć, czterdzieści! Starczy, odciąć go!

BICZOWANY
(odwraca głowę do kamery)

Przestałeś być zabawny.

(cięcie; dziennikarz z obserwatorem wielbłądów)

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Jeżeli znowu ktoś ukradnie moją kwestię, wrzucę go pod wielbłąda!

DZIENNIKARZ
(kpiąco)

Jeśli zauważy pan choć jednego.

(spoza kadru rycerz w zbroi zadaje cios w głowę dziennikarza nieoskubanym kurczakiem)

Awatar użytkownika
revolta
Posty: 139
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: revolta » wt wrz 22, 2020 3:48 am

"Narada finansowa. Przestałes być zabawny."

WILKINS Michael Palin
PRZEWODNICZĄCY Graham Chapman
UDZIAŁOWIEC John Cleese
BISKUP Terry Jones
OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW Eric Idle
GŁOS SPOZA KADRU Eric Idle
ŻYD Michael Palin

(gabinet z wielkim stołem, przy którym siedzą: centralnie - przewodniczący; po lewej - dwóch mężczyzn w garniturach; po prawej, najbliżej przewodniczącego, księgowy Wilkins - stoi; dalej siedzący mężczyzna - też w garniturze, a na końcu biskup)

WILKINS
Pani przewodnicząca, panie sekretarzu, panie i panowie udziałowcy. Z przyjemnością ogłaszam, że dzięki obcięciu zbędnych wydatków w wysokości dwunastu milionów dolarów kanadyjskich, po odzyskaniu siedmiu i pół miliona marek z naszej filii w Szwajcarii, po przekazaniu wpływów ze sprzedaży akcji szczególnego uprzywilejowania za sumę trzech i trzech czwartych miliona na fundusz rezerwowy dyrekcji, którego saldo wynosi siedem i pół miliona, przy podniesieniu marży do kwoty jedenastu i pół miliona lirów, z powodu inwestycji, do sumy dziesięciu milionów funtów, w ubiegłym roku firma zarobiła jednego szylinga.

PRZEWODNICZĄCY
Szylinga, Wilkins?

WILKINS
W przybliżeniu.

PRZEWODNICZĄCY
Jestem prezesem korporacji obracającej miliardami, ty zaś jesteś nowym, dyplomowanym księgowym. Może tu gdzieś tkwi błąd?

WILKINS
To miło z pana strony, ale chyba jeszcze nie nadaję się na prezesa.

UDZIAŁOWIEC
Ten szyling jest brutto, czy netto?

WILKINS
To brytyjski szyling.

PRZEWODNICZĄCY
Czy potrącono podatek?

WILKINS
Szyling został po potrąceniu podatku. Podatek dochodowy jest bardzo ostry. Pochłonął pięć pensów z pozostałych sześciu.

UDZIAŁOWIEC
Pięć z pozostałych sześciu pensów?

WILKINS
Tak.

PRZEWODNICZĄCY
Pięć z pozostałych sześciu pensów?

WILKINS
Tak.

PRZEWODNICZĄCY
A więc gdzie jest jeden pens?

WILKINS
Yyy...

(zapada cisza i pełna konsternacja)

UDZIAŁOWIEC
Brakuje jednego pensa, Wilkins. Gdzie on się podział ?

WILKINS
(odebrało mu mowę ze strachu)

Yyy...

PRZEWODNICZĄCY
Wilkins?!

WILKINS
(wybucha płaczem)

Zdefraudowałem!

PRZEWODNICZĄCY
W całości?

WILKINS
Tak.

UDZIAŁOWIEC
Oj, nie ładnie.

WILKINS
To pierwszy raz. Nie bądźcie dla mnie zbyt surowi.

PRZEWODNICZĄCY
(wstaje)

Z przykrością muszę cię poinformować, że cię zwalniam.

WILKINS
Proszę, nie.

PRZEWODNICZĄCY
Precz!

WILKINS
Ojej...

(płacząc wybiega z gabinetu)

PRZEWODNICZĄCY
W wielkim biznesie nie ma miejsca na sentymenty.

(cięcie; tabliczka z napisem: W WIELKIM BIZNESIE NIE MA MIEJSCA NA SENTYMENTY; ręka przewodniczącego przewraca tabliczkę na drugą stronę, na której widnieje napis: ON MA RACJ; cięcie; gabinet)

BISKUP
(do przewodniczącego)

Przestałeś być zabawny.

(wbiega obserwator wielbłądów)

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Słyszałem! Kto to powiedział?

WSZYSCY
(wskazując na biskupa)

On! On!

BISKUP
Wcale nie.

WSZYSCY
Łże!

OBSERWATOR WIELBŁĄDÓW
Dobrze!

(wchodzi na stół i idzie w kierunku biskupa, który wstaje; cięcie; biskup leży w poprzek torów kolejowych, przywiązany do szyn; słychać odgłos nadjeżdżającego pociągu)

GŁOS SPOZA KADRU
Skargi można nadsyłać pod ten adres...

(cięcie)

NAPIS:
PAN ALBERT SPIM, 0-700-555-123, ULICA LONDYŃSKA, OXFORD

GŁOS SPOZA KADRU
(czyta poniższy tekst)

Królewski Instytut Deptania Żab, Deszczowa Łączka 16, Londyn. Powtarzam.

NAPIS:
ETHEL MORRIS - LOTNICTWO I PREBENDA, MUCHY W NOSIE, IMPORT-EKSPORT, BUENOS AIRES

GŁOS SPOZA KADRU
(czyta poniższy tekst)

Tristram i Izolda Phillips, dziewiętnasta trzydzieści w Covent Garden, w sobotę, tuż przy niedzieli, a potem w centrali rybnej Jonesa.

(cięcie; Żyd)

ŻYD
I oni chcą podnieść abonament?

(cięcie; stary człowiek z fajką)

GŁOS SPOZA KADRU
A oto przypomnienie, żeby nie wyłączali państwo radia w nocy.
Prosimy nie wyłączać radia w nocy.

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: Monty Python

Post autor: Niezawodny » wt wrz 22, 2020 7:03 am

"Skecz sciene-fiction. Człowiek zamieniony w Szkota. Komisariat policji. Budyniowy mecz tenisa."

KONFERANSJER Michael Palin
NARRATOR John Cleese
ŻONA POTTERA Eric Idle
INSPEKTOR Terry Jones
BLONDYNKA Donna Reading
CHARLES Graham Chapman
ANGUS PODGORNY Michael Palin
PANI PODGORNY Terry Jones
SIERŻANT John Cleese
DZIEWCZYNA Eric Idle
POLICJANT Graham Chapman
DETEKTYW Eric Idle
SAMUEL MÓZGOWIEC Graham Chapman
SPRAWOZDAWCA Eric Idle
NORMAN HACKFORTH Terry Jones

(cięcie; estrada; wchodzi głupkowaty konferansjer ubrany w czerwoną marynarkę i białe spodnie)

KONFERANSJER
To był tylko żart, więc proszę się nie niepokoić. Teraz mamy dla państwa odrobinę sciene fiction. Mały scif, od którego dreszczyk przebiegnie wam po kręgosłupie, a bąbelki strachu zabulgoczą pod czaszką i piwie. Ten numerek to dzieło wspólne i nazywa się "Skecz sciene fiction".

(cięcie; widok estrady z końca widowni, na której siedzi jeden, klaszczący człowiek; cięcie; animowany widok wszechświata: gwiazdy, galaktyki, planety itp.)

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

Wszechświat składa się z bilionów bilionów galaktyk, położonych co siedemdziesiąt siedem miliardów mil. A każda galaktyka składa się z bilionów, multimilionów gwiazd, wokół których krążą biliony planet. Najzieleńsza i najsympatyczniejsza z nich jest planeta Ziemia, znajdująca się w systemie słonecznym, w galaktyce zwanej Mleczną Drogą. Do tego właśnie świata przybyły istoty z obcej planety, żeby podbić i zniszczyć samo serce cywilizacji.

(zbliżenie na kulę ziemską; przenikanie z kuli ziemskiej na informacyjną tablicę kolejową z napisem: NEW PUDSEY; cięcie; po peronie małej stacyjki idzie zwyczajna para - on (Graham Chapman) i ona (Eric Idle), w średnim wieku, zwyczajnie ubrani)

Był to dzień jak każdy inny. Pan Samuel Mózgowiec z małżonką, stanowili zwyczajną parę i prowadzili zwyczajne życie. Takim ludziom nie przytrafia się nigdy nic nadzwyczajnego. Wokół takich ludzi nie dzieje się nigdy nic mającego znaczący wpływ na historię ludzkości. A więc zapomnijmy o nich i zajmijmy się losem tego człowieka.

(para mija kamerę, która kieruje się na mężczyznę (Michael Palin) w czarnym garniturze i meloniku, ze złożonym parasolem w dłoni)

Oto Harold Potter, ogrodnik i poborca podatkowy.

(Potter wychodzi z peronów)

Pierwsza ofiara istot z innej planety.

(cięcie; muzyka elektroniczna; nad miasto nadlatuje latający spodek; cięcie; chodnikiem, wzdłuż domów idzie Potter; cięcie; spodek przemieszcza się nad miastem; cięcie; Potter podchodzi do furtki w ogrodzeniu, rozgląda się; cięcie; latający spodek wypuszcza promień pomiędzy budynki; cięcie; Potter dostaje drgawek, słychać elektryczne trzaski; Potter zamienia się w brodatego Szkota; z uniesioną przed sobą ręką z zaciśniętą w pięść dłonią, rusza przed siebie; szkocka muzyka; cięcie; tabloid na ulicy z napisem "CZŁOWIEK ZAMIENIŁ SI W SZKOTA")

GŁOS GAZECIARZA
Sensacja, sensacja! Człowiek zamienił się w Szkota!

(cięcie; przy furtce domu Pottera stoi jego żona oraz inspektor w prochowcu)

INSPEKTOR
Pani Potter, czy dobrze znała pani Harolda Pottera?

ŻONA POTTERA
Całkiem dobrze.

INSPEKTOR
Tak?

ŻONA POTTERA
Był moim mężem.

INSPEKTOR
Czy kiedykolwiek wykazywał skłonności do bycia Szkotem?

ŻONA POTTERA
(zaskoczona)

Skądże! On nie był taki.

INSPEKTOR
Nie nosił spódniczki i nie grał na kobzie?

ŻONA POTTERA
Nie.

INSPEKTOR
Nie upijał się wieczorami i nie przynosił do domu szkockiej kaszanki?

ŻONA POTTERA
Nie.

INSPEKTOR
Nie miał za mało szarych komórek?

ŻONA POTTERA
Ależ skąd.

INSPEKTOR
Rozumiem. Czy pani zdaniem Harold Potter był całkiem normalnym Anglikiem i nie przejawiał żadnych skłonności do bycia Szkotem?

ŻONA POTTERA
Absolutnie.

(nagle sobie coś przypomina)

Zawsze oglądał w telewizji doktora Finleya.

INSPEKTOR
Właśnie! Od tego to się zaczyna!

ŻONA POTTERA
Słucham?

INSPEKTOR
Widzi pani, szkockość zaczyna się od takich drobiazgów, a potem się rozprzestrzenia. Ludzie nie zamieniają się w Szkotów zupełnie bez powodu...

(zaczyna mówić ze szkockim akcentem)

Nie mam więcej pytań.

(elektryczne trzaski; inspektor dostaje drgawek i zamienia się w brodatego Szkota; rusza przed siebie jak poprzednio Potter; szkocka muzyka; na przystanku autobusowym stoi pięć oso; podchodzi mężczyzna z fajką (Graham Chapman) i staje na końcu kolejki; elektryczne trzaski, drgawki i zamienia się w Szkota itd.; cięcie; policjant (John Cleese) i dziewczyna z wózkiem dziecięcym; elektryczne trzaski, drgawki i policjant zamienia się w Szkota itd.; po chwili dziewczyna zamienia się w Szkota, a następnie w wózku słychać elektryczne trzaski itd.; z wózka wystaje podniesiona ręka i broda; wózek odjeżdża; szkocka muzyka; cięcie; Murzyn grający na saksofonie zamienia się w Szkota; cięcie; oddział brytyjskich żołnierzy zamienia się w Szkotów; cięcie; latający spodek nadlatuje nad miasto, a potem wzbija się w górę; cięcie; zbliżenie na twarze całujących się - mężczyzny i dziewczyny, która prezentuje typową blondynkę; romantyczna muzyka)

BLONDYNKA
Charles...

CHARLES
Kochanie...

BLONDYNKA
Charles...

CHARLES
Kochanie...

BLONDYNKA
Charles... Muszę ci coś powiedzieć.

CHARLES
Co takiego?

BLONDYNKA
Tatuś zamienił się w Szkota.

CHARLES
Co? Pan Llewellyn?

BLONDYNKA
Tak. Pomóż mi Charles.

CHARLES
Ale co ja mogę zrobić?

BLONDYNKA
Jesteś przecież głównym naukowcem w Instytucie Badań Antropologicznych w Butley Down i ekspertem w dziedzinie nagłych przemian narodowościowych.

CHARLES
To prawda!

(odjazd kamery, która obejmuje obiektywem wnętrze laboratorium, w którym znajdują się Charles z dziewczyną)

To moje podwórko.

(wypuszcza dziewczynę z objęć)

BLONDYNKA
Doskonale.

CHARLES
Zacznijmy od tego, dlaczego ktoś miałby zamienić się w Szkota?

BLONDYNKA
(naiwnie)

Dla forsy?

CHARLES
Nie! Dlatego, że stracił kontrolę nad swoim losem. Pokażę ci.

(włącza monitor, na ekranie którego wyświetlony jest napis: DLATEGO, ŻE STRACIŁ KONTROL NAD SWOIM LOSEM)

BLONDYNKA
Rozumiem.

CHARLES
Właśnie! To znaczy, że ktoś lub jakieś nieznane istoty zamieniają tych ludzi w Szkotów.

BLONDYNKA
Jakiż stwór bez serca mógłby zrobić człowiekowi coś takiego?

CHARLES
Nie wiem. Wiem tylko, że co godzinę tysiące tych nieszczęśników wyruszają na północ. Jeśli nie będziemy działać szybko, w Szkocji nastąpi przeludnienie.

BLONDYNKA
Ojej!

(zbliżenie na jej twarz; cięcie; szkocka muzyka; Szkoci idą gęsiego przez las, przechodzą przez rzeczkę, idą wzgórzem, potem asfaltową drogą, mijając tablicę z napisem : WITAMY W SZKOCJI; za tablicą zatrzymują się)

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

Niebawem Szkocja była pełna Szkotów. Przeludnienie było rozpaczliwe.

(cięcie; trzech Szkotów wspólnie rzuca palem)

Trzech do rzutu pieńkiem.

(cięcie; w łóżku leży pięciu Szkotów a w środku jedna kobieta; cięcie; rysunek wysp brytyjskich; w Anglii pulsujące kropeczki - słychać szybkie odtwarzanie mowy, potem elektryczne trzaski, szkocka muzyka i wszystkie kropki przemieszczają się do Szkocji; w Anglii pojawia się tabliczka z napisem: PUSTO; cięcie; ulica wymarłego miasta; cięcie; zbliżenie na wystawę sklepu; kartka z napisem: WYSZEDŁEM DO STOŁÓWKI, gdzie słowo "stołówki" jest przekreślone a poniżej dopisane "Szkocji"; cięcie; inny sklep i kartka z napisem: McZAMKNITE; na innym sklepie szyld MCWÓLCZANKA; cięcie; opustoszała ulica, gdzie jeden mężczyzna (Michael Palin) stoi na przystanku autobusowym; po chwili odchodzi za budynek)

Życie nielicznych pozostałych stawało się coraz trudniejsze.

(zza budynku wyjeżdża pusty piętrus; mężczyzna wyskakuje z szoferki i biegnie na przystanek i daje znak ręką do zatrzymania piętrusa; wsiada, naciska dzwonek i szybko biegnie do szoferki, gdzie siada za kierownicą i odjeżdża; cięcie; na trybunach stadionu piłkarskiego stoi jeden kibic (Eric Idle); cięcie; po boisku biega jeden sędzia i jeden piłkarz, który sam drybluje i strzela do pustej bramki; cięcie; kibic beznamiętnie patrzy na boisko; cięcie; latający spodek unosi się nas miastem; zbliżenie na latający spodek; cięcie; laboratorium; Charles patrzy przez mikroskop; wbiega dziewczyna)

BLONDYNKA
Charles! Dzięki bogu, że cię znalazłam. Mamusia.

CHARLES
Witaj mamusiu.

BLONDYNKA
Nie, moja mamusia zamieniła się w Szkota...

CHARLES
To straszne... Czy on przed niczym się nie cofnie?

BLONDYNKA
Nie wiem. A jak ty myślisz?

CHARLES
To było pytanie retoryczne.

BLONDYNKA
Co to znaczy?

CHARLES
Że nie oczekiwałem odpowiedzi.

BLONDYNKA
Rozumiem. Jakiś ty mądry, Charles.

CHARLES
Czy mamusia powiedział coś jak się zmieniała?

BLONDYNKA
Tak. Dobrze, że o to spytałeś.

(dziewczyna usiłuje usiąść na stole; Charles ją podsadza; dziewczyna zakłada nogę na nogę)

CHARLES
Co to było?

BLONDYNKA
Powiedziała... "Oni"!

(akord jak z thrillera; szybkie zbliżenie na twarz dziewczyny)

Ktoś dzwoni do drzwi?

CHARLES
Nie, to tylko podkład muzyczny.

BLONDYNKA
Rozumiem.

CHARLES
"Oni". Zaczekaj minutkę.

BLONDYNKA
Całą minutę?

CHARLES
Nie, to była metafora. "Oni"... "Oni"... Pewnie miała na myśli tych, którzy zamienili ją w Szkota. Gdybyśmy tylko wiedzieli kim są "Oni" i dlaczego to robią.

(siada i kładzie dłoń na kolanie blondynki)

Kim są "Oni"?

(cięcie; widok małej szkockiej, samotnej chaty ze słomianą strzechą; wokół pasą się owce; powolny najazd kamery na chatę)

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

Wskazówka pojawiła się nagle w Szkocji. Angus Podgorny, właściciel sklepiku z męską bielizną w Dunbar, otrzymał zamówienie na czterdzieści osiem milionów szkockich spódniczek, wysłane z planety Skyron, w galaktyce Andromedy.

(cięcie; wnętrze chaty-sklepu z męską bielizną; Angus wykonuje działania na liczydle; jego żona robi na drutach)

PANI PODGORNY
Angus, jak zapakujesz czterdzieści osiem milionów spódniczek do furgonetki?

ANGUS
W dwóch rzutach.

PANI PODGORNY
To ty nie załapałeś, że galaktyka Andromedy leży dwa miliony dwieście tysięcy lat świetlnych stąd?

ANGUS
Serio?

PANI PODGORNY
Ano tak, a ty byłeś najdalej w Berwick-on-Tweed...

ANGUS
Ale pomyśl o forsie, kochanie. Osiemnaście dziesięć funta za spódniczkę to daje...

(szybko przelicza na liczydle)

...dziewięćset milionów funtów, nie wliczając sakiewek.

PANI PODGORNY
Nie powinieneś tam jechać.

ANGUS
(mówi jak człowiek, który ma wizję)

Stać nas będzie na firmowy papier listowy... Dobudujemy toaletę.

PANI PODGORNY
Ale on jeszcze nie podpisał zamówienia.

ANGUS
Kto?

PANI PODGORNY
Ten człowiek z Andromedy.

ANGUS
Właściwie... to... nie był człowiek. Kapujesz?

PANI PODGORNY
Nie człowiek?

ANGUS
Czegoś tak dziwnego w życiu nie widziałem i obym więcej nie widział, dopomóż boże. To była dziwna istota nie z tej ziemi. Trzęsąca się, lśniąca masa.

PANI PODGORNY
Angusie Podgorny, o czym ty mówisz?

ANGUS
Nie przypominał wcale człowieka, raczej... budyń.

(straszny akord; zbliżenie na twarz pani Podgorny; cięcie; wnętrze komisariatu policji; sierżant stoi za biurkiem, a przed biurkiem dziewczyna w stroju tenisowym, z rakietą i piłką tenisową)

SIERŻANT
Budyń?

DZIEWCZYNA
Tak, panie sierżancie. Grałam właśnie debla z Sandrą, Jokastą, Alekiem i Dawidem...

SIERŻANT
Chwileczkę!

DZIEWCZYNA
Co?

SIERŻANT
To pięcioro.

DZIEWCZYNA
Słucham?

SIERŻANT
Pięć osób. Jak pięć osób może grać w debla?

DZIEWCZYNA
No... w zasadzie...

SIERŻANT
Moim zdaniem to trochę bez sensu grać w debla w pięć osób.

DZIEWCZYNA
Zawsze tak grywamy. Jokasta gra z boku, serwując.

SIERŻANT
Tak?

DZIEWCZYNA
Tak. To przyśpiesza grę, a poza tym w ten sposób Jokasta bierze udział w grze.

SIERŻANT
Chwileczkę. Chce pani żebym uwierzył, że wy pięcioro graliście debla, a na sąsiednim korcie budyń grał sam z sobą.

DZIEWCZYNA
Tak.

SIERŻANT
Więc niech mi pani wyjaśni, dlaczego Jokasta nie zagrała z budyniem, a pani z Sandrą, Alekiem i Dawidem nie zagraliście prawidłowego debla w czwórkę?

DZIEWCZYNA
Bo Jokasta jest naszą kumpelką i zawsze grywa z nami.

SIERŻANT
To ma być przyjaźń? Przeszkadzanie w idealnym deblu?

DZIEWCZYNA
Nikt nikomu nie przeszkadza. My lubimy grać w piątkę.

SIERŻANT
To ważna sprawa jak lubicie grać w tenisa, ale nie nazywajcie tego deblem! Taki numer nie przeszedłby na turnieju Wimbledon. Gdyby Fred Stolle i Tony Roche grali z Charliem Pasarellem, Cliffem Drysdale'em i Peaches Bartcowitz... nie nazwaliby tego deblem.

DZIEWCZYNA
A co z tym budyniem?

SIERŻANT
Mógłby zagrać z Ann Haydon-Jones i jej mężem Pipem.

(cięcie; wnętrze chaty-sklepu z bielizną męską)

PANI PODGORNY
Budyń zamówił u ciebie czterdzieści osiem milionów spódniczek?

ANGUS
No!

PANI PODGORNY
I ty uwierzyłeś?

ANGUS
Uwierzyłem.

PANI PODGORNY
Głupiś, Angusie.

ANGUS
(lekko zirytowany)

Słuchaj no, kobieto! Ile spódniczek sprzedaliśmy w zeszłym roku? Dziewięć i pół. Gdy więc otrzymuję zamówienie na czterdzieści osiem milionów sztuk, traktuję to poważnie!

PANI PODGORNY
Nawet gdy zleceniodawcą jest budyń?

ANGUS
Skoro budyń przebył dwa miliardy dwieście tysięcy lat świetlnych, żeby kupić szkockie spódniczki, znaczy to, że mu zależy! Więc przestań ględzić i bierz się do szycia. To może być największy przełom w dziedzinie spódniczek, odkąd burmistrz Edynburga usiadł na gwoździu! Będziemy bogaci!

PANI PODGORNY
Angusie, nie dostałeś nawet zadatku!

ANGUS
To prawda, ale dostałem to.

(z kieszeni kiltu wyciąga kartkę)

PANI PODGORNY
Co to takiego?

ANGUS
Zgłoszenie udziału w brytyjskich mistrzostwach tenisowych - Wimbledonie. Podpisane i potwierdzone.

PANI PODGORNY
Przecież wiesz, że my - Szkoci - nie mamy o tenisie nawet zielonego pojęcia.

ANGUS
Wezmę udział w rozgrywkach, kochanie. Nie chcę być niewdzięczny.

PANI PODGORNY
Nie pozwolę żebyś robił z siebie idiotę.

ANGUS
Ale ja muszę.

PANI PODGORNY
Wcale nie...

ANGUS
Och, Mary...

(nagle słychać skrzypienie drzwi; pani Podgorny idzie w kierunku drzwi; na twarzy Angusa maluje się przerażenie)

Mary, uważaj! Uważaj!

PANI PODGORNY
(przerażona)

Aaaaaa! To budyń!

(zostaje wciągnięta przez coś chlupiącego; Angus zostaje ochlapany budyniem; słychać potworne mlaskanie; rozmywanie obrazu; cięcie; komisariat policji; za biurkiem siedzi policjant, który czyta książkę "Rozkwit i upadek Cesarstwa Rzymskiego" Goodie'go Withersa; opuszcza książkę i spostrzega, że jest na wizji)

POLICJANT
Pan Podgorny ubił interes z budyniem, zaś budyń zjadł jego żonę. Jeśli więc wychodzisz z domu, wyjeżdżasz na wakacje lub dzieje się coś niesamowitego, w co zamieszane są inne galaktyki, wdepnij na najbliższy komisariat i podziel się swoimi podejrzeniami z oficerem dyżurnym lub jego żoną. To samo tyczy się psów. Przepraszam, że wtrąciłem się do tej fascynującej opowieści sciene fiction, ale przestępczość interesuje mnie z racji zawodu. A teraz oglądajcie dalej. Ja zaś dziękuję BBC za zgodę na moje wystąpienie.

(za jego plecami pojawia się rycerz z oskubanym kurczakiem)

Dobranoc. Bóg z wami. Uważajcie na siebie.

(stojący mu za plecami rycerz robi zamach kurczakiem; cięcie; wnętrze biura policyjnego; na biurku siedzi detektyw ubrany w garnitur; obok stoi Angus, któremu detektyw podaje kubek)

DETEKTYW
Niech pan siada, panie Podgorny. To co się zdarzyło jest potworne... zabawne... to znaczy tragiczne. Jednak musimy schwytać istotę, która pożarła pańską małżonkę. Jeśli odpowie pan na kilka pytań, być może uda się nam uratować kilka istnień ludzkich. Pańska żona na pewno by tego chciała.

ANGUS
Zrobię co w mojej mocy sierżancie.

(detektyw wymierza Angusowi mocny policzek)

DETEKTYW
Jestem detektyw - inspektor!

ANGUS
Ach, detektywie - inspektorze.

DETEKTYW
(wstaje z biurka i zaczyna ostro i szybko mówić)

Więc oto fakty. Otrzymał pan zamówienie na czterdzieści osiem milionów spódniczek od budyniu z planety Skyron, w galaktyce Andromedy, pokazał pan żonie wypełnione zgłoszenie udziału w mistrzostwach tenisowych i wówczas zobaczył pan jej nogi wystające z budyniu. Zgadza się?!

ANGUS
Tak jest.

DETEKTYW
Jest pan wariatem?

ANGUS
Nie.

DETEKTYW
To dobrze, co wówczas pańska opowieść byłaby jeszcze mniej prawdopodobna.

(pokazuje Angusowi fotografię w oprawce)

Poznaje pan to?

ANGUS
(histerycznie)

Tak! To on pożarł moją Mary!

DETEKTYW
W porządku. Nazywa się Riley... Jack Riley. To wyjątkowo rzadki okaz zbrodniarza. Przebiera się za budyń i pożera ludzi.

ANGUS
A czterdzieści osiem milionów spódniczek i galaktyka Andromedy?

DETEKTYW
Obawiam się, że zmyślił to wszystko. Niech pan zrozumie, naśladowca budyniu i zarazem kanibal, musi się kamuflować za pomocą niezwykle chytrych historyjek.

ANGUS
Więc uważa pan...

DETEKTYW
Tak.

ANGUS
Jak?

DETEKTYW
Co jak?

ANGUS
Tak.

DETEKTYW
No więc...

ANGUS
Nie?

DETEKTYW
Nie. Obawiam się, że tak.

ANGUS
Dlaczego?

DETEKTYW
Kto to wie?

ANGUS
Uważa pan?

DETEKTYW
Możliwe.

ANGUS
Ale...

DETEKTYW
Wiem.

ANGUS
Ona była...

DETEKTYW
Tak.

(muzyka elektroniczna)

DETEKTYW
Wielki boże, a to co?

(spostrzega coś i idzie w kierunku drzwi; Angus próbuje delikatnie go powstrzymać)

A, Riley! Przyszedłeś oddać się w nasze ręce.

(zostaje wessany)

To nie Riley!

(słychać odgłosy jedzenia; zbliżenie na twarz przerażone Angusa)

DETEKTYW
(spoza kadru)

To pozaziemski stwór! Aaaaaaaa!

(rozmywanie obrazu; zbliżenie na nogi blondynki; odjazd kamery, która pokazuje laboratorium)

CHARLES
A więc wszyscy Anglicy zamienili się w Szkotów?

BLONDYNKA
Tak.

CHARLES
Jaki kraj świata ma najgorszych graczy w tenisa?

BLONDYNKA
Australia.

CHARLES
Nie. Spróbuj jeszcze raz.

BLONDYNKA
Australia?

CHARLES
Nie... Spróbuj jeszcze raz, ale wymień inny kraj.

BLONDYNKA
Myślałam, że źle wymówiłam.

CHARLES
Nie wymówiłaś źle. Szybko.

BLONDYNKA
Czechosłowacja.

CHARLES
Nie! Szkocja!

BLONDYNKA
Oczywiście.

CHARLES
A te budynie, oprócz tego który zabił panią Podgorny, pojawiły się w podlondyńskiej miejscowości. W jakiej?

BLONDYNKA
Finchley?

CHARLES
Nie. Wimbledon. Zaczynasz rozumieć? Z jakim sportem kojarzy ci się Wimbledon?

(blondynka bardzo ciężko myśli)

NORMAN HACKFORTH
(spoza ekranu)

Dla naszych telewidzów odpowiedź pojawi się na ekranie. Tym, którzy lubią utrudnienie radzimy stanąć na głowie w wiadrze pełnym piranii. A oto pytanie raz jeszcze.

CHARLES
Z jakim sportem kojarzy ci się Wimbledon?

NAPIS: TENIS

BLONDYNKA
Z krykietem?

CHARLES
Nie.

BLONDYNKA
Z pelotą?*)

CHARLES
Nie. Wimbledon kojarzy się z tenisem.

BLONDYNKA
Oczywiście! Teraz rozumiem.

CHARLES
Wszystko jasne.

BLONDYNKA
Budynie są Australijczykami, starającymi się wydobyć od czeskich wydawców prawa do zasad gry w pelotę.

CHARLES
Nie. Nie zupełnie. Zerknij no tam.

(wskazuje na mikroskop; kiedy blondynka podchodzi do mikroskopu Charles uderza ją w głowę; blondynka pada na podłogę)

CHARLES
A więc te budynie, istoty wyglądające jak budyń, przybywają tu z planety Skyron, w galaktyce Andromedy, zamawiają czterdzieści osiem milionów szkockich spódniczek, zamieniają ludność Anglii w Szkotów, znanych z tego, że grają w tenisa najgorzej na świecie. W ten sposób w Anglii nie ma nikogo podczas mistrzostw tenisowych. Nie ma nikogo podczas mistrzostw tenisowych, zaś gazety donoszą o budyniach ćwiczących na kortach tenisowych w całym kraju. To może oznaczać tylko jedno!

GŁOS SPOZA KADRU
(i napis)

ZAMIERZAJĄ WYGRAĆ TURNIEJ WIMBLEDOŃSKI

CHARLES
Zamierzają wygrać turniej wimbledoński!

(cięcie; stanowisko sprawozdawcy sportowego BBC)

SPRAWOZDAWCA
W Wimbledonie trwa niezwykły sportowy tydzień. Budynie dokonały prawdziwego spustoszenia, wygrywając wszystkie mecze. Oto niektóre wyniki: Billie-Jean King zjedzony jak po maśle, Laver pochłonięty w całości, po zwycięskim pierwszym secie, a Poncho Gonzales, choć serwował jak nigdy dotąd i stosował wspaniałe woleje z backhandu, został wessany przez siatkę i pożarty w całości, w niespełna trzy minuty. Dziś, w ostatnim dniu rozgrywek, nie pozostał już chyba żaden gracz, zdolny rzucić wyzwanie budyniom. Może to jednak zdecydować o ich przegranej, gdyż regulamin Wimbledonu mówi wyraźnie, że w finałowym meczu na korcie musi pozostać przynajmniej jeden człowiek.

(cięcie; na kort wpełza olbrzymi budyń; wchodzi także Angus z rakietą tenisową)

Budyń wychodzi właśnie na kort a jego przeciwnikiem jest człowiek. To Angus Podgorny, niepozorny szkocki krawiec! Teraz wszystko w jego rękach. Podgorny kontra budyń, w pierwszym intergalaktycznym finale Wimbledonu. Budyń serwuje!

(budyń serwuje; Angus pada twarzą na trawę)

Doskonale.

SDZIA
(spoza kadru)

Piętnaście - zero.

(budyń znowu serwuje, a Angus: stoi bez ruchu, pada na twarz, gubi rakietę; cięcie; tablica wyników: BUDYŃ 40 - PODGORNY 0; cięcie; na korcie bez zmian - Podgorny usiłuje serwować i gubi rakietę)

SPRAWOZDAWCA
(spoza kadru)

Podgorny nie może trafić w piłkę, ale to nic dziwnego, ponieważ nie trafił w piłkę ani razu, podczas gdy budyń zdobył już siedemdziesiąt dwa punkty. Podgorny szykuje się do następnego serwisu.

(Angus usiłuje serwować i... nic; cięcie; tablica wyników:
66 BUDYŃ 5 40
00 PODGORNY
cięcie; Angus w dalszym ciągu usiłuje zaserwować; cięcie; stanowisko sprawozdawcy)

SPRAWOZDAWCA
To naprawdę ponury dzień dla ludzkości.

(cięcie; Angus miota się na korcie, na który wchodzą państwo Mózgowcy, z łyżkami w dłoniach i przechodzą przez siatkę)

Ale co to? Dwoje kibiców wbiega na kort z łyżkami i widelcami! Co chcą zrobić?!

(cięcie; laboratorium)

CHARLES
Zamierzają zjeść budyń.

(z podłogi usiłuje wstać blondynka, która Charles powala ponownie ciosem w głowę; cięcie; na korcie państwo Mózgowcy atakują budyń, chcąc nabrać go na łyżki)

SPRAWOZDAWCA
(spoza kadru)

Zjadają budyń! Budyń opuszcza kort! Rezygnuje z dalszej gry! Fantastyczne!

(państwo Mózgowcy dopadają budyń i zjadają go; cięcie; Mózgowcy siedzą na ławce, cali upaprani budyniem; Samuel oblizuje palce)

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

Tak, to pan Samuel Mózgowiec z małżonką. Po krótkim i zmyłkowym wystąpieniu na początku filmu, powrócili, żeby ratować Ziemię. Ale dlaczego?

PAN MÓZGOWIEC
Po prostu bardzo lubimy budyń. Żona często go robi.

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

Taki wielki?

PAN MÓZGOWIEC
Owszem. Widzi pan, jesteśmy z planety Skyron, w galaktyce Andromedy. Tam wszystkie budynie są wielkie. Chcieliśmy wam o tym powiedzieć na początku, ale przestaliście nas filmować.

(cięcie; na korcie tenisowym Angus gra sam z sobą - serwuje i biegnie na drugą stronę, a następnie odbija piłeczkę itd.)

NARRATOR
(w stylu amerykańskich lektorów)

I tak świat został uratowany, zaś Angus Podgorny przeszedł do historii jako pierwszy Szkot, który wygrał mecz tenisowy w Wimbledonie... piętnaście lat później.

(napisy końcowe; Angus gra z sobą; wybija piłki coraz wyżej a przez to coraz wolniej przechodzi na drugą stronę kortu; w końcu uderza piłkę tak mocno, że ma czas usiąść na krześle i poczytać gazetę; piłka spada, Angus ścina, aplauz; Angus podskakuje z radości; stopklatka)

NAPIS: KONIEC

(zaciemnienie)
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Stefan
Posty: 110
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:57 pm

Re: Monty Python

Post autor: Stefan » wt wrz 22, 2020 8:54 am

"Prośba o zwolnienie z wojska"

IT'S MAN Michael Palin
BABA Michael Palin
MENEL Terry Jones
POLICJANT Graham Chapman
NARRATOR John Cleese
PUŁKOWNIK Graham Chapman
WATKINS Eric Idle
SIERŻANT John Cleese
LUIGI VERCOTTI Michael Palin
DINO VERCOTTI Terry Jones

(It's Man siedzi w ogrodzie na składanym krześle; siedząca u jego stóp, na trawie, dziewczyna w bikini, podaje mu drinka; It's Man wstaje, a dziewczyna pomaga mu i podprowadza pod kamerę, przymilając się jednocześnie; kiedy It's Man upija drinka, siorbiąc dość głośno, dziewczyna zabiera kieliszek i podaje mu czarną kulę z napisem "BOMBA" i palącym się lontem)

IT'S MAN
Oto...

(animowana czołówka)

NAPIS:
Odcinek 12B
CAŁKOWITA, JAWNA NAGOŚĆ

(cięcie; sonda uliczna)

BABA
Mówiąc w imieniu opinii publicznej, dość już mam przyzwalającego społeczeństwa.

MENEL
Nie mam dość przyzwalającego społeczeństwa.

NAPIS:
W TYM PROGRAMIE ROL DAVIDA HEMMINGSA ZAGRA DREWNIANY PIEŃ.

(cięcie)

POLICJANT
Wystąpię w rozbieranej scenie, tylko pod warunkiem, że będzie uzasadniona.

(cięcie; fragmenty czarnobiałego, dokumentalnego filmu, na którym widać działania wojenne i mniej wojenną tematykę wojskową; film opatrzony jest, odpowiednią do tematyki, muzyką)

NARRATOR
(spoza kadru)

W tysiąc dziewięćset czterdziestym trzecim, kilku brytyjskich oficerów dokonało na terytorium wroga, jednego z najbardziej niebezpiecznych aktów dywersji w historii działań wojennych. Bardzo możliwe. A teraz...

NAPIS (na tle):
A TERAZ...
NIEOKUPOWANA BRYTANIA 1970

(cięcie; biuro pułkownika, który siedzi za biurkiem; pukanie do drzwi)

PUŁKOWNIK
Wejść?

(wchodzi szeregowy Watkins, który salutuje i staje na baczność przy biurku pułkownika)

Czego chcecie?

WATKINS
Chciałbym odejść z armii, panie pułkowniku.

PUŁKOWNIK
Wielkie nieba, a czemuż to?

WATKINS
Bo to niebezpieczne.

PUŁKOWNIK
Co?

WATKINS
Pełno tu uzbrojonych ludzi.

PUŁKOWNIK
Co?

WATKINS
Mają prawdziwą broń, a nie żadne zabawki, panie pułkowniku. Wszyscy ją mają, a niektórzy mają nawet czołgi.

PUŁKOWNIK
Watkins, oni są po naszej stronie.

WATKINS
Mają granaty i karabiny maszynowe. Chcę odejść zanim mnie zabiją.

PUŁKOWNIK
Jesteście w armii dopiero od rana.

WATKINS
Wiem, ale ludzie giną tu naprawdę, nie na niby. Taki jeden powiedział mi, że gdyby wybuchła wojna, kazaliby mi iść na front.

PUŁKOWNIK
Tak to prawda.

WATKINS
Pomyślałem sobie: kurcze gdyby tak wybuchła wojna, komuś mogłaby się stać krzywda.

PUŁKOWNIK
Watkins, dlaczego wstąpiliście do wojska?

WATKINS
Ze względu na narty wodne i podróże, ale nie dla zabijania. W podaniu wyraźnie napisałem: żadnego zabijania.

PUŁKOWNIK
Watkins, Jesteście pacyfistą?

WATKINS
Nie, panie pułkowniku, jestem tchórzem.

PUŁKOWNIK
Kretyńska kwestia. Siadać.

WATKINS
Tak jest, panie pułkowniku.

(siada na krześle stojącym w narożniku)

PUŁKOWNIK
Fatalnie napisany skecz.

(pukanie do drzwi; wchodzi sierżant, salutuje i staje na baczność)

SIERŻANT
Dwóch cywilów do pana pułkownika.

PUŁKOWNIK
Wprowadźcie ich sierżancie.

(nie czekając na prezentację, do biura wchodzi dwóch pewnych siebie mężczyzn, ubranych typowo dla przedstawicieli świata gangsterskiego; palą papierosy, są pewni siebie i bezczelni)

SIERŻANT
Pan Dino Vercotti i pan Luigi Vercotti.

DINO VERCOTTI
Dzień doberek, panie pułkowniku.

PUŁKOWNIK
Dzień dobry. Czym mogę panom służyć?

LUIGI VERCOTTI
(rozglądając się po biurze)

Ma pan... ma pan tu ładną bazę wojskową, pułkowniku.

PUŁKOWNIK
Owszem.

LUIGI VERCOTTI
Nie chcielibyśmy, żeby coś się jej przytrafiło.

PUŁKOWNIK
Słucham?

DINO VERCOTTI
Mój brat myśli, że byłoby szkoda gdyby...

(bierze do ręki porcelanowy dzbanuszek i rozbija go o podłogę)

PUŁKOWNIK
Ojej.

DINO VERCOTTI
Przepraszam.

PUŁKOWNIK
Drobiazg. Niech panowie usiądą.

LUIGI VERCOTTI
Nie, postoimy.

PUŁKOWNIK
W porządku. Czego chcecie?

DINO VERCOTTI
Czego chcemy? Cha, cha, cha.

LUIGI VERCOTTI
Cha, cha, cha, dobre sobie!

DINO VERCOTTI
Żarty się pana trzymają, panie pułkowniku.

LUIGI VERCOTTI
Oświeć pana pułkownika, Dino.

DINO VERCOTTI
Ile ma pan czołgów?

PUŁKOWNIK
Razem około pięciuset.

LUIGI VERCOTTI
Pięćset! No, no.

DINO VERCOTTI
Musi być pan bardzo ostrożny, pułkowniku.

PUŁKOWNIK
Jesteśmy bardzo ostrożni.

DINO VERCOTTI
Ale o wypadek nie trudno.

PUŁKOWNIK
Wypadek?

LUIGI VERCOTTI
Wszystko się może zdarzyć. Prawda?

(z biurka pułkownika strąca filiżankę, która się tłucze)

Ojej.

DINO VERCOTTI
Niezdara z mojego brata. Gdy się zdenerwuje, czasem tłucze to i owo. Na przykład, gdy zacznie podejrzewać, że wojsko nie traktuje go poważnie.

PUŁKOWNIK
O co panom chodzi?

LUIGI VERCOTTI
Ilu ma pan tu ludzi, pułkowniku?

PUŁKOWNIK
Yyyy... siedem tysięcy piechoty, sześciuset artylerzystów i dwie jednostki spadochronowe.

LUIGI VERCOTTI
Spadochrony, Dino.

DINO VERCOTTI
Głupio byłoby gdyby ktoś je podpalił.

PUŁKOWNIK
Podpalił?

LUIGI VERCOTTI
Pożary się zdarzają, pułkowniku. Ludzka rzecz.

DINO VERCOTTI
W każdej chwili coś może się zapalić.

PUŁKOWNIK
O co tutaj chodzi?

DINO VERCOTTI
Mamy dla pana propozycję...

LUIGI VERCOTTI
...nie do odrzucenia.

DINO VERCOTTI
Uwił tu sobie pan przytulne gniazdko. Prawda?

LUIGI VERCOTTI
Załóżmy, że czołgi zaczną się psuć, żołnierze zaczną się gubić, a podczas inspekcji zaczną wybuchać awantury.

DINO VERCOTTI
Nie najlepiej by pan na tym wyszedł, pułkowniku. No nie?

PUŁKOWNIK
Panowie mi grożą?

DINO VERCOTTI
Bynajmniej.

LUIGI VERCOTTI
Skąd to podejrzenie, pułkowniku?

DINO VERCOTTI
Pułkownik ma o nas złe zdanie.

LUIGI VERCOTTI
Jesteśmy pana kumplami, pułkowniku.

DINO VERCOTTI
Chcemy się panem zaopiekować.

PUŁKOWNIK
Zaopiekować?

LUIGI VERCOTTI
Gwarantujemy, że nie straci pan ani jednej jednostki pancernej za piętnaście szylingasów tygodniowo.

PUŁKOWNIK
Nie, nie, nie.

LUIGI VERCOTTI
Dwanaście i sześć pensów...

PUŁKOWNIK
Nie.

LUIGI VERCOTTI
Osiem i pół... pięć...

PUŁKOWNIK
(wstaje)

To jest głupie?

DINO VERCOTTI
Co jest głupie?

PUŁKOWNIK
Cały ten skecz. Do tego fatalnie napisany. Jestem tu najwyższy stopniem, a nie miałem ani jednej zabawnej kwestii. Przerywam tę farsę.

DINO VERCOTTI
Tego panu nie wolno!

PUŁKOWNIK
Już to zrobiłem.

WATKINS
Chcę odejść z wojska, bo tu jest niebezpiecznie.

PUŁKOWNIK
Wasz skecz przerwałem pięć minut temu. Wynocha z kadru. A teraz, realizator zbliżenie. Najazd na mnie.

(zbliżenie na pułkownika)

Właśnie tak.

LUIGI VERCOTTI
(spoza kadru)

Robi pan to, bo nie umie wymyślić pointy.

PUŁKOWNIK
Wcale nie. Czas na kreskówkę. Uwaga! Telekino! Dziesięć, dziewięć, osiem...

(cięcie; początek filmu - rozbiegówka taśmy)

DINO VERCOTTI
(spoza kadru)

Telewidzowie i tak z tego nic nie skapują.

PUŁKOWNIK
(spoza kadru)

Zamknij się fajansie!
Zaiste, chciałoby się powiedzieć,że ludzie są diabłami na ziemi,a zwierzęta dręczonymi przez nich duszami.

Awatar użytkownika
Salin
Posty: 132
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:16 am

Re: Monty Python

Post autor: Salin » wt wrz 22, 2020 1:07 pm

"Całkowita, jawna nagość"

PIERWSZY MŻCZYZNA Graham Chapman
DRUGI MŻCZYZNA Terry Jones
MAKLER Michael Palin

ANIMACJA

(wzgórek z trzema drzewkami; na szczycie stoi ławeczka, do której podchodzi mężczyzna w płaszczu i kapeluszu i siada na niej; zbliżenie na twarz mężczyzny - duży nochal, kilkudniowy zarost i lubieżne oczka; mężczyzna przegląda książkę i lubieżnie uśmiecha się; cięcie; napis: "CAŁKOWITA, JAWNA NAGOŚĆ CZ. 2; zbliżenie na rękę przewracającą kartki, na których znajdują się zdjęcia nagich kobiet /międzywojennej urody/; kobiety siedzące zakładają noga na nogę, stojące odwracają się tyłem; mężczyzna wydaje z siebie pomruk niezadowolenia)

GŁOS
Co się dzieje? Chwileczkę! Dość tego!

(cięcie; kurtyna z napisem "CAŁKOWITA, JAWNA NAGOŚĆ - POKAZ INTYMNY"; na widownię wchodzi mężczyzna w płaszczu i siada w pierwszym rzędzie; orkiestra tusz; na scenę wyskakuję dziwny mężczyzna ze stojącymi włosami i wielkimi uszami, ubrany w pasiastą marynarkę)

DZIWNY MŻCZYZNA
Witam państwa i dziękuję za cierpliwość. Na tym pokazie zobaczą państwo to, co najbardziej lubią, więc proszę bliżej. Zaczynamy pokaz jawnej nagości.

(schodzi ze sceny; ręka wysunięta zza kurtyny zabiera napis; orkiestra tusz; kurtyna rozsuwa się i ukazuje się zdjęcie nagiej kobiety /od pasa w górę/; zbliżenie; kamera zjeżdża w dół i kiedy mija pępek, krocze kobiety zasłania cień człowieka w kapeluszu)

MŻCZYZNA W PŁASZCZU
Siadać!

CIEŃ
Przepraszam.

(cień siada, ale na ekranie jest już zdjęcie głowy innej kobiety jedzącej winogrona; odjazd kamery; widać nagie piersi; kobieta leży na prawym boku, a brzuch i krocze zasłania dziewczynka z "obnośną ladą")

DZIEWCZYNKA
Może coś pan kupi?

MŻCZYZNA W PŁASZCZU
Wynocha!

(cięcie; na scenie /ekranie/ pojawia się kobieta, która na sobie ma tylko pelerynę; kiedy odwraca się przodem do widowni, spoza kadru wysuwa się ręka z kartką, która zasłania krocze kobiety; cięcie; twarz kobiety stojącej przodem do widowni; kamera zjeżdża w dół; po chwili krocze kobiety zasłania przejeżdżający pociąg; cięcie; z lewej strony nadchodzi naga kobieta, odwraca się przodem do widowni i wówczas z obu stron nadjeżdżają samochody osobowe, które zderzając się z sobą, tworzą pryzmę skutecznie zasłaniającą krocze kobiety; kurtyna zasuwa się; orkiestra tusz; widok sceny z pierwszym rzędem, w którym siedzi mężczyzna w płaszczu; na scenę wyskakuje dziwny mężczyzna)

DZIWNY MŻCZYZNA
I to wszystko, panie i panowie. Przepraszamy za problemy natury technicznej.

MŻCZYZNA W PŁASZCZU
Zamknij się, ćwoku jeden! Zapłaciłem za całkowitą nagość i będę ją miał.

(mężczyzna w płaszczu zrywa z dziwnego spodnie, odsłaniając nagie kobiece pośladki i nogi)

DZIWNY MŻCZYZNA
Faszysta!

KONIEC ANIMACJI
(cięcie; dwaj nadzy mężczyźni)

PIERWSZY MŻCZYZNA
Całkowita, jawna nagość - nigdy. Co o tym sądzisz Barbaro?

DRUGI MŻCZYZNA
Nie. Chyba, że będzie to uzasadnione pod względem artystycznym.

(kładzie głowę na ramieniu pierwszego mężczyzny; cięcie)

MAKLER
Scena rozbierana? Rozebrałbym się, gdyby miało to sens i zapłata była sensowna i gdyby to była niewielka rola.
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi

Awatar użytkownika
Salin
Posty: 132
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:16 am

Re: Monty Python

Post autor: Salin » wt wrz 22, 2020 5:59 pm

"Nagość w sztuce"

KRYTYK SZTUKI Michael Palin
DZIEWCZYNA Katya Wyeth

(akt nagiej kobiety leżącej pod drzewem; odjazd kamery; obraz trzymany jest w rękach mężczyzny w szlafroku; mężczyzna z wyraźnym podnieceniem ogląda obraz; spostrzega, że jest na wizji)

NAPIS (na tle):
KRYTYK SZTUKI

(krytyk nerwowo odkłada obraz na biurko, za którym siada)

KRYTYK SZTUKI
Dobry wieczór. Opowiem dziś państwu o dziejach nagości w moim łóżku...

(zatyka dłonią usta, wystraszony tym co powiedział)

W historii mojego łóżka... Historii sztuki! Przepraszam. Dzieje nagości w historii sztuki kochania...

(jak poprzednio zatyka dłonią usta)

kurtyzana... Przepraszam. Zacznę od nowa. Goła pupa... wydało się.

(wschodzi zgrabna dziewczyna w mini spódniczce; krytyk podnieca się)

Nagość w sztuce. Cześć ojcze spowiedniku, profesorze, wasza miłość...

DZIEWCZYNA
(uwodzicielsko)

Nie jestem waszą miłością, jestem twoją miłością.

KRYTYK SZTUKI
Co za kretyński żart!

DZIEWCZYNA
(płaczliwie)

Ale to moja jedyna kwestia!
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi

ODPOWIEDZ