A jednak rodzice...

Radości, problemy, zmartwienia, porady...
Awatar użytkownika
Falkon
Posty: 57
Rejestracja: wt wrz 15, 2020 3:41 pm

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Falkon » czw gru 03, 2020 2:13 pm

Ja ze swoimi jakos nie mam problemow, jak bylem malucki to strasznie truli ze pozno i spac, teraz nie mam problemow z wyjsciem gdzies pozno, wyjazdem czy czym kolwiek. Moze dlatego, ze mi ufaja i widza, ze nie zrobie niczego bardzo glupiego. Bo pewnie swoje i tak wiedza. Kochany mlody alkoholik rodzicow. Nie no zartuje
Ciało puszczone raz, puszcza się cały czas

Awatar użytkownika
Thales
Posty: 128
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:15 am

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Thales » czw gru 03, 2020 4:17 pm

Nienawidze pytan ojego taty:
T:I co jak było w szkole? (głaska mnie po głowie :/)
J:Dobrze.
T:Jakas piateczka czy coś.
J:Nieee.
T:A moze cwaja (czyt. jedynka)
J:Nieeeee.
T:A moze uwaga?
J:No mowie ze w szkole dobrze.

I jak tu nie wyjsc z równowagi?

Awatar użytkownika
Bildad
Posty: 63
Rejestracja: wt wrz 15, 2020 3:32 pm

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Bildad » czw gru 03, 2020 6:46 pm

Najlepiej to sie zaszyc i nie słuchac rodziców

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Niezawodny » czw gru 03, 2020 11:29 pm

Jestescie troche pusci chociaz ja w waszym wieku tez bylem za buntem itd. Kiedys zrozumiecie, jak wazni sa rodzice.
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Kruger
Posty: 61
Rejestracja: pn paź 05, 2020 10:23 am

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Kruger » pt gru 04, 2020 2:19 am

nie! posłuchaj! nie każdy młody człowiek jest debilem, bez przesady...

Awatar użytkownika
Scytian
Posty: 117
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:39 pm

Re: A jednak rodzice...

Post autor: Scytian » pt gru 04, 2020 7:03 am

Siedze sobie wczoraj w pokoju, nabilem fifke (lufke dla niewiedzacych ocb, sluzaca do palenia trawki, nie trawka to nie narkotyk:P) Biore sobie buszka i nagle starsza wpada do mnie do pokoju (wie, ze pale, ale nie jestem na tyle beszczelny, zeby robic to w jej obecnosci) i mowi do mnie, uwaga!: Daj mi bucha. Oboje sie zjaralismy i z takim bananem na twarzy do mnie: Co Kamyk, fajeczke zapalilmy, nie? (ja juz swoich fajek nie mialem). Potem poszla na chwile do kuchni, wiec skorzystalem z wolnego czasu, dokonczylem robic bit, podlaczylem mikrofon i sobie cos tam nagrywam. Nagla starsza wpada spowrotem i nagralismy razem jeden kawalek, to dopiero mialem wykret

ODPOWIEDZ