O dzieciach i studentach
Re: O dzieciach i studentach
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję?Student mysłi ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głebszych.Troskliwy barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję?Student mysłi ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głebszych.Troskliwy barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
Re: O dzieciach i studentach
- Mamo, choinka się pali! - woła Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilę chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilę chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!
Re: O dzieciach i studentach
Student ogląda dyplom ukończenia studiów. Podchodzi do niego kolega i pyta:
- Kupiłeś??
- Dlaczego do razu kupiłeś??! Dostałem w prezencie od przyjaciół.
- Kupiłeś??
- Dlaczego do razu kupiłeś??! Dostałem w prezencie od przyjaciół.
Re: O dzieciach i studentach
Lekcja Przyrody.
- Powiedzcie mi dzieci, czy znacie jakieś zwierzątko na A - pyta się nauczycielka.
Jaś nieśmiało podnosi ręke.
- Czyżyk?
- Nie Jasiu! Źle! Piszę Ci uwagę!
- No dobrze, a może jakieś zwierzątko na B?
Jaś znów podnosi rękę do góry.
- Czyżyk?
- Nie! Jasiu, wyjdz z klasy!
- No to może jakieś zwierzątko na C?
Uchylają sie drzwi od klasy i odzywa się Jasio:
- Czyżby to był czyżyk?
- Powiedzcie mi dzieci, czy znacie jakieś zwierzątko na A - pyta się nauczycielka.
Jaś nieśmiało podnosi ręke.
- Czyżyk?
- Nie Jasiu! Źle! Piszę Ci uwagę!
- No dobrze, a może jakieś zwierzątko na B?
Jaś znów podnosi rękę do góry.
- Czyżyk?
- Nie! Jasiu, wyjdz z klasy!
- No to może jakieś zwierzątko na C?
Uchylają sie drzwi od klasy i odzywa się Jasio:
- Czyżby to był czyżyk?
Re: O dzieciach i studentach
Jasio pyta babcię:
- Babciu czy byłaś szczepiona na choroby zakaźne?
- Byłam, a dlaczego pytasz?
- Bo ile razy do nas przychodzisz, tato mówi: "Znów tę cholerę do nas przyniosło!".
- Babciu czy byłaś szczepiona na choroby zakaźne?
- Byłam, a dlaczego pytasz?
- Bo ile razy do nas przychodzisz, tato mówi: "Znów tę cholerę do nas przyniosło!".
Re: O dzieciach i studentach
Podekscytowany mały Jasio wraca z wycieczki, i opowiada:
- Wiesz mamo ,w tym muzeum była taka strasznie gruba pani!! Ona to chyba nawet była grubsza od ciebie!!
- Mama, słysząc słowa syna wpada w depresję, zaczyna płakać i do nikogo się nie odzywa.
- Po kilku godzinach przychodzi młodsza siostra Jasia i mówi do mamy:
- Mamusiu, nie słuchaj go!! Nie ma takiej kobiety, która jest grubsza od ciebie!!!
- Wiesz mamo ,w tym muzeum była taka strasznie gruba pani!! Ona to chyba nawet była grubsza od ciebie!!
- Mama, słysząc słowa syna wpada w depresję, zaczyna płakać i do nikogo się nie odzywa.
- Po kilku godzinach przychodzi młodsza siostra Jasia i mówi do mamy:
- Mamusiu, nie słuchaj go!! Nie ma takiej kobiety, która jest grubsza od ciebie!!!
Re: O dzieciach i studentach
Po czym poznac, ze nie jestes już studentem?
Teraz o 6 rano wstajesz, a nie kładziesz się spac.
W lodówce trzymasz wiecej jedzenia niz picia.
Nie zglaszasz sie juz do testów nowych lekow na ochotnika.
Znasz kazdego ze śpiacych w twoim domu.
Nie dostajesz juz listów z pogrozkami z banku.
Nosisz ze soba parasol.
Siedmiodniowe popijawy sie juz nie zdarzaja.
Nie chodzisz do supermarketu ze wszystkimi przyjaciolmi.
W domu działa ogrzewanie.
Twoi przyjaciele zawieraja związki malzenskie i rozwodza sie, zamiast sie po prostu spotykac i rozstawac.
Zamiast 130 dni wakacji masz ich 26.
Dzinsy i pulower nie sa już eleganckim strojem.
Dzwonisz na policje, bo te cholerne dzieciaki z mieszkania obok nie chca ściszyc muzyki.
Wstajesz rano z łóżka nawet, jesli pada.
Nie masz pojecia, o ktorej zamykaja najblizsza budke z hamburgerami.
Nie odkładasz niedojedzonej pizzy do lodowki na pozniej.
Nie spedzasz polowy dnia na strategicznym planowaniu trasy wieczornej eskapady po knajpach.
Nienawidzisz "cholernych studentow-pasozytów".
Nie potrafisz juz przekonac mieszkajacych z Toba do "picia, aż do rana".
Zawsze wiesz, gdzie jestes, gdy się budzisz.
Nie zdarzaja Ci się juz drzemki od południa do 18.
Ogien w kuchni nie jest juz powodem do dobrej zabawy.
Do apteki chodzisz po Panadol i cos na wrzody, a nie po prezerwatywy i testy ciazowe.
Sniadania jesz w porze sniadania.
Lista zakupow jest dluzsza niż zupka z kubka i szesciopak piwa.
Zamiast mowić "Juz nigdy tyle nie wypije" mowisz "Nie potrafie juz pic tyle, co kiedys".
Ponad 90% Twojego czasu spedzonego przed komputerem to zwykła praca.
Nie eksperymentujesz juz z zakazanymi substancjami.
Juz nie pijesz w domu przed wyjsciem do knajpy, zeby tam zaoszczedzic!
Teraz o 6 rano wstajesz, a nie kładziesz się spac.
W lodówce trzymasz wiecej jedzenia niz picia.
Nie zglaszasz sie juz do testów nowych lekow na ochotnika.
Znasz kazdego ze śpiacych w twoim domu.
Nie dostajesz juz listów z pogrozkami z banku.
Nosisz ze soba parasol.
Siedmiodniowe popijawy sie juz nie zdarzaja.
Nie chodzisz do supermarketu ze wszystkimi przyjaciolmi.
W domu działa ogrzewanie.
Twoi przyjaciele zawieraja związki malzenskie i rozwodza sie, zamiast sie po prostu spotykac i rozstawac.
Zamiast 130 dni wakacji masz ich 26.
Dzinsy i pulower nie sa już eleganckim strojem.
Dzwonisz na policje, bo te cholerne dzieciaki z mieszkania obok nie chca ściszyc muzyki.
Wstajesz rano z łóżka nawet, jesli pada.
Nie masz pojecia, o ktorej zamykaja najblizsza budke z hamburgerami.
Nie odkładasz niedojedzonej pizzy do lodowki na pozniej.
Nie spedzasz polowy dnia na strategicznym planowaniu trasy wieczornej eskapady po knajpach.
Nienawidzisz "cholernych studentow-pasozytów".
Nie potrafisz juz przekonac mieszkajacych z Toba do "picia, aż do rana".
Zawsze wiesz, gdzie jestes, gdy się budzisz.
Nie zdarzaja Ci się juz drzemki od południa do 18.
Ogien w kuchni nie jest juz powodem do dobrej zabawy.
Do apteki chodzisz po Panadol i cos na wrzody, a nie po prezerwatywy i testy ciazowe.
Sniadania jesz w porze sniadania.
Lista zakupow jest dluzsza niż zupka z kubka i szesciopak piwa.
Zamiast mowić "Juz nigdy tyle nie wypije" mowisz "Nie potrafie juz pic tyle, co kiedys".
Ponad 90% Twojego czasu spedzonego przed komputerem to zwykła praca.
Nie eksperymentujesz juz z zakazanymi substancjami.
Juz nie pijesz w domu przed wyjsciem do knajpy, zeby tam zaoszczedzic!
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Re: O dzieciach i studentach
Przychodzi baba do lekarza ze studentem w d**ie.
Lekarz: Co pani jest?
Baba: Dziekanat!
Lekarz: Co pani jest?
Baba: Dziekanat!
Re: O dzieciach i studentach
W knajpie rozmawiają studenci:
- A byłeś na liście Schindlera?
- To Schindler puścił listę? Kiedy??!
- A byłeś na liście Schindlera?
- To Schindler puścił listę? Kiedy??!
Unregistered
Re: O dzieciach i studentach
Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkę, wyciąga trzy flaszki wódki, stawia na stole. Wyciąga indeks i mówi:
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.