Monty Python

Dowcipy, anegdoty, opowiastki...
Awatar użytkownika
Thales
Posty: 128
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:15 am

Re: Monty Python

Post autor: Thales » śr wrz 16, 2020 7:39 am

"Reklamacja martwej papugi"

Występują:
Pan Pralinka - John Cleese
Sprzedawca - Michael Palin
Kolejarz - Terry Jones
Sierżant - Graham Chapman


Wnętrze sklepu ze zwierzętami. Do środka wchodzi Pan Pralinka, niosąc klatkę z martwą papugą w środku. Podchodzi do lady, za którą usiłuje się schować sprzedawca.
PRALINKA : Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją...Halo! Proszę pani!
SPRZEDAWCA : Co to ma znaczyć, "proszę pani"?
PRALINKA : Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacją.
SPRZEDAWCA : Przykro mi, ale teraz mam przerwę obiadową.
PRALINKA : To mnie nie interesuje, kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu.
SPRZEDAWCA : O tak, Norweska Błękitna. Coś z nią nie tak?
PRALINKA : Zaraz panu powiem, co z nią nie tak. Jest martwa, ot co z nią nie tak.
SPRZEDAWCA : Wcale nie, ona drzemie, niech pan spojrzy!
PRALINKA : Słuchaj no, kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej. Ta jest martwa.
SPRZEDAWCA : Ależ skąd, prosze pana! Ona tylko drzemie.
PRALINKA: Drzemie?
SPRZEDAWCA : Właśnie. Niezwykłe ptaki te Norweskie Błekitne. Piękne pióra, no nie?
PRALINKA : Upierzenie nie wchodzi tu w gre. Ta papuga jest martwa jak kamień.
SPRZEDAWCA : Wcale nie, ona po prostu drzemie.
PRALINKA : Dobrze. Skoro drzemie, obudzę ją. (wrzeszczy do klatki) Hej, Polly!! Mam dla ciebie smakowite śniadanko, tylko się zbudź, Polly!!
SPRZEDAWCA (trącając klatkę) : O! Poruszyła się!
PRALINKA : Wcale nie. To pan pchnął klatkę.
SPRZEDAWCA : Nic takiego nie zrobiłem!
PRALINKA : Zrobił pan. (wyjmuje papugę z klatki i wrzeszczy do niej) Hej, Polly!! Polly!! (wali papugą o ladę) Papużko Polly, przebudź się! Polly!! (rzuca papugę w powietrze i czeka, aż spadnie na podłoge) Oto, co nazywam martwą papugą.
SPRZEDAWCA : Nie jest martwa, tylko ogłuszona.
PRALINKA : Słuchaj no, kolego, mam już dość tej komedii. Ta papuga bezwarunkowo nie żyje. A gdy kupowałem ją niecałe pół godziny temu, zapewniał mnie pan, że jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu!
SPRZEDAWCA : Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami.
PRALINKA : Usycha z tęsknoty za fiordami? Co pan mi tu wciska? Dlaczego leży nieruchomo na plecach, odkąd przyniosłem ją do domu?
SPRZEDAWCA : Norweskie Błekitne lubią kimać leżąc na plecach. Przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie...
PRALINKA : Pozwoliłem sobie dokładnie obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na grzędzie tylko dlatego, że była do niej przybita!
SPRZEDAWCA : No jasne, że była przybita! Inaczej powyrywałaby pręty i fru!
PRALINKA : Słuchaj no koleś... (podnosi papugę z podłogi) Ta papuga nie zrobiłaby żadnego "fru" nawet, gdybym przepuścił przez nią 4 tysiące woltów! Ona śpi cholernym snem wieczystym!
SPRZEDAWCA : Wcale nie. Usycha z tęsknoty.
PRALINKA : Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stworcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju! Gdyby nie przybił jej pan do grzędy, nie wąchałaby kwiatków od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest ex-papuga!
SPRZEDAWCA : W takim razie wymienie ją panu.
PRALINKA : (do kamery) W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano.
[SPRZEDAWCA szybko zagląda pod ladę]
SPRZEDAWCA : Przykro mi, ale papugi się skończyły.
PRALINKA : Rozumiem. Wszystko jasne.
SPRZEDAWCA : Ale mam ślimaka.
PRALINKA : Czy on gada?
SPRZEDAWCA : Raczej nie.
PRALINKA : Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
SPRZEDAWCA : Coś pany powiem, niech wybierze się pan do Bolton, do mojego brata, on prowadzi tam sklep ze zwierzętami i wymieni panu tę papuge. (daje mu wizytówkę sklepu).
PRALINKA : W Bolton? Dobra.
[PRALINKA wychodzi]
[PRALINKA wchodzi do sklepu z tabliczka : "IDENTYCZNY SKLEP ZE ZWIERZTAMI W BOLTON", Sprzedawca właśnie sprawdza swoje wąsy (doklejone).]
[PRALINKA ogląda się uważnie, zdziwiony. Patrzy na wystrój sklepu i podnosi leżącą na ziemi klatkę (ta sama).]
PRALINKA : Przepraszam, to jest Bolton, prawda?
SPRZEDAWCA : Nie, Ipswich.
PRALINKA : (do kamery) Uroki kolei InterCity.
[PRALINKA wychodzi]
[PRALINKA znajduje się w dziale reklamacji kolei. Podchodzi do Kolejarza.]
KOLEJARZ : (w stronę PRALINKI) Wcale nie musze tego robić!!!
PRALINKA : Że co proszę?
KOLEJARZ : Jestem wykwalifikowanym chirurgiem mózgu, ale lubię być panem swojego czasu...
PRALINKA : Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy?
KOLEJARZ : No, widzi pan, nie łatwo jest zapełnić pół godziny programu...
PRALINKA : Chciałem złożyć reklamacje - jechałem do Bolton, a znalazłem się w Ipswich!
KOLEJARZ : Ależ tu jest Bolton.
PRALINKA : (do kamery) Sprzedawca w sklepie ze zwierzętami mnie okłamał!
KOLEJARZ : Nie można winić za to Brytyjskiej Kolei.
[PRALINKA wraca do tego samego sklepu]
PRALINKA : A wiec jestem w Bolton!
SPRZEDAWCA : Tak
PRALINKA : Powiedział mi pan, że to Ipswich!
SPRZEDAWCA : To był kalambur.
[PRALINKA ogląda się za siebie przestraszony]
PRALINKA : Kangur?
SPRZEDAWCA : Nie, kalambur! Taki wyraz, który czyta się tak samo od przodu i od tyłu.
PRALINKA : Palindrom?
SPRZEDAWCA : Tak.
PRALINKA : To nie jest palindrom! Palindrom od Bolton brzmiałby Notlob, niestety...
SPRZEDAWCA : Czego pan chce?
PRALINKA : Przykro mi, ale nie zamierzam kontynuować moich dociekań, bo to wszystko robi się zbyt głupie...
[Wchodzi sierżant i przerywa skecz]
SIERŻANT : W pełni się z panem zgadzam, to jest głupie, dobra, dawajcie dalszy ciąg programu, no już!

ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 1
SPRZEDAWCA : (wychodząc zza lady) A ja nigdy nie chciałem zostać sprzedawcą w sklepie ze zwierzętami... Zawsze chciałem zostać... Drwalem ! (zdejmuje kitel, pod spodem ma czerwoną koszulę w krate i szelki, zakłada futrzaną czapkę, zaczyna śpiewać piosenkę o drwalu)

ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 2
SPRZEDAWCA : No, chyba niewiele możemy w tej sytuacji zrobić...
PRALINKA : No. Hm.
SPRZEDAWCA : (patrzy na chwile na swoje stopy, robi głęboki wdech, mówi cicho) Pójdziemy do mnie?
PRALINKA : No, dobra, czemu nie.

Awatar użytkownika
Vavin
Posty: 137
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: Vavin » śr wrz 16, 2020 11:27 am

"Komunistyczny Quiz"

Występują:
Prezenter - Eric Idle
Karol Marks - ?
Mao Tse Tung - ?
Che Guevara - ?
Włodzimierz Lenin - ?



Typowy quiz telewizyjny, czterech zawodników za kontuarami z przyciskami.

PREZENTER : Dobry wieczór. To naprawdę niezwykły wieczór w historii telewizji. Mamy wielki zaszczyt gościć w naszym studiu Karola Marksa, twórcę współczesnego socjalizmu i autora "Manifestu Komunistycznego"... Włodzimierza Ilicza Uljanowa, lepiej znanego światu jako Lenin, przywódcę rosyjskiej rewolucji, pisarza, męża stanu i ojca współczesnego komunizmu... Che Guevarę, przywódcę kubańskich partyzantów... i Mao Tse-Tunga, przewodniczącego Chińskiej Partii Komunistycznej od 1949 roku. Pierwsze pytanie do Karola Marksa. Młoty. Jaka angielska drużyna piłkarska nosi przydomek "Młoty"?

(Marks nie ma pojęcia)

Trudno. Nie masz szczęścia, Karolu. Twoja kolej, Che. Che Guevara. W którym roku Coventry zdobyło ostatnio Puchar Anglii? Nie wiesz? Pytanie kieruję do pozostałych.

(Wszyscy milczą)

Nie dziwię się, że nie wiecie. Coventry nigdy nie zdobyło Pucharu Anglii. Tak więc przy równym stanie punktów zaczynamy drugą rundę. Lenin, wchodzisz za dyche. Na corocznym festiwalu rockowym w Jarocinie w 1989 roku zwyciężył pewien zespół z Warszawy. Jaki to zespół? Zwycięzca Jarocina w roku 1989. Kto wie? Nikt?

(Mao sie zgłasza)

Słucham, Mao Tse-tung?

MAO : Closterkeller?

PREZENTER : Tak, zgadza się! Bardzo dobrze. Przechodzimy do konkursu z nagrodami. Zawodnikiem jest Karol Marks, a główną nagrodą ten wspaniały komplet wypoczynkowy. Karol wybrał pytania z zakresu robotniczej kontroli środków produkcji. Zaczynamy - pierwsze pytanie. Zdenerwowany?

(Marks potakuje)

Rozwój przemysłowego proletariatu jest uwarunkowany jakim innym rozwojem?

MARKS : Rozwojem przymysłowej burżuazji. (oklaski)
PREZENTER : Tak jest, Karolu. Jesteś już w drodze do kompletu. Pytanie drugie. Walka klasowa to jaka walka?
MARKS : Polityczna. (oklaski)
PREZENTER : Zgadza się! Ostatnie pytanie i ten niematerialistyczny komplet będzie twój! Gotów? Dzielny z ciebie zawodnik. Kto zdobył Puchar Anglii w 1949 roku?
MARKS : Robotnicza kontrola środków produkcji? Walka miejskiego proletariatu?
PREZENTER : Nie. Wolverhampton Wanderers zwyciężyli Leicester 3:1.

Jankiel
Posty: 131
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:36 am

Re: Monty Python

Post autor: Jankiel » śr wrz 16, 2020 4:42 pm

"Krew, zniszczenie, śmierć, Wojna i Horor"

Występują:
Gospodarz programu - Michael Palin
Człowiek mówiący anagramami - Eric Idle


GOSPODARZ PROGRAMU : Dobry wieczór. Witam państwa w kolejnym wydaniu programu z cyklu "Krew, Zniszczenie, Śmierć Wojna i Horror". Potem będziemy rozmawiać z człowiekiem, który uprawia działkę, lecz naszym pierwszym gościem jest człowiek, który porozumiewa się wyłącznie za pomocą anagramów.
GOŚĆ : Tka sejt.
GOSPODARZ PROGRAMU : Bawi to pana?
GOŚĆ : Wioczyście kaj barnajdziej.
GOSPODARZ PROGRAMU : Jak pan się nazywa?
GOŚĆ : Hamrag, Hamrag Yattlem.
GOSPODARZ PROGRAMU : Cieszymy się, że nas pan odwiedził Grahamie. Skąd pan pochodzi?
GOŚĆ : Bemcarland.
GOSPODARZ PROGRAMU : Cambreland?
GOŚĆ : Gazdza sęi.
GOSPODARZ PROGRAMU : Podobno opracowuje pan dzieła Szekspira w wersji anagramowej.
GOŚĆ : Tka, tka sejt. W ejt wichli rapocowuję "Nieskporomie cyzłośni".
GOSPODARZ PROGRAMU : "Poskromienie złośnicy" Williama Szekspira?
GOŚĆ : Nei, Wallimia Repsziska.
GOSPODARZ PROGRAMU : Co pan już opracował?
GOŚĆ : "Dajw dżemlenteni ze Wrony", "Rókl Real", "Kiepuc Newecki".
GOSPODARZ PROGRAMU : A "Hamlet"?
GOŚĆ : "Mahlet"? "Ćby bola nei ćby, oto sejt antypie"?
GOSPODARZ PROGRAMU : A co potem?
GOŚĆ : Ról Kyszard Trzeci.
GOSPODARZ PROGRAMU : Słucham?
GOŚĆ : "Oniak, oniak, lókrestwo az oniak".
GOSPODARZ PROGRAMU : No tak, "Ról Kyszard". Ale to nie anagram, tylko gra półsłówek!
GOŚĆ : Chcesz się pan czepiać, to całuj mnie gdzieś!

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: Monty Python

Post autor: Niezawodny » śr wrz 16, 2020 7:31 pm

Program "Spectrum"

Występują:
Prowadzący - Michael Palin
Aleksander Haardock - Graham Chapman
Profesor Tiddles - John Cleese
Gracz w krykieta - Eric Idle


PROWADZĄCY : Dobry wieczór. Zajmiemy się dziś jednym z problemów współczesnego świata - odpowiedzią na pytanie "Co jest grane?". Czy można jeszcze rozwiązać jakoś tę zagadkę, czy jest już za późno? Jakie są liczby, fakty? Co ludzie myślą, gdy o czymś mówią. Aleksander Haardock z biura spraw ekonomicznych:
HAARDOCK : (Stoi przed planszą zawierającą dane statystyczne.) Ta kolumna symbolizuje 23% społeczeństwa, ta 28% społeczeństwa, a ta 43% społeczeństwa.
PROWADZĄCY : Te liczby wiele mówią. Co jednak znaczą dla ciebie, dla mnie, dla człowieka z ulicy? Jest dziś ze mną w studiu profesor Tiddles z Uniwersytetu w Litz. Wiele lat spędził pan na badaniach. Co pan o tym sądzi?
PROFESOR : Za wcześnie o tym mówić.
PROWADZĄCY : Za wcześnie mówić, za wcześnie powiedzieć. Oba słowa znaczą to samo, choć różnią się pisownią. Tak samo jak w przypadku słów "statek" i "okręt", ale inaczej w przypadku "może" i "morze", które różnią się pisownią i znaczeniem, ale brzmią identycznie. A więc pytanie wciąż pozostaje. Czy istnieje odpowiedź? A jeśli tak, to jaka? Co mówię? Czemu tu siedzę? Co robię w telewizji i co teraz powiem? Odpowie zawodowy gracz w krykieta:
GRACZ : W tej chwili nie umiem nic powiedzieć.
PROWADZĄCY : Źle. Profesorze?
PROFESOR : Cześć!
PROWADZĄCY : A więc na czym stoimy? Na czym siedzimy Skąd przychodzimy? Dokąd idziemy? Co robimy, mówimy, jemy, pijemy, myślimy i robimy?

HAARDOCK : Gdy przemawiam jako kandydat partii konserwatywnej, truję i truję nie dopuszczając innych do słowa, aż piana zaczyna lecieć mi z ust (Zaczyna lecieć mu piana z ust.) i padam na wznak (Pada na wznak.)
PROWADZĄCY : Piana na ustach i upadek na wznak. Czy toczy pianę, żeby upaść, czy pada, żeby toczyć pianę? Dziś w programie SPECTRUM omawiać będziemy kwestie pienienia i padania, kichania i wołania, wrzeszczenia i ryczenia, stawiania i murowania, zadrapania i skaleczenia, nudzenia i wleczenia, trałowania i kesonowania. Czy jest takie słowo "kesonować"? Co znaczy, jeśli jest? Co znaczy, jeśli go nie ma? A może jedno i drugie? A może żadne? Co znaczy słowo "znaczy"? Co znaczy słowo "słowo"? Co mam na myśli i czego nie mam na myśli? Co znaczy, gdy to robię i co robię marnując wasz czas na te brednie? Dobranoc.

PROWADZĄCY : Co znaczy "nie", co znaczy "tak"? Co ma znaczyć "nie, nie, nie"? Dziś SPECTRUM zajmie się znaczeniem słowa "nie". (Spada na niego 16-tonowy ciężar.)
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Keisy
Posty: 112
Rejestracja: pn sie 31, 2020 4:26 pm

Re: Monty Python

Post autor: Keisy » śr wrz 16, 2020 8:21 pm

"Wydział Kłótni, Obrazy, Skarg i Bicia po Głowie"

Występują:
Chętny do kłótni - Michael Palin
Urzędnik 1 od obraz - Graham Chapman
Urzednik 2 od kłótni - John Cleese
Urzędnik 3 od narzekania - Eric Idle
Urzędnik 4 od walenia młotkiem - Terry Jones
Inspektor Lis - Graham Chapman
Inspektor Gazela - Eric Idle


SEKRETARKA : Słucham pana?
CHTNY DO KŁÓTNI : Chciałbym się pokłócić.
SEKRETARKA : Doskonale. Był pan już u nas?
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie, jestem tu pierwszy raz.
SEKRETARKA : Interesuje pana jedna pełna kłótnia, czy cały kurs?
CHTNY DO KŁÓTNI : A ile by to kosztowało?
SEKRETARKA : Pięciominutowa kłótnia kosztuje jednego funta, a kurs dziesięciu kłótni - tylko 8 funtów.
CHTNY DO KŁÓTNI : Na początek spróbuję i zobaczę co z tego wyniknie.
SEKRETARKA : Świetnie. Zobaczę kto jest wolny. Na przykład pan Bakey, ale on bywa zbyt pojednawczy. Proszę spróbować z panem Barnardem - pokój 12.
(Chętny do kłótni idzie pod wskazany pokój i wchodzi. W środku za biurkiem siedzi Urzędnik 1)
URZDNIK 1 : Czego pan chce?!
CHTNY DO KŁÓTNI : (Nieco zdezorientowany.) Powiedziano mi...
URZDNIK 1 : Nie pieprz głupot ty zasmarkana kupo papuzich odchodów!
CHTNY DO KŁÓTNI : Co?!
URZDNIK 1 : Zamknij ten świński ryj ćwoku jeden. Rzygam na twój widok ty tępy, parchaty, zasyfiony pedale!
CHTNY DO KŁÓTNI : Przyszedłem tu na kłótnię!
URZDNIK 1 : Przepraszam! Tu Wydział Obrazy.
CHTNY DO KŁÓTNI : (Uspokaja się.) Rozumiem, to wszystko tłumaczy.
URZDNIK 1 : Pan do pokoju 12A, tuż obok.
CHTNY DO KŁÓTNI : Rozumiem, dziękuję.
URZDNIK 1 : Nie ma za co. (Chętny do kłótni wychodzi.) Głupi buc...
CHTNY DO KŁÓTNI : (Wchodzi do pokoju 12A.) Czy to właściwy pokój na kłótnię?
URZDNIK 2 : Już panu mówiłem.
CHTNY DO KŁÓTNI : Wcale nie.
URZDNIK 2 : Ależ tak.
CHTNY DO KŁÓTNI : Kiedy?
URZDNIK 2 : Właśnie teraz.
CHTNY DO KŁÓTNI : Wcale nie!
URZDNIK 2 : Ależ tak. (Chwilkę jeszcze trwa taka wymiana zdań.) Chce się pan kłócić przez pięć minut, czy pół godziny?
CHTNY DO KŁÓTNI : (Uspokojony.) Tylko przez pięć minut.
URZDNIK 2 : Świetnie. (Chętny do kłótni siada.) Jednak mówiłem.
CHTNY DO KŁÓTNI : Na pewno nie.
URZDNIK 2 : Wyjaśnijmy to sobie. Absolutnie na pewno mówiłem.
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie.
URZDNIK 2 : Ależ tak.
CHTNY DO KŁÓTNI : Ależ to żadna kłótnia!
URZDNIK 2 : Właśnie że tak.
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie! To tylko zaprzeczanie!
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Ależ tak! Pan mi właśnie zaprzeczył!
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Zaprzeczył pan! Zrobił pan to!
URZDNIK 2 : Nonsens.
CHTNY DO KŁÓTNI : Bez sensu.
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Przyszedłem tu na kłótnię!
URZDNIK 2 : Otóż nie. Przyszedł się pan kłócić.
CHTNY DO KŁÓTNI : Kłótnia to nie tylko zaprzeczanie.
URZDNIK 2 : Ale może być.
CHTNY DO KŁÓTNI : Wcale nie. Kłótnia to powiązana sekwencja stwierdzeń prowadząca do konkretnej propozycji.
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Ależ tak! A nie samo zaprzeczanie.
URZDNIK 2 : Jeśli się z panem kłócę, muszę zająć przeciwne stanowisko.
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie może pan tylko powtarzać "wcale nie".
URZDNIK 2 : Ależ tak.
CHTNY DO KŁÓTNI : (Nieco już podekscytowany.) Kłótnia to proces intelektualny, a zaprzeczanie to automatyczne przeciwstawianie się temu, co powie druga osoba.
URZDNIK 2 : Otóż nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Właśnie, że tak.
URZDNIK 2 : (Dzwoni dzwonkiem leżącym na biurku.) Dziękuję, do widzenia.
CHTNY DO KŁÓTNI : Co?
URZDNIK 2 : To wszystko, do widzenia.
CHTNY DO KŁÓTNI : Właśnie zaczęło być interesująco!
URZDNIK 2 : Czas minął.
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie upłynęło jeszcze pięć minut!
URZDNIK 2 : Niestety.
CHTNY DO KŁÓTNI : (Tchnięty nagłą myślą i dziwną nadzieją.) Wcale nie!
URZDNIK 2 : Przykro mi, ale nie mogę się dalej kłócić.
CHTNY DO KŁÓTNI : Co?
URZDNIK 2 : Jeśli chce się pan dalej kłócić, musi pan zapłacić za następne pięć minut.
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie upłynęło jeszcze pięć minut.
(Urzędnik 2 milczy.)
CHTNY DO KŁÓTNI : To absurdalne.
URZDNIK 2 : Przykro mi, ale nie będę się kłócił, póki pan nie zapłaci.
CHTNY DO KŁÓTNI : No dobra. (Daje funta.) No więc?
URZDNIK 2 : Co "no więc?".
CHTNY DO KŁÓTNI : Nie upłynęło jeszcze pięć minut.
URZDNIK 2 : Nie będę się kłócił, póki pan nie zapłaci.
CHTNY DO KŁÓTNI : Właśnie zapłaciłem!
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Ależ tak, nie będziemy się o to kłócić!
URZDNIK 2 : Przykro, ale nie zapłacił pan.
CHTNY DO KŁÓTNI : Skoro nie zapłaciłem, czemu się pan kłóci? Mam pana!
URZDNIK 2 : Wcale nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Ależ tak, skoro się pan kłóci, musiałem zapłacić.
URZDNIK 2 : Niekoniecznie. Mogę się kłócić w wolnych chwilach.
CHTNY DO KŁÓTNI : Mam już tego dosyć. (Wstaje i idzie w kierunku drzwi.)
URZDNIK 2 : Jeszcze nie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Zamknij się. (Wychodzi i wchodzi do kolejnego pokoju.) Chcę się poskarżyć.
URZDNIK 3 : Pan chce mi tu narzekać? Spójrz pan na moje buty! Noszę je zaledwie trzy tygodnie, a obcasy już odpadają. To i tak nic nie da, więc daj se pan siana. Mnie krzyże bolą, ale... (Chętny do kłótni wychodzi i wchodzi do następnego pokoju.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Chcę się poskarżyć. (Zostaje uderzony młotkiem w głowę.) Aaa!
URZDNIK 4 : Źle. Złap się pan za łeb, a potem krzycz.
(Pokazuje.) Spróbujmy... (Uderza Chętnego do kłótni młotkiem w głowę.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Aaauu!
URZDNIK 4 : Znacznie lepiej, ręce tutaj. (Uderza.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Aaauuu!!
URZDNIK 4 : O to właśnie chodzi! Doskonale! (Znów zamierza uderzyć.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Przestań mnie bić!
URZDNIK 4 : Co?
CHTNY DO KŁÓTNI : Dość tego bicia!
URZDNIK 4 : (Wyraźnie zdziwiony.) Mam pan nie bić? To po co pan przyszedł?
CHTNY DO KŁÓTNI : Poskarżyć się.
URZDNIK 4 : Drzwi obok. Ja tu udzielam lekcji bicia po głowie.
CHTNY DO KŁÓTNI : Co za kretyństwo.
INSPEKTOR LIS : Dość tego. Panowie pozwolą, że się przedstawię. Inspektor Lis z Policji Rozrywkowej, Wydział Komedii, specjalna lotna brygada.
CHTNY DO KŁÓTNI i URZDNIK 4 : Latający Lis z Yardu?
INSPEKTOR LIS : Zamknij się. (Wali pałką po głowie Chętnego do kłótni.) Teraz ty. (Teraz Inspektor Lis wali Urzędnika 4. Ten w odpowiedzi na cios chwyta się za głowę i krzyczy wniebogłosy.) Jest dobry! Mógłby się pan od niego uczyć. No kochaniutcy, wpadliście.
CHTNY DO KŁÓTNI : Jak to?
INSPEKTOR LIS : Wykroczenie z paragrafu 21 - "Popełnienie dziwacznego skeczu".
CHTNY DO KŁÓTNI : Czego?
INSPEKTOR LIS : Obydwaj rozmyślnie wzięliście udział w dziwacznym skeczu, to jest wicu, numerze albo humorystycznym wygłupie natury niekonwencjonalnej z zamiarem wywołania totalnego wodogłowia u telewidzów. (Obraca się do kamery.) Dobry wieczór państwu.
URZDNIK 4 : (Bawi się wciąż trzymanym w ręku młotkiem.) Ma rację...
INSPEKTOR LIS : Teraz ty. (Wali pałką Chętnego do kłótni.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Aaaa! (Chwyta się jednocześnie za głowę.)
INSPEKTOR LIS : Fantastycznie. Idziemy na posterunek.
INSPEKTOR GAZELA : (Wchodzi do pokoju.) Wolnego. Teraz ja się przedstawię. Inspektor Gazela z Programu Policyjnego. Dział Lekkiej Rozrywki, specjalna lotna brygada.
INSPEKTOR LIS : Latająca Gazela z Yardu?
INSPEKTOR GAZELA : Zamknij się. (Uderza pałką Inspektora Lisa w głowę.)
INSPEKTOR LIS : Aaaaa! (Łapie się za głowę.)
URZDNIK 4 : Jest dobry!
INSPEKTOR GAZELA : Zamknij się. (Uderza pałką Urzędnika 4, któremu nie udaje się jednak dobrze wrzasnąć.)
CHTNY DO KŁÓTNI : Fatalnie! (Sam zostaje uderzony.) Aaauuu!
INSPEKTOR GAZELA : Dobrze! Aresztuję cały program pod trzema zarzutami. Raz: Okazywanie zażenowania, to jest pogwałcenie zasady "Nie na oczach dzieci", Dwa: powtarzanie "taki lub owaki z Yardu" ilekroć pojawia się gliniarz, Trzy: największe przewinienie, czyli pogwałcenie zasady "Nie wolno kończyć skeczu bez prawidłowej pointy". Ponadto każdy cholerny skecz kończy się wejściem policjanta, który... chwileczkę...
URZDNIK 2 : (Wchodzi do pokoju.) Stać!
INSPEKTOR GAZELA : Całkiem słusznie... (Wchodzi kolejny policjant.)
Unregistered

Awatar użytkownika
revolta
Posty: 139
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: revolta » śr wrz 16, 2020 10:10 pm

"Wolfgang Amadeusz Mozart - Słynne śmierci"

IT'S MAN Michael Palin
PREZENTER Graham Chapman
MOZART John Cleese
EDIE Eric Idle

[widok morza od strony plaży; z wody, w kierunku plaży wychodzi mężczyzna z długimi siwymi włosami i siwą brodą; ubrany w poszarpane łachmany - to It's Man; z wielkim wysiłkiem dociera do plaży; słania się na nogach i pada na kolana a następnie na brzuch]

IT'S MAN
[sapiąc]

Oto...

[animowana czołówka]

[studio; stół telewizyjny, za którym stoją trzy krzesła; w tle bluebox; wchodzi prezenter ubrany w garnitur]

PREZENTER
Dobry wieczór

[siada na środkowym krześle; słychać kwik świni; mężczyzna podrywa się i patrzy na krzesło; cięcie; tablica z narysowanymi odręcznie świniami w trzech rzędach po cztery; świnie w górnym rzędzie są przekreślone krzyżykiem; ręka spoza kadru skreśla piątą świnię; cięcie]

NAPIS: OTO WOLFGANG AMADEUSZ MOZART

[cięcie; widok fortepianu, przy którym siedzi grający na nim Mozart; przestaje grać]

MOZART
Witajcie ponownie. Zapraszamy na nasz program. Dziś dalszy ciąg przeglądu słynnych, historycznych śmierci. Na początek cudowna śmierć Dżingis Chana , zdobywcy Indii. Strzelaj w kalendarz Dżingis.

[cięcie; jurta, przed którą przechadza się mężczyzna w stroju Mongoła; po chwili pada martwy; cięcie; trzech mężczyzn w płaszczach odkrywają tabliczki z punktacją, taką jak przy gimnastyce sportowej; od lewej 9,3; 9,7; 9,1]

PREZENTER
[spoza ekranu]

Dziewięć koma jeden, dziewięć koma trzy, dziewięć koma siedem - razem dwadzieścia osiem koma jeden dla Dżingis Chana.

[cięcie; Mozart]

MOZART
Masz pecha Dżingis ale miło, że wystąpiłeś. A oto wyniki.

[cięcie; tablica z wynikami:
- Święty Stefan 29,9
- Ryszard III 29,3
- Joanna d'Arc 29,1
- Marat 29,0
- A.Lincoln (USA) 28,2
- Dżingis Chan 28,1
- Król Edward VII 3,1
przed tablicą stoi mężczyzna - Eddie - omawiający wyniki]

EDIE
Mamy dotychczasowe wyniki. Na pierwszym miejscu święty Stefan i jego ukamienowanie. Potem król Ryszard III na polu pod Bosworth. Kapitalna śmierć. Następnie prześliczna Joanna d'Arc, dalej Marat w wannie, a potem w sztuce najlepszy kumpel Charlotty. Dalej Abraham Lincoln ze Stanów Zjednoczonych. Na miejscu szóstym Czingis Chan . I na końcu listy król Edward VII. Ponownie łączymy się z Wolfgangiem. Dziękuję.

[cięcie; Mozart]

MOZART
Dziękuję, dziękuję. A teraz śmierć na życzenie.

[bierze różową karteczkę z fortepianu; czyta]

Dla pani Violet Stebbings z małżonkiem, zamieszkałych w Hull przy Wolverston Road 23, śmierć pana Bruce'a Fostera z Guildford.

[cięcie; mężczyzna siedzący w fotelu czyta gazetę i pogwizduje sobie pod nosem; spostrzega, że jest na wizji; krzyczy i pada martwy; cięcie]

MOZART
Choroba ale ten czas leci. Niestety zbliżamy się do końca programu. Pora na wielki finał. Z przyjemnością przedstawiamy państwu jednego z najznakomitszych odwalaczy kity. Tak, oto rewelacyjna śmierć słynnego, angielskiego admirała Nelsona.

[cięcie; postać ubrana w mundur admirała wylatuje z okna wysokiego budynku]

NELSON
Daj buzi Hardy.

[krzyk spadającego; po upadku na trawnik słychać kwik świni; cięcie]

Awatar użytkownika
serj
Posty: 108
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:29 pm

Re: Monty Python

Post autor: serj » śr wrz 16, 2020 11:14 pm

"Masło Whizzo"

GŁOS Terry Gilliam
PIERWSZA BABA Graham Chapman
DRUGA BABA John Cleese
TRZECIA BABA Terry Jones
REPORTER Michael Palin ANIMACJA

[na żółtawym tle, na przednich nóżkach, biegnie czarna świnka /rysunek jak z tablicy/; słychać pokwikiwanie; głowa mężczyzny z wąsami i w okularach, pokazana z lewego profilu, szeroko się otwiera i połyka lecącą świnię;
głowa odwraca się an face i uśmiecha się; z góry pojawia się duża dłoń, która chwyta głowę i potrząsa nią a następnie odrywa od korpusu i znika w górze; cięcie; porcelitowa miseczka na czerwonawym tle; prawa ręka uderza głową, niczym jajkiem, o brzeg miseczki; prawa ręka chwyta głowę z drugiej strony i otwiera ją niczym jajko;
z wnętrza głowy, do miseczki, wylatuje biały płyn; z miseczki wyłania się postać mężczyzny, którego głowa polana jest białym płynem;
mężczyzna w lewej ręce trzyma kromkę chleba tostowego a w prawej nóż, którym smaruje chleb żółtą mazią]

GŁOS
Tak, matki. Nowe, ulepszone masło firmy Whizzo, zawierające dziesięć procent mniej więcej. Smakuje zupełnie jak martwy krab.

[cięcie; trzy aniołki zebrane wokół opakowania z napisem "Masło Whizzo"]

Pamiętajcie kupujcie masło marki Whizzo to pójdziecie do nieba.

[słychać "Alleluja" z kanaty J.F.Haendla "Mesjasz"; cięcie]

KONIEC ANIMACJI

[ulica; przy stoliku, na którym stoją dwa talerzyki, na jednym masło na drugim krab, stoją cztery kobiety oraz reporter z mikrofonem]

PIERWSZA BABA
Nie widzę różnicy między masłem Whizzo a tym oto martwym krabem.

REPORTER
Stwierdziliśmy, że dziewięć na dziesięć brytyjskich gospodyń nie potrafi odróżnić masła Whizzo od martwego kraba.

WSZYSTKIE BABY
To prawda.

[jedna z kobiet poufale uderza reportera torebką]

DRUGA BABA
Pan jest z telewizji, no nie?

REPORTER
[skromnie]

Tak, tak.

[pozostałe kobiety skrzeczą potwierdzająco w charakterystyczny sposób]

DRUGA BABA
To on zawsze rozmawia z tymi głupimi babami, które nie potrafią odróżnić masła Whizzo od martwego kraba.

TRZECIA BABA
Spadaj młody człowieku, albo przefastrygujemy ci buźkę.

[pozostałe kobiety skrzeczą potwierdzająco w charakterystyczny sposób; reporter jest wyraźnie skonsternowany]

Awatar użytkownika
Salin
Posty: 132
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:16 am

Re: Monty Python

Post autor: Salin » czw wrz 17, 2020 3:56 am

"Świat sztuki (wywiad z sir Edwardem Rossem)"

SPIKER Michael Palin
REDAKTOR John Cleese
SIR EDWARD ROSS Graham Chapman

NAPIS: ŚWIAT SZTUKI

[studio telewizyjne; za stołem telewizyjnym siedzi spiker]

SPIKER
Witam państwa w kolejnym wydaniu magazynu "Świat Sztuki". Na początek zajmiemy się kinem.

[cięcie; zbliżenie na mężczyznę ubranego w garnitur - redaktora; w trakcie przemowy redaktora odjazd kamery; redaktor siedzi na krześle z nogą na nodze; obok niego na drugim krześle siedzi mężczyzna z bujnymi siwymi włosami, fajką w ustach, ubrany w sportową marynarkę - sir Edward Ross, również z nogą na nodze]

REDAKTOR
Dobry wieczór. Jednym z najbardziej płodnych producentów filmowych naszych czasów i wszechczasów jest Sir Edward Ross. Po pięciu latach za granicą powrócił do kraju, żeby wziąć udział w przeglądzie swoich filmów w "National Film & Teather". Mamy zaszczyt gościć go dziś w studio.

SIR EDWARD ROSS
Dobry wieczór.

REDAKTOR
Edwardzie... Pozwolisz, że będę ci mówił po imieniu?

SIR EDWARD ROSS
Nie ma sprawy...

REDAKTOR
Nie wszyscy to lubią, nie rozumiem czemu? Chyba są nadwrażliwi, dlatego zawsze wolę spytać.

SIR EDWARD ROSS
Mnie to nie przeszkadza.

REDAKTOR
A więc Edwardzie... Przepraszam, że poruszyłem ten temat.

SIR EDWARD ROSS
Proszę mi mówić Edwardzie.

REDAKTOR
Dziękuję za współpracę. To mnie czasem przerasta...

SIR EDWARD ROSS
Rozumiem.

REDAKTOR
Trudno znaleźć idealne porozumienie, żeby rozmówca się wyluzował...

SIR EDWARD ROSS
Właśnie.

REDAKTOR
To głupstwo. Ale nie ważne. Ale im mniej o tym mówimy tym lepiej. A więc Ted... gdy po raz pierwszy... Mogę ci mówić Ted?

SIR EDWARD ROSS
Jasne, wszyscy mówią do mnie Ted.

REDAKTOR
To krócej. Nieprawdaż?

SIR EDWARD ROSS
W rzeczy samej.

REDAKTOR
I o wiele mniej formalnie!

SIR EDWARD ROSS
Dobra. Ted, Edward! Co za różnica?

REDAKTOR
Super. A ty mów do mnie Tom! Daruj sobie Tomaszów i podobne bzdury! Ha, ha, ha... Na czym to stanęliśmy? A! "Edziu Skarbie", kiedy ostatni raz... ?

SIR EDWARD ROSS
O bardzo przepraszam, ale nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie: "Edziu Skarbie"!

REDAKTOR
Co?

SIR EDWARD ROSS
Nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie: "Edziu Skarbie".

REDAKTOR
[chwila przerwy]

Powiedziałem do ciebie "Edziu Skarbie"?

SIR EDWARD ROSS
No jasne! Rób pan w końcu ten wywiad...

REDAKTOR
Nie sądzę abym powiedział do ciebie "Edziu Skarbie".

SIR EDWARD ROSS
Tak, powiedział pan!

REDAKTOR
Ja powiedziałem do niego "Edziu Skarbie"?

[publiczność na widowni w studio mruczy "Tak, tak, tak..."]

REDAKTOR
Nie powiedziałem do ciebie "Edziu Skarbie". Prawda "Kochanieńki"?

SIR EDWARD ROSS
Nie mów do mnie "Kochanieńki"!

REDAKTOR
A mogę "Słodziutka Śliweczko?

SIR EDWARD ROSS
Nie.

REDAKTOR
"Kiciu"?

SIR EDWARD ROSS
Nie!

REDAKTOR
"Aniołeczku"?

SIR EDWARD ROSS
Nie! Zacznijmy wreszcie!

REDAKTOR
A "Franek"? Może być?

SIR EDWARD ROSS
[nieufnie]

Dlaczego akurat "Franek"?

REDAKTOR
To śliczne imię. Prezydent George Bush Junior ma jeża, który się tak nazywa.

SIR EDWARD ROSS
Co tu jest grane?

REDAKTOR
Franek... Franeczek... Mały Franuś...

SIR EDWARD ROSS
Nie. To ponad moje siły. Spadam stąd. Nigdy mnie tak...

[wychodzi]

REDAKTOR
[głośno]

Co nam możesz powiedzieć o swoim ostatnim filmie, sir Edwardzie.

SIR EDWARD ROSS
[spoza kadru]

Proszę?

REDAKTOR
Zechciałbyś opowiedzieć nam o swoim ostatnim filmie?

SIR EDWARD ROSS
[wracając do redaktora]

A nie będzie "Kiciusiów"?

REDAKTOR
Przyrzekam.

[klepie siedzisko krzesła obok siebie]

Proszę, Sir Edwardzie.

SIR EDWARD ROSS
[siada]

Mój ostatni film?

REDAKTOR
Tak, Sir Edwardzie.

SIR EDWARD ROSS
Pomysł przyszedł mi do głowy, gdy zacząłem pracować w branży w 1919 roku, jako chłopiec od podawania herbaty i...

REDAKTOR
[z dezaprobatą]

Zamknij się!

[sir Ross zdziwiony patrzy na redaktora; cięcie; spiker]

SPIKER
Sir Edward... Ross. W dalszej części programu przedstawimy państwu niezwykły happening. Pablo Picasso namaluje obraz specjalnie dla nas, na żywo, jadąc na rowerze. Picasso po raz pierwszy będzie malować na rowerze.
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi

Awatar użytkownika
Vavin
Posty: 137
Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:14 am

Re: Monty Python

Post autor: Vavin » czw wrz 17, 2020 6:16 am

"Artur "Dwie Szopy" Jackson"

SPIKER Michael Palin
REDAKTOR Eric Idle
ARTUR Terry Jones
DRUGI REDAKTOR John Cleese
WIKING John Cleese


[studio telewizyjne; za stołem telewizyjnym siedzi spiker]

SPIKER
A teraz człowiek, który błyskawicznie zyskał sławę.

[słychać kwik świni; spiker podskakuje i patrzy na swoje krzesło; wyciąga z szuflady pistolet, obraca się w prawą stronę i strzela;
cięcie; młody mężczyzna na tle nut na blueboxie; muzyka symfoniczna]

NAPIS:
ŚWINIE 3
NELSON 1

[odjazd kamery; obok młodego mężczyzny - redaktora, na drugim krześle siedzi drugi mężczyzna - "Dwie Szopy" Jackson]

REDAKTOR
W zeszłym tygodniu w Royal Festival Hall po raz pierwszy wykonano nową symfonię jednego z największych współczesnych kompozytorów, Artura "Dwie Szopy" Jacksona.

ARTUR
Dobry wieczór.

REDAKTOR
Pozwoli pan, że na chwilę zboczę z tematu. Intryguje mnie ten pański przydomek - "Dwie Szopy". Skąd on się wziął?

ARTUR
To żaden pseudonim. Po prostu kilku moich przyjaciół tak mnie nazywa.

REDAKTOR
Rozumiem. Czy ma pan dwie szopy?

ARTUR
Nie, mam tylko jedną i to od dawna. Jednak kilka lat temu powiedziałem, że rozważam możliwość postawienia drugiej i od tamtej chwili niektórzy nazywają mnie "Dwie Szopy"...

REDAKTOR
Mimo, że ma pan tylko jedną?

ARTUR
[zniecierpliwiony]
Tak.

REDAKTOR
Rozumiem. Ma pan może zamiar kupić drugą?

ARTUR
Nie.

REDAKTOR
Żeby przydomek pasował.

ARTUR
Nie!

REDAKTOR
Rozumiem. Wracając do pańskiej symfonii... czy skomponował ją pan... w szopie?

ARTUR
[oburzony]
Nie!

REDAKTOR
A skomponował pan cokolwiek w tej swojej szopie?

ARTUR
Nie! To najzwyklejsza w świecie ogrodowa szopa!

[w tle rozmawiających, na blueboxie, pojawia się zdjęcie ogrodowej szopy]

REDAKTOR
Rozumiem. Więc chce pan postawić drugą, żeby w niej komponować...

ARTUR
Skąd! Dajmy już spokój tym szopom, one nie mają żadnego znaczenia. Kilku przyjaciół nazywa mnie "Dwie Szopy" i na tym koniec! Proszę mnie zapytać o muzykę. Jestem kompozytorem!

[rozpaczliwie]

Ludzie nieustannie nagabują mnie o te szopy. To już przesada! Mam już dość tego tematu! Wolałbym wcale nie mieć tej szopy!

REDAKTOR
Podejrzewam, że ma pan zamiar ją sprzedać.

ARTUR
Sprzedam, a owszem!

REDAKTOR
To będzie pan Arturem "Bez Szopy"...

ARTUR
Skończ pan z tymi szopami!

REDAKTOR
Z całym szacunkiem panie Jackson, mieliśmy mówić o pańskiej symfonii.

ARTUR
[zdezorientowany]
Co?

REDAKTOR
To symfonia na organy i bębenki...

[Artur spostrzega zdjęcie szopy]

ARTUR
Co to takiego?

REDAKTOR
Co?

ARTUR
To szopa! Zdejmijcie to zdjęcie!

[redaktor znacząco kiwa głową w stronę reżyserki i zdjęcie znika, a w jego miejsce pojawia się wizerunek Artura]

ARTUR
[przygląda się wnikliwie swojemu zdjęciu na blueboxie]
W porządku.

REDAKTOR
A teraz panie Jackson, przejdźmy do symfonii...

[cięcie]

NAPIS: ARTUR "DWIE SZOPY" JACKSON

[cięcie]

REDAKTOR
Zdaje się, że interesował się pan rozpoznawaniem pociągów...

[fotografia Artura zostaje zamieniona na zdjęcie szopy z dużym znakiem zapytania]

ARTUR
[całkowicie zdezorientowany]
Co?

REDAKTOR
Słyszałem, ze jakieś trzydzieści lat temu bardzo pana interesowało rozpoznawanie pociągów.

ARTUR
Co to ma do cholery wspólnego z moją muzyką?!

[wchodzi drugi redaktor]

DRUGI REDAKTOR
Masz z nim kłopoty?

REDAKTOR
Niewielkie.

DRUGI REDAKTOR
[bierze Artura za tylną część marynarki w okolicy karku i podnosi go z krzesła]
My redaktorzy jesteśmy o wiele lepsi od takich jak ty, "Dwie Szopy".

REDAKTOR
Właśnie, zmiataj stąd "Dwie Szopy"! To studio jest za małe dla nas trzech!

[drugi redaktor wyrzuca Artura a pierwszy dokłada mu kopniaka; Artur wylatuje z kadru]

DRUGI REDAKTOR
Wymyśl swój własny program, ćwoku jeden!

REDAKTOR
[z uśmiechem w stronę kamery]
Artur "Dwie Szopy" Jackson.

[cięcie; spiker]

REDAKTOR
[spoza kadru]
Nie przejmuj się tym.

DRUGI REDAKTOR
[spoza kadru]
Dzięki za słowa otuchy.

SPIKER
Artur "Dwie Szopy"...

[przełyka ślinę; cięcie; wiking]

WIKING
...Jackson.

Awatar użytkownika
Niezawodny
Posty: 120
Rejestracja: śr sie 26, 2020 4:16 pm

Re: Monty Python

Post autor: Niezawodny » czw wrz 17, 2020 7:21 am

"Picasso - wyścig kolarski"

SPIKER Michael Palin
BAXTER Michael Palin
VICKY Eric Idle
REG MOSS Eric Idle
RON GEPPO Graham Chapman
SAM TRENCH John Cleese
KOBIETA Michael Palin


[studio telewizyjne; za stołem telewizyjnym siedzi spiker]

SPIKER
A teraz kolejne informacje o niezwykłym wydarzeniu artystycznym, które nas czeka. Pablo Picasso namaluje, zamówiony przez nas, obraz, jadąc na rowerze. Pablo Picasso - twórca sztuki nowoczesnej, bez wątpienia największy abstrakcjonista na świecie, po raz pierwszy będzie malował w ruchu. Zobaczmy jakim szlakiem pojedzie.

[cięcie; mapa; przed mapą mężczyzna ubrany na zimowo]

BAXTER
Picasso wyruszy z David, tutaj w Chichester.

[przylepia do wskazanego na mapie miejsca wizerunek Picassa]

...potem będzie pedałował drogą A29 do Fontwell. Następnie pojedzie A272, która zaprowadzi go na na A3 na północ od Hindhead. Tutaj.

[przekłada wizerunek Picassa w następne wskazane na mapie miejsce]

Potem Pablo pojedzie prosto przed siebie drogą A3 aż do Battersea przy południowej obwodnicy. O tutaj.

[ponownie przekłada wizerunek Picassa na wskazane na mapie miejsce]

To niezwykłe wydarzenie...

[przekłada wizerunek Picassa w centralny punkt mapy]

...gdyż po raz pierwszy współczesny artysta, takiej klasy, pojedzie drogą A272. Ciekawe jak sobie poradzi w dużym ruchu przy Wisborough Green. Vicky.

[cięcie; mężczyzna, ubrany w żółty, nieprzemakalny płaszcz z kapturem, siedzi na rowerze]

VICKY
Picasso pojedzie rowerem szosowym typu Wiking Super, wyposażonym w kierownicę wyścigową, obręcze kół o różnej średnicy i zsynchronizowaną przekładnię dwadzieścia do jednego firmy Wiley-Prat. Na drogach o nietypowej nawierzchni mogą go jednak czekać niespodzianki. Mitzie.

[cięcie; spiker w studio wraz z wikingiem i rycerzem w zbroi]

SPIKER
Najświeższe wiadomości z trasy przekaże nam teraz Reg Moss.

[cięcie; ulica; po przeciwnej stronie na chodniku stoi dwóch mężczyzn; jeden w koszuli i spodniach z mikrofonem w dłoni - reporter; drugi w stroju kolarskim]

REG MOSS
Dawidzie, wciąż nie widać Picassa ale pewnie pojawi się lada chwila. Jest tu ze mną Ron Geppo, mistrz kolarski i zwycięzca tegorocznego wyścigu derby Doncaster.

RON GEPPO
Myślę, że Pablo sobie poradzi, o ile nie zaryzykuje powrotu do monumentalnej skali swoich wczesnych obrazów typu "Guernica" czy "Panny z Avignionu" lub fresków z cyklu "Wojna i pokój" w świątyni pokoju Vallauris, gdyż przy takim wietrze nawet Ryszard Szurkowski, z Poloneza Warszawa, nie byłby w stanie namalować czegoś równie wielkiego.

REG MOSS
Dziękuję Ron. Ponieważ Picassa wciąż nie widać, łączymy się ze studiem.

[cięcie; spiker w charakterystycznej pozie, przytrzymuje małą słuchawkę w uchu]

SPIKER
Dowiedzieliśmy się właśnie, że Picasso zbliża się do ronda w Tolworth, więc łączymy się z Samem Trenchem.

[cięcie; reporter ubrany w jasny garnitur, podniecony mówi do mikrofonu, który trzyma w dłoni]

SAM TRENCH
Wyraźnie coś się dzieje na rondzie w Tolworth. Picasso pedałuje zawzięcie. Jest jakieś pięćdziesiąt jardów ode mnie. Widzę już obraz, obraz abstrakcyjny. Błękit, purpura i jakieś czarne, owalne kształty.

[do reportera podchodzi kobieta]

KOBIETA
To nie Picasso, to Kandinski.

SAM TRENCH
Wielki Boże, racja, to Kandinski a obok niego George Braque kubista, malujący ptaka w locie nad polem kukurydzy, pędząc w kierunku Kingston. Za nim Piet Mondrian - neoplastycyzm, potem luka w peletonie i dalej Chagal, Max Ernst, Miro, Dufy, Ben Nicholson, Jackson Pollock i wyrywający do przodu Bernard Buffet. Za nim Brancusi, Gericault, Fernand Leger, Delaunay, De Kooning. Kokoschka zostaje w tyle, a także Paul Klee zostaje w tyle. A z prawej strony wysuwa się nasz Kurt Schwitters.

KOBIETA
Przecież to Niemiec.

SAM TRENCH
Ale wciąż ani śladu Picassa. To wszystko z ronda w Tolworth. Łączymy się ze studiem.

[odjazd kamery; reporter i kobieta stoją na niewielkiej wysepce na skrzyżowaniu; redaktor patrzy daleko przed siebie;
ulicą przejeżdża Toulouse-Lautrec na małym, trójkołowym rowerku, malując obraz; kiedy Toulouse-Lautrec jest blisko reporter go zauważa; cięcie; studio; spiker w pozie jak poprzednio]

SPIKER
Już wszystko jasne. Dowiedzieliśmy się, że Picasso odpadł. Spadł z roweru na B2127 przy Ewhurst, gdzie próbował jazdy do Dorking na skróty przez Peaslake i Gomshall. Picasso jest cały i zdrów, ale świnię trochę boli głowa. W tym momencie musimy już państwa pożegnać. Niestety Picasso nie zostanie gwiazdą międzynarodowego kolarstwa. Ekipa programu "Świat sztuki" mówi państwu dobranoc.

[spod stołu, po prawej stronie spikera wyłania się głowa świni; spiker z uśmiechem na twarzy prawą ręką, delikatnie wciska świnię pod stół; cięcie; czarno-biały film; ekran podzielony na cztery części z kołem znajdującym się na styku czterech części; w górnej lewej widać rzeźbiarza przy pracy; w górnej prawej zbliżenie starszego mężczyzny; w lewej dolnej zbliżenie na grającego skrzypka; w prawej dolnej malarz tworzący obraz; w kole widok ogólny orkiestry symfonicznej; muzyka marszowa]

GŁOS
Stać.

ANIMACJA

[czarno-biała fotografia przedstawiająca młodzieńca ubranego w stylu epoki wiktoriańskiej, siedzącego na krześle; za krzesłem stoi kobieta ubrana w suknię w tym samym stylu]

GŁOS KOBIETY
Siedź prosto!

[kobieta uderza prawą rękę siedzącego chłopca]

GŁOS KOBIETY
Wyprostuj się!
Nie garb się!

[kobieta okłada młodzieńca aż ten spada z krzesła i wylatuje z kadru; cięcie; ten sam młodzieniec siedzi na innym krześle; po jego lewej stronie stoi dziewczyna w sukience z epoki jak wyżej;
dziewczyna kilkakrotnie podnosi-naciąga chłopca do góry; cięcie; kobieta siedząca na krześle przy okrągłym stoliku; pod suknią widać gwałtowne ruchy i dziwne odgłosy; po chwili głowa kobiety zapada się do środka jej tułowia; z prawej strony nadchodzi malutka dziewczynka w sukience; z tułowia kobiety wynurza się głowa mężczyzny]

GŁOS MŻCZYZNY
Co się dzieje?

[cięcie; umundurowany mężczyzna /przełom wieków XIX-XX/ z licznymi medalami na piersi; mężczyzna bełkocze]

[usta mężczyzny otwierają się; z ust wysuwają się dłoń; wewnątrz widać twarz mężczyzny]

GŁOS MŻCZYZNY
Ratunku jestem uwięziony w tym ciele. Chcę stąd uciec.

[usta mężczyzny zamykają się; odgryzione palce od dłoni spadają na dół; słychać odgłosy stukania i brzęk metalu; źrenice oczu mężczyzny latają z prawej na lewo; medale na piersi unoszą się; pojawia się mini-ekran z twarzą]

GŁOS MŻCZYZNY
Ratunku jestem uwięziony! Na pomoc!

[mężczyzna bełkocze; słychać pukanie a potem odgłos mechanicznej piły; na głowie mężczyzny pojawia się szrama; górna część głowy odpada; z głowy wynurza się głowa mężczyzny, który wzywał wcześniej pomocy]

GŁOS MŻCZYZNY
Jestem wolny, wolny!

[szybki odjazd kamery; mężczyzna, który ubrany jest w szkocki mundur szybko nakłada na głowę dużą, szkocką czapę; cięcie; na krześle siedzi kobieta w sukni; obok krzesła po jej prawej stronie stoi mężczyzna w mundurze z okresu I Wojny Światowej; mężczyzna szybkim ruchem pozbawia kobietę ubrania, trzymając je na głową kobiety, jednocześnie nakłada na swoją twarz maskę okularową;
słychać szybkie kroki; mężczyzna szybko nakłada ubranie na kobietę i zdejmuje maskę; w po prawej stronie kadru pojawia się umundurowany policjant]


GŁOS POLICJANTA
Nie zawadzi sprawdzić.

[policjant znika; słychać oddalające się kroki; mężczyzna szybkim ruchem pozbawia kobietę ubrania i nakłada maskę okularową; cięcie; ujęcie portretowe młodego mężczyzny z fryzurą z przedziłkiem; włosy zaczynają poruszać się niczym ptasie skrzydła; głowa oddziela się od tułowia i odlatuje]

GŁOS MŻCZYZNY
O nie!

[z tułowia wysuwa się ręka, która chwyta głowę i ściąga ją na swoje miejsce; cięcie; kobieta w czarnej sukni siedzi na oparciu krzesła, nogi trzymając na siedzisku; poniżej po lewej stronie ekranu siedzi kobieta, w białej sukni; głowa kobiety w czarnej sukni wiruje dookoła własnej osi; kobieta w białej sukni nieznacznie odsuwa suknię; muzyka typu katarynka; cięcie; dwóch żołnierzy kolonialnych wykonuje szereg podskoków i innych podobnych ruchów w rytm muzyki; na koniec podskakują chowając się całkowicie w swoich kapeluszach typu safari, które pozostają na wysokości ich głów; pod kapelusze podchodzą dwie, tańczące kobiety, z poprzedniej sceny; z kapeluszy wysuwają się ręce, które wciągają kobiety do środka; pod kapelusze, od prawej strony kadru, zbliża się, podskakująca, mała dziewczynka w sukience; podskakuje i znika po lewej stronie kadru; słychać strzał i dziwne odgłosy; cięcie; młody mężczyzna w ubiorze z epoki wiktoriańskiej z melonikiem na głowie, siedzi na krześle, z lewą ręką opartą o stolik, na którym stoi wazon z kwiatami; słychać odgłosy truchtu; mężczyzna ma rozbiegane oczy; po chwili na mężczyznę spada świnia przygniatając go]

KONIEC ANIMACJI
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

ODPOWIEDZ