100 filmów, które trzeba obejrzeć

[Jankiel]

"Lśnienie" z Nicholsonem, Władca Pierścieni, Gwiezdne wojny, Ojciec Chrzestny, Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek (w znacznej mierze za muzykę), Imię róży

[Niezawodny]

No to niech będzie jeszcze "Superman" z Christopherem Reevem oczywiście. Chyba pierwszy tak głośny z serii o superbohaterach

[Caruso]

"w samo poludnie" bylo?

a 3 spotkania bliskiego stopnia?

[Waldemar]

genialna "Goraczka zlota"?

[Caruso]

Postaram się podać kilka propozycji które jeszcze nie padły:

Z klasyki horroru, nie wiem czy padł jakikolwiek tytuł Hitchcock'a... a więc proponuje "Birds", "Rear Window" i "Psycho" tegoż reżysera.
Kolejny kultowy tytuł, który w swoich czasach zarobił niebotyczne pieniądze - "Szczęki".
Poza tym kultowa seria "Koszmaru z ul. Wiązów", bądź "Piątków 13-stego",
"Halloween", "Scream"... wróć, troche się zapędziłem z tymi tytułami. Wszystki one należą do tego samego nurtu pt. "przerażona młodzież i coś co je zabija", za którym osobiście nie przepadam. Za to dodam horror mojego dzieciństwa pt. "It" o klaunie który okazał się pająkiem wink1.gif

Kilka tytułów z gatunku anime które przyczyniły się do rozpowrzechnienia japońskiej animacji w kinach, nawet w Polsce.
"Mononoke-Hime"
"Spirited Away"
"Akira"

A w ogóle pierwszą w pełni animowaną bajką na dużym ekranie była "Toy Story" ?

"Oldboy" - chyba pierwszy tak głośny film koreański.

Z gatunku western kultowe Spaghetti Western Sergio Leone:
"A Fistful of Dollars"
"For a Few Dollars More"
i najlepsze z całej trójki:
"The Good, the Bad and the Ugly" (kapitalna ścieżka dzwiękowa swoją drogą)


"Once Upon a Time in the West"

[Vavin]

Kolejność przypadkowa.

"Pół żartem, pół serio" - moja ukochana klasyka. O dziwo, za "Casablancą" nie przepadam, aczkolwiek miejsce na liście stuprocentowo jej się należy. Od łzawych dramatów wolę popisowy humor w wydaniu duetu Lemmon & Curtis

"Dracula" Coppoli - może i nie jest to arcydzieło na miarę Felliniego, ale po raz pierwszy mamy tu wyłom w sposobie przedstawiania horroru: potwór ma ludzkie, bardzo realne oblicze, psychologiczną głębię, jest miłość, jest (!) piękno.

"Człowiek-słoń" Lyncha - właściwie nie wiem, co tu napisać. To jest po prostu film, który trzeba zobaczyć. Moim zdaniem najlepszy z filmów Lyncha, może dlatego że tak inny od pozostałych, typowych dla niego odrealnionych klimatów.

"Wspaniali bracia Baker" - wspaniała muzyka, wspaniała obsada. Piękna Michelle Pfeiffer, w dodatku śpiewająca. Co tu dużo mówić - klasyka.

"Wybór Zofii" - chyba najbardziej wstrząsający film o holokauście jaki widziałam. Nie licząc dokumentalnych, oczywiście... Meryl Streep... Najbardziej zasłużony Oscar wszechczasów.

"Sprawa Kramerów" - skoro już jesteśmy przy Meryl Streep, nie sposób nie wspomnieć i o tym filmie. Znów klasyka, po prostu i już.


Na razie tyle, bo muszę zmykać. Ale na pewno się jeszcze doedytuję.

[Salin]

"Kes" Kena Loacha
"Zlodzieje rowerow" i "Umberto D." De Siki

Filmy, w ktorych dramaty ludzkie na tle problemow spolecznych sa pokazane tak przejmujaco, ze nie moglbym ich wielokrotnie ogladac. Zrobily na mnie glebsze wrazenie niz jakiekolwiek inne dramaty.

[GreenHornet]

Dopisuje do listy:

"Joe Black"
"Zapach kobiety"
"Nieznośna lekkość bytu"

[Luther]

Aha

I "Dzien na wyscigach"

[Denim]

I Miasto Boga