O dzieciach i studentach
Re: O dzieciach i studentach
Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:
-Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
-To jest niemożliwe • mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjanimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
-Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z dupy?
-Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!
-Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
-To jest niemożliwe • mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjanimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
-Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z dupy?
-Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!
Re: O dzieciach i studentach
Spotyka Jasio stara nauczycielke z liceum po latach
- No co u ciebie slychac Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemie wykladam.
- Niemozliwe, a gdzie Jasiu?
- W "Biedronce".
- No co u ciebie slychac Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemie wykladam.
- Niemozliwe, a gdzie Jasiu?
- W "Biedronce".
Re: O dzieciach i studentach
Pani na polskim każe dzieciom opisać, jak wygląda praca dyrektora. Po chwili pyta Jasia:
- A ty czemu nic nie piszesz?
Na to Jasiu odpowiada:
- Czekam na sekretarkę.
Nauczyciel pyta ucznia:
- Gdzie jest twoja praca domowa?
- Nie uwierzy pan, ale po drodze do szkoły zrobiłem z niej samolocik i porwali go terroryści!
- A ty czemu nic nie piszesz?
Na to Jasiu odpowiada:
- Czekam na sekretarkę.
Nauczyciel pyta ucznia:
- Gdzie jest twoja praca domowa?
- Nie uwierzy pan, ale po drodze do szkoły zrobiłem z niej samolocik i porwali go terroryści!
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spi
Re: O dzieciach i studentach
Mały Jasio jedzie z mamą w tramwaju. W pewnym momencie nagle krzyczy:
- Patrz mama jaka gruba baba! Ona ma brzuch aż na kolanach!
Zawstydzona mama wzięła Jasia za rękę i wysiadła. Tłumaczy malcowi:
- Jasiu takich rzeczy nie mówi się na głos. O tym możemy sobie porozmawiać
w domu!
Jadą z powrotem tramwajem i znowu ta sama baba siedzi. A Jasio krzyczy:
- Mama, o tej grubej babie to my sobie w domu pogadamy nie?!
- Patrz mama jaka gruba baba! Ona ma brzuch aż na kolanach!
Zawstydzona mama wzięła Jasia za rękę i wysiadła. Tłumaczy malcowi:
- Jasiu takich rzeczy nie mówi się na głos. O tym możemy sobie porozmawiać
w domu!
Jadą z powrotem tramwajem i znowu ta sama baba siedzi. A Jasio krzyczy:
- Mama, o tej grubej babie to my sobie w domu pogadamy nie?!
Re: O dzieciach i studentach
- Ubieraj się Jasiu!
- Dlaczego?
- Idziesz do babci.
- Mamo ja nie chce do babci. Tam jest strasznie nudno!
- Nie pyskuj i ubieraj się! Zostaniesz tam tylko do 16-ej.
- Ale co ja mam robić cztery godziny na cmentarzu?!
- Dlaczego?
- Idziesz do babci.
- Mamo ja nie chce do babci. Tam jest strasznie nudno!
- Nie pyskuj i ubieraj się! Zostaniesz tam tylko do 16-ej.
- Ale co ja mam robić cztery godziny na cmentarzu?!
Re: O dzieciach i studentach
W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i zauważa że trzech jest identycznych.
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta
- A dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwie piersi, więc ja musiałem pić browar.
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta
- A dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwie piersi, więc ja musiałem pić browar.
Re: O dzieciach i studentach
W zoo:
- Tato dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?
- Spokojnie Jasiu to dopiero kasa.
- Tato dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?
- Spokojnie Jasiu to dopiero kasa.
Re: O dzieciach i studentach
Przychodzi student na egzamin z historii transportu, u jakiegoś upierdliwego
profesora i ten zadaje mu na dzień dobry pytanko:
- Proszę podać ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce? Student początkowo zdębiał ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie Pan co, jest mi to obojętne.
Odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0
profesora i ten zadaje mu na dzień dobry pytanko:
- Proszę podać ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce? Student początkowo zdębiał ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie Pan co, jest mi to obojętne.
Odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0
Re: O dzieciach i studentach
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei
opowiadają:
Pierwsza jest Małgosia.
Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo
piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. - tak powiedzieli rodzice
Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj,
rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był
cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie
tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50
metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już
go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie
stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawaja ! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje ze sten'a !
Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domk! Juchy więcej niż na filmach z
gubernatorem Arnoldem. Z 80. ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i
kosi niemrów jak Boryna zboże. Na 30. klinga poszłaaaa, pozostałych
dziadekzarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ,mimo valium w spazmach ,pyta się :
Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał ?
* Też się taty pytałem a on na to: "Nie w****iaj dziadka Staszka jak se
popije"
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei
opowiadają:
Pierwsza jest Małgosia.
Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo
piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. - tak powiedzieli rodzice
Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj,
rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był
cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie
tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50
metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już
go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie
stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawaja ! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje ze sten'a !
Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domk! Juchy więcej niż na filmach z
gubernatorem Arnoldem. Z 80. ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i
kosi niemrów jak Boryna zboże. Na 30. klinga poszłaaaa, pozostałych
dziadekzarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ,mimo valium w spazmach ,pyta się :
Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał ?
* Też się taty pytałem a on na to: "Nie w****iaj dziadka Staszka jak se
popije"
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
- GreenHornet
- Posty: 141
- Rejestracja: wt sie 25, 2020 9:41 am
Re: O dzieciach i studentach
Po zakończeniu roku Jaś- syn sportowca wraca do domu cały
szczęśliwy.
Ojciec pyta się:
-Czemu się tak cieszysz?
-Klasa 2 przedłużyła ze mną kontrakt na rok!
szczęśliwy.
Ojciec pyta się:
-Czemu się tak cieszysz?
-Klasa 2 przedłużyła ze mną kontrakt na rok!