Na poczatek chcialem zauwazyc, ze caly ten topic jest jednym wielkim uogolnianiem ;].
Po pierwsze nie wszyscy i w duzej mierze zalezy gdzie sa traktowani jak hmmm... Jak to okresliliscie "zla mlodziez" . Moi puple nigdy nie traktowali mnie jak zlego bachora, z tym, ze przypadki alkoholizmu czy palenia, ktore probujesz tutaj porownac z doroslymi, to troche teges... Z kosmosu wziete. Po pierwsze kieszonkowe, to wola tylko i wylacznie twoich rodzicieli, nikogo poza nimi. I chocby chlali oni na ulicy, to jednak kase skads maja. Tak dlugo jak zapewniaja przy okazji dobry byt itp., jako takie wychowanie, moga sie szlajac po barach ile im sie chce. Kto tu mowi, ze to dobre, ale argumet jakoby to wlasnie ci "dorosli" mowili o zlej mlodziezy ;], coz... Oni wlasnie maja najmniej do powiedzenia. Najwiecej, jak zawsze maja do gadania ludzie najstarsi, ludzie o prostym wychowaniu, ktorzy tak jakos w strumieniu zycia przeskakuja z kamienia na kamien panicznie bojac sie tego, ze w koncu wpadna do wody.
Coz, co zas sie tyczy prostytucji, o ktorej wspominasz. Wydaje mi sie, ze panie lekkich obyczajow o ktorych mowisz, rowniez nie maja zbyt wiele w tej kwestii do dodania. Wydaje mi sie, ze maja w tej chwili wlasne problemy [wirusy HIV, jak przezyc nastepny dzien, rozterki moralne (ktorej prostytutki powinny rzecz jasna wykluczyc)]. Swoja droga ten argument rownie dobrze mozna przyporzadkowac kascie mlodych[tych zlych mlodych], bo przeciez znane sa przypadku prostytucji wsrod nawet (sic!) 15 latek .
Wybacz, nie odbierz tego zlosliwie, ale jednym zdaniem zostalem zwalony z nog
<img class="smilies" src="
https://board.mystica.vipserv.org/image ... e_wink.gif" width="15" height="17" alt=";-)" title="Sarkazm">:
"Gadają również "po co dawac im kieszonkowe jezeli wydają je na narkotyki i alkohol?" To również tyczy sie dorosłych, którzy piją po barach i obskurnych pubach. "
Nie wiem ile razy spotkalo sie ktores z was z takim przedstawieniem sprawy, ale mam tylko jedno do dodania: to ich pieniadze, ich kasa, niech robia z nia co chca. Rzadko kiedy zlodzieje i bandziory przesiaduja masowo w kanjpach i chleja piwo ;].
Argumentowanie jakoby dorosli nie maja prawa do oceniania mlodziezy jako zlej czy dobrej, jest z deka bez sensu. Po pierwsze i oczywiste maja. De gustibus non disputandum est [czy jakos tak]. Po drugie czasem warto sie przekonac skad takie antagonizmy. Niektorzy z naszych czy tam waszych staruszkow po prostu zyli w zupelnie innych czasach, kiedy alkohol sprzedawalo sie w okreslonych godzinach, zarcie i czekolada byly na kartki, a cos takiego jak narkotyki w gruncie rzeczy nie istniao. Chyba, ze ktos wybral sie do lasu i pozbieral samosiewy (grzybki halucynogenne - przyp. Shakala). Tak czy siak mlodziez zyje w tym momencie w kraju dosc... Hmmm... Wolnym, chyba ze bracia kaczynscy dojda do wladzy ;]. Tak czy siak. Plakietki o ktorych mowicie w zasadzie nie istnieja. Zaden wyksztalcony czlowiek nigdy nie powie: "cala mlodziez jest zla", tylko "wiele w mlodziezy dzisiejszej jest zla". Bo zaden wyksztalcony czlowiek nie szufladkuje. Szufladkuja rasisci, szufladkuja starsi ludzie, ktorym ciezko sie zasymilowac z nowymi warunkami i szufladkuja zwyczajni idioci. Kazdy w pewnym momencie IMO powinien osiagnac prog dojrzalosci, w ktorym dochodzi do wniosku, ze do oceny czlowieka potrzeba czegos wiecej niz ubioru.
Coz, moze jestem z deka oldtimerem ;], bo bylem przy poczatkach tego forum i mam malo wspolnego z nastolatkiem wedlug jego dawnego opisu, to jednak postanowilem wyglosic swoje zdanie ;]. Po prostu wydaje mi sie, ze dyskusja idzie w zlym kierunku. Znaczy jasne, mozemy potraktowac tego boarda jako miejsce wywalania swoich zali i takich tam, tworzyc zamknieta grupe wzajemnej adoracji, ale coz. IMO zle podejscie do topicu. Wszyscy zakladaja jakby w swoich wypowiedziach, ze wszyscy dorosli tak mysla, a to nieprawda. A wiekszosc z tych dinozaurow, ktorzy glosza takie teorie ma jednak z pewnoscia jakies podstawy do takich pogladow. Wiec tego typu opinie nie biora sie z dupy strony, po prostu tak w Polszcze jest. Ze nasza mlodziez i sol tej ziemi faktycznie w coraz wiekszym stopniu deprawuje sie. Jednak wydaje mi sie, ze do takich stwierdzen potrzebny bylby juz socjolog, lub ktos kto w jakikolwiek sposob zna sie na tematyce problemow spolecznych.